Martin Scorsese żegna Robbiego Robbertsona. "Był gigantem"
Ostatnim projektem zmarłego 9 sierpnia Robbiego Robertsona była ścieżka dźwiękowa do filmu "Czas krwawego księżyca" Martina Scorsese, który ma trafić do kin w październiku tego roku. "Robbie Robertson był jednym z moich najbliższych przyjaciół, stałym elementem mojego życia i pracy. Zawsze mogłem zwrócić się do niego jako powiernika. Współpracownik. Doradca. Starałem się być również kimś takim dla niego" - napisał reżyser w specjalnym ośiadczeniu.
W środę 9 sierpnia zmarł Robbie Robertson, jeden z czołowych gitarzystów w amerykańskiej muzyce rockowej. Jego rodzina oświadczyła, że odszedł po długiej chorobie, otoczony w chwili śmierci bliskimi. W ostatnich chwilach życia 80-letniemu muzykowi towarzyszyła obecna partnerka Janet oraz była żona Dominique, a także dzieci Alexandra, Sebastian i Delphine.
Pochodzący z Kanady Robbie Robertson zasłynął jako autor tekstów, wokalista, poeta, aktor i gitarzysta. W trakcie swojej wieloletniej kariery współpracował m.in. z Bobem Dylanem, Tomem Petty’m, Erikiem Claptonem, Joni Mitchell, Ringiem Starrem i Neilem Diamondem, ale największy rozgłos zyskał jako lider zespołu The Band. Robertson był również kompozytorem muzyki filmowej. Najczęściej z jego usług korzystał Martin Scorsese. Utwory kanadyjskiego gitarzysty można usłyszeć w wielu filmach tego reżysera, m.in. w "Kolorze pieniędzy", "Wściekłym byku", "Kasynie", "Królu komedii", "Wilku z Wall Street" i "Irlandczyku".
Na premierę czeka najnowszy film Scorsese - "Czas krwawego księżyca".
"Robbie Robertson był jednym z moich najbliższych przyjaciół, stałym elementem mojego życia i pracy. Zawsze mogłem zwrócić się do niego jako powiernika. Współpracownik. Doradca. Starałem się być również kimś takim dla niego" - napisał reżyser w specjalnym oświadczeniu.
Scorsese przyznał też, że twórczość Robertsona odegrała kluczową rolę w jego życiu na długo przed tym, zanim się poznali. "Muzyka jego zespołu i późniejsze solowe dokonania wydawały się pochodzić z serca tego kontynentu, jego tradycji, tragedii i radości. Jest rzeczą oczywistą, że był gigantem i że jego wpływ na formę sztuki był głęboki, i trwały. Z kimś kogo się kochasz, zawsze spędza się za mało czasu. A ja kochałem Robbiego" - dodał.