"Marvels" porażką finansową. Aktorka się tym nie przejmuje
Drugi weekend w kinach okazał się katastrofalny dla "Marvels" Nii DaCosty. Ostatnia pozycja z Kinowego Uniwersum Marvela zanotowała aż 79% spadek zainteresowania względem swojego pierwszego tygodnia. Wszystko wskazuje na to, że będzie to kolejna duża porażka finansowa tego roku. Tym faktem nie przejmuje się jednak Iman Vellani, 21-letnia gwiazda produkcji.
W wywiadzie dla serwisu "Yahoo Entertainment" Vellani, która zagrała superbohaterkę Kamelę Khan/Ms. Marvel, przyznała, że nie zaprząta sobie głowy wynikami finansowymi filmu. "Nie będę skupiała się na czymś, co jest poza moją kontrolą, bo jaki w tym sens?" - mówiła. "To zadanie Boba Igera" - dodała, wskazując na szefa Disneya.
"Jestem zadowolona z gotowego produktu, a ludzie, na których mi zależy, bawili się dobrze w czasie filmu. Seans to miło spędzony czas i to wszystko, czego możemy wymagać od takiego kina. Ma superbohaterów, akcja toczy się w kosmosie, nie jest aż tak głęboki, traktuje o pracy zespołowej i siostrzeństwie. To zabawny film i cieszę się, że mogę się nim dzielić z innymi" - przekonywała Vellani.
Słaby wynik finansowy "Marvels" sprawił radość internetowym trollom. Wśród obrońców filmu znalazł się między innymi pisarz Stephen King. "Nie chodzę na filmy MCU [Kinowego Uniwersum Marvela], nie obchodzą mnie one, ale uważam to ledwo ukrywane napawanie się słabym box-offisem 'Marvels' za nieprzyjemne. Po co napawać się czyjąś porażką?" - napisał na platformie X (kiedyś Twitter).
Vellani odniosła się do jego słów: "Być w jednym narożniku ze Stephenem Kingiem jest całkiem niesamowite".