Marieta Żukowska: Czterdziestolatka
Pamiętamy ją z ról w takich filmach, jak "Nieruchomy poruszyciel" czy "Nigdy nie mów nigdy", często możemy ją również oglądać w serialach, na przykład "Barwy szczęścia", "Uwikłani", "Na dobre i na złe", "M jak miłość". 1 lipca Marieta Żukowska obchodzi 40. urodziny.
Ci, którzy ją dobrze znają, mówią: "Kobieta piękna i bardzo emocjonalna". Marieta Żukowska przyznaje, że jej życiem często rządzą emocje. Nie jest jej łatwo złapać dystans do otaczającego ją świata i bywa wręcz nadwrażliwa.
Marieta Żukowska urodziła się 1 lipca 1982 roku w Żywcu. Jest absolwentką Państwowego Liceum Muzycznego im. St. Moniuszki w klasie skrzypiec. "Matura ze skrzypiec była dla mnie stresem paraliżującym znacznie bardziej niż dzisiaj premiera teatralna. Czułam, że potrzebuję czegoś innego. Nie żałuję. Będąc muzykiem, byłabym nieszczęśliwa. Dyplomowy koncert oznaczał dla mnie lata pracy, życie bez chłopaka. Skrzypce zastępowały cały świat" - wspomina aktorka.
Już na trzecim roku studiów w Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej i Teatralnej w Łodzi rozpoczęła prace w zespole Teatru im. Stefana Jaracza. Jest laureatką wielu nagród teatralnych, m.in. Grand Prix na Międzynarodowym Festiwalu w Brnie oraz Złotej Maski.
Na małym ekranie zadebiutowała występem w serialu "Kryminalni" w 2004 roku. Popularność przyniosła jej rola w "M jak miłość". Później mogliśmy ją oglądać także w "Londyńczykach" (2008), "Majce" (2010), "Ciachu", "Instynkcie" (2011) oraz "Barwach szczęścia" (2015).
"Pracuję od trzeciego roku studiów bez przerwy. Gram w teatrze, filmie, serialach. Każdą pracę wykonuję najlepiej, jak potrafię. W teatrze mam za sobą role, w których musiałam się zderzać z najbardziej ciemnymi emocjami, które nigdy nie pozostają bez uszczerbku dla duszy" - Żukowska przyznała w rozmowie z "Tele Tygodniem".
Największym wyzwaniem jej kariery była z pewnością pierwsza główna rola na dużym ekranie - w kontrowersyjnym "Nieruchomym poruszycielu" Łukasza Barczyka. W erotycznym thrillerze pełno było śmiałych scen z roznegliżowaną Żukowską. "To postać niepoukładana wewnętrznie, neurotyczna. Miotają nią dwa przeciwstawne wektory, z jednej strony jest słaba i bezbronna, z drugiej niezależna i prowokująca i to jej sprawia przyjemność" - mówiła o swojej postaci i dodawała, że jej bohaterka przypominała jej Jessikę Lang z filmu Boba Rafelsona "Listonosz zawsze dzwoni dwa razy".
Od 2012 roku Żukowska jest mamą Poli. "Macierzyństwo to najpiękniejsza i najbardziej niesamowita przygoda w moim życiu. Polka uczy mnie na nowo patrzeć na życie, na świat i to chyba jest najlepszym prezent, jaki mógł mi się przytrafić" - mówiła agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
"Córka daje mi taki luz, że idę na plan, ale ten zawód nie jest dla mnie już najważniejszy, ponieważ wiem, że zawsze po dniu zdjęciowym wrócę do swojego największego skarbu, którym jest moje dziecko. I to daje mi paradoksalnie jakiś taki oddech. Oczywiście zawód jest moją pasją i również go kocham, więc myślę, że dobrze się ze sobą dobrali: mój zawód i moja córka" - dodała aktorka.
W 2015 roku Żukowska zagrała najlepszą przyjaciółkę Olgi Bołądź w komedii "Słaba płeć?". "Pamiętałem ją dokładnie z poprzednich castingów, utkwiła mi w głowie jej przewrotność. Postać Mariety miała być zupełnie inna, niż postać Olgi, więc i same aktorki musiały się różnić. Marianna pod delikatną powierzchownością miała skrywać wyrachowanie i cynizm. Wiedziałem, że Marieta zagra to znakomicie" - tak wybór aktorki skomentował producent Wojciech Pałys.
"Marianna to radosna kwintesencja życia" - mówiła o swojej roli Żukowska. "Beztroska, prostolinijna hedonistka, woli żyć zamiast myśleć" - tak charakteryzowała swoją bohaterkę.
Następnie aktorkę mogliśmy oglądać w serialu "Druga szansa". "Moja bohaterka usłyszała rozpaczliwy płacz dziecka. Decyduje się przejść do mieszkania, z którego on dobiega... przez balkon trzeciego piętra" - Żukowska tłumaczyła w rozmowie z "Tele Tygodniem". Aktorka dodała, że obyło się bez kaskadera. "Sama to zrobiłam! Tylko z linką asekuracyjną. Jestem z tego dumna, bo pokonałam swój lęk wysokości" - przyznała Żukowska.
We 2017 roku Żukowska pojawiła się w jednej z głównych ról w filmie Patryka Vegi "Botoks". Wcieliła się w cenioną chirurg, której poukładany świat rozsypuje się, gdy kobieta dowiaduje się o zdradzie męża. Podkopane poczucie wartości popycha ją w kierunku ginekologii estetycznej i kobiecego libido.
Żukowska wystąpiła również w jednym z kolejnych filmów Vegi - "Small World". "Podejmujemy temat bardzo trudny, bardzo gorzki. Dotyczy handlu dziećmi" - mówiła o produkcji. "Ten film pokazuje perspektywę porwania dziecka i z perspektywy rodzica - ja jestem rodzicem, i z perspektywy oprawcy, i z perspektywy ofiary" - wyjaśniała aktorka.
W międzyczasie aktorka zagrała jeszcze w dramacie science fiction "Jestem REN". Główną bohaterką jest kobieta android, która ulega niewyjaśnionej awarii i zostaje wysłana na terapię. Ma dowiedzieć się, czy nadaje się na zastępczą matkę. Jestem jej psychoterapeutką, która chętnie sięga po niestandardowe, aczkolwiek skuteczne metody leczenia. Gdy Ren poznaje prawdziwą naturę swojego problemu, film nabiera dramaturgii" - opowiadała o produkcji.
Pojawiła się również w drugoplanowej roli w komedii romantycznej "Całe szczęście". Wcieliła się w matematyczkę poszukującą miłości, która próbuje uwieść bohatera granego przez Piotra Adamczyka. "To taka old-schoolowa nauczycielka matematyki, która tak naprawdę w środku jest bardzo samotna i szuka miłości. Z pozoru niedostępna, a tak naprawdę szalenie rozbuchana seksualnie" - opowiadała PAP Life o swojej bohaterce.
Ostatnio gwiazda wystąpiła w dwóch sezonach serialu Polsatu "Kowalscy kontra Kowalscy". Mimo ogromnej popularności, widzowie nie zobaczą nowych odcinków produkcji. Jak podał bowiem portal Press.pl, stacja zdecydowała się zawiesić prace nad serialem, gdyż powstawał dzięki rosyjskiej licencji - była to rodzima wersja serialu "Iwanowy-Iwanowy". A po tym jak Władimir Putin wywołał wojnę w Ukrainie, mało kto chce mieć związek z firmami i produktami pochodzącymi z Rosji.
Marieta Żukowska pozostaje w stałym kontakcie ze swoimi fanami w mediach społecznościowych. Grono jej wielbicieli wciąż się powiększa, a obecnie instagramowy profil aktorki przyciąga uwagę ponad 230 tys. internautów. Trzeba przyznać, że gwiazda wie, jak podgrzać atmosferę wśród fanów.
Często zdarza się jej publikować roznegliżowane kadry, często topless, z zagranicznych wojaży, które podkreślają jej ponętną figurę.
Jedna z publikacji aktorki w mediach społecznościowych spotkała się jednak z ostrą reakcją wielu internautek. Powodem miał być przekaz, który został odebrany w zaskakujący sposób.
Żukowska prawdopodobnie miała dobre intencje, publikując na swoim Instagramie post promujący naturalność. Aktorka pokazała grafikę z opisem: "Jestem zagrożonym gatunkiem kobiet: mam własne paznokcie, włosy, brwi, rzęsy, usta i cycki". Niemal natychmiast w sieci rozpętała się burza - wiele osób poczuło się dotkniętych tym wpisem
W efekcie gwiazda postanowiła odnieść się do całej sytuacji i przeprosić swoje fanki, które poczuły się urażone publikacją. Aktorka sprecyzowała, o co dokładnie jej chodziło i przyznała, że jej celem nie była krytyka, ale zwrócenie uwagi na piękno każdej inności, każdej "niedoskonałości".