Marian Dziędziel zaprasza na kozetkę
"W końcu ktoś musiał wyciągnąć z rąk Mariana Dziędziela siekierę i butelkę wódki! Mi się udało, choć w zamian obdarowałem go... snajperką i filiżanką z miśnieńskiej porcelany" - żartuje Marcin Krzyształowicz.
Za sprawą reżysera "Pani z przedszkola" popularny aktor po raz kolejny wzbija się na wyżyny talentu, a przy okazji dołącza do pozytywnie zakręconych tuzów filmowej psychiatrii. U boku Hannibala Lectera, Marka Powella z "K-PAX" i doktora Deckera z obrazu "Nocne plemię", staje uzbrojony w humor, wiedzę i broń wycelowaną w bezpańskiego kota.
"Propozycją zagrania w moim filmie Marian Dziędziel był autentycznie przerażony. Do samego końca nie wiedział, co z tego wyniknie" - zdradza Krzyształowicz.
"Wszyscy widzą go w garniturze jednej roli, a ja chciałem stanąć w kontrze do takiego stanu rzeczy. To wybitny aktor, którego stać na autoironię i przymrużenie oka" - przekonuje reżyser.
"Granie absurdów z poważnym wyrazem twarzy wychodzi mu perfekcyjnie. A taka właśnie jest terapia w 'Pani z przedszkola', oparta na absurdzie, humorze i prowokacji. Na kozetce siedzi pacjent, a pod oknem przechadza się kot z 'Alicji w Krainie Czarów'" - podsumowuje Krzyształowicz.
"Pani z przedszkola" to ujmujący błyskotliwym poczuciem humoru i fenomenalnym aktorstwem (Mariana Dziędziela wspierają Agata Kulesza, Adam Woronowicz, Karolina Gruszka, Łukasz Simlat i Krystyna Janda), niezwykle barwny obraz rodziny, której życie z dnia na dzień staje na głowie, gdy wkracza w nie przedszkolanka syna, piękna i tajemnicza Karolina.
To za jej sprawą rodzice chłopca - zapalony konstruktor (Woronowicz) i jego romantyczna małżonka (Kulesza) zrozumieją, że przez wszystkie lata małżeństwa tak naprawdę niewiele o sobie wiedzieli.
Sztuczki Marcina Krzyształowicza. Przeczytaj naszą recenzję "Pani z przedszkola"!
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!