Reklama

​Mateusz Damięcki apeluje do hejterów: "Spokojnie, jestem z Wami"

Nietypową prośbę do osób, lubiących krytykować innych w internecie, wystosował w ostatnim poście na Instagramie Mateusz Damięcki. Poprosił o to, by swoje nienawistne komentarze zostawili dla innych, bo on i tak z powodu pandemii i lockdownu jest już mocno... sponiewierany.

Nietypową prośbę do osób, lubiących krytykować innych w internecie, wystosował w ostatnim poście na Instagramie Mateusz Damięcki. Poprosił o to, by swoje nienawistne komentarze zostawili dla innych, bo on i tak z powodu pandemii i lockdownu jest już mocno... sponiewierany.
Mateusz Damięcki przeżywa trudne chwile /INTERIA.PL

Każda z osób publicznych, która prowadzi konto w social mediach, wie, że pokazywanie tam życia zawodowego i prywatnego ma spore plusy, bo rosnąca z każdym obserwatorem popularność przekłada się na nowe zlecenia zawodowe. Jest też jednak druga strona medalu - trzeba się na co dzień mierzyć z masą nieprzychylnych, czasami wręcz hejterskich komentarzy.

Przekonały się o tym gwiazdy, które w czasie pandemii zdecydowały się na zagraniczne wakacje i relacjonowanie ich w social mediach. W komentarzach pod niemal każdym takim postem pojawiają się zarzuty internautów, że ludzie umierają na koronawirusa, medycy pracują ponad siły, a ktoś daje sobie prawo do urlopu i że jest to brak empatii.

Reklama

Z tego powodu na przykład Joanna Koroniewska i Maciej Dowbor pierwszego dnia swojego urlopu na Fuerteventurze napisali apel do internautów, by ich nie hejtować za ten wyjazd, bo ciężko na niego zapracowali i że ich obecność w Polsce nie pomoże w żaden sposób ani chorym na koronawirusa, ani medykom pracującym w szpitalach.

Równie wiele nieprzychylnych komentarzy mogą o sobie przeczytać gwiazdy, które podejmują współpracę reklamową z różnymi markami - zawsze znajdzie się ktoś, kto im napisze w komentarzu, że się sprzedały.

Właśnie do osób zostawiających negatywne komentarze na profilach gwiazd skierował swój ostatni post Mateusz Damięcki. Prowokacyjnie opisał w nim, jak bardzo się mu w ostatnim czasie nie wiedzie. Stwierdził nawet, że nie chce wygrać castingu, w którym niedawno brał udział, bo miałby powód, żeby się uśmiechnąć.

"Drodzy malkontenci, smutni i zazdrośni. Sorki, że ostatnio niewiele zdjęć i uśmieszków ode mnie. Nie dlatego, że gdzieś na plaży Dominikany czy Zanzibaru, pod jaskrawo zieloną palmą posiałem swój najnowszy telefon s1000gxs, ale dlatego, że po prostu nie bardzo jest o czym pisać. Spokojnie, jestem z Wami, w chłodzie, obrzydliwym śniegu, w jednostajnym trudzie nieciekawego znoju codziennego" - opisuje swoją sytuację aktor.

To był jednak dopiero wstęp do litanii problemów.

"Zdjęcie mam nadzieję wystarczająco nieatrakcyjne, by niektórych z Was usatysfakcjonować. Nie wygrałem kilku castingów, teatry zamknęli na kolejne prawie dwa tygodnie, przedszkola nadal zawieszone, w kalendarzu zaznaczam nadchodzące dni czarnym krzyżykiem, jako z góry przegrane. Przepraszam też za wszystkich znajomych z branży, którzy polecieli samolotem w pogoni za nadzieją. Czekam na wynik jeszcze jednych próbnych zdjęć, trzymajcie kciuki, żeby dostał to kto inny, bo jeszcze musiałbym się uśmiechnąć. A teraz do boju i hejtować tych, którym lepiej, cieplej i weselej" - prowokował w dalszej części wpisu Damięcki.

Rację przyznały mu dwie koleżanki po fachu. Marta Żmuda Trzebiatowska napisała w komentarzu: "Łączymy się w "trudzie nieciekawego znoju codziennego", a Maria Dębska dodała: "Mateo, śmieję się troszkę przez łzy, damy radę". Natomiast Rafał Zawierucha zdystansował się do prowokacji Damięckiego. "No to do czego właściwie namawiasz? Gdziekolwiek jesteśmy, ważne żebyśmy byli odpowiedzialnymi i dobrymi ludźmi dla siebie i tych co wokół nas. Ściskam. A jak wygrasz, to też nie musisz się uśmiechać" - czytamy w komentarzu aktora.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Mateusz Damięcki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy