Maria Gładkowska: W aktorstwie osiągnęła wiele, w miłości nie miała szczęścia
Maria Gładkowska z pewnością należy do grona najpiękniejszych aktorek w kraju, była nawet nazywana polską Catherine Deneuve. Swoje walory wykorzystała w nadmiarze, występując w dziesiątkach produkcji filmowych i telewizyjnych. Gwiazda kończy dziś 65 lat, to doskonały moment, aby wspomnieć najważniejsze momenty w jej karierze.
Maria Gładkowska rozpoczęła karierę epizodem w serialu Janusza Morgensterna "Polskie drogi" (1977), w którym wcieliła się w postać łączniczki. Była wtedy maturzystką, która wygrała konkurs na recenzję teatralną. Prawdziwy debiut przyszedł pięć lat później, już po skończeniu przez Gładkowska warszawskiej PWST, kiedy pojawiła się na ekranie w "Wyjściu awaryjnym" Romana Załuskiego (1982).
W kolejnych latach Gładkowską oglądaliśmy w popularnych "C.K. Dezerterach" Janusza Majewskiego (1985), w których wcieliła się w niewielką rolę pielęgniarki oraz "Magnacie" Filipa Bajona (1986), gdzie zagrała księżną Daisy, żonę tytułowego Hansa Heinricha (Jan Nowicki). Kreacja ta przyniosła aktorce prestiżową Nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego. Subtelna, trochę niedzisiejsza uroda Marii sprawiała, że często reżyserzy powierzali jej role arystokratek.
"Z taką twarzą trudno grać zwykłe śmiertelniczki" - zauważyła mistrzyni fotograficznego portretu Zofia Nasierowska, prywatnie zona Janusza Majewskiego. "Subtelna, wyciszona, elegancka. Nigdy nie okazuje zniecierpliwienia, nigdy o nikim nie mówi źle. Polska Deneuve" - tak oceniała aktorkę.
W dużej roli Gładkowską oglądaliśmy w telewizyjnym hicie - "Cesarskim cięciu" Stanisława Moszuka (1987). W komediowej opowieści o przyjściu na świat milionowego obywatela regionu, w którym dzieje się ekranowa akcja, aktorka zagrała Gabrysię, dziewczynę granego przez Wojciecha Malajkata salowego.
Ważne miejsce w filmografii Gładkowskiej zajmuje rola w pierwszej części telewizyjnego cyklu Krzysztofa Kieślowskiego "Dekalog" (1988), w której zagrała koleżankę głównego bohatera, udzielającej lekcji angielskiego synowi protagonisty. W historycznym "Jeńcu Europy" (1989) Jerzego Kawalerowicza wcieliła się w postać madame Montholon, z kolei w erotycznej komedii "Tak, tak" Jacka Gąsiorowskiego (1991) oglądaliśmy ją w miłosnych scenach ze Zbigniewem Zamachowskim.
Marię Gładkowską mogliśmy także oglądać w kilku odcinkach epickiego serialu Andrzeja Konica "Pogranicze w ogniu" (1991), w którym wcieliła się w Renatę von Nietzmer, sekretarka w gabinecie Niemca Guderiana.
Od ponad dekady aktorka znajduje się w aktorskim zespole wielu seriali: W "Klanie" wciela się w postać Wandy, miłości cukiernika Wiesława Orzeszki (Jerzy Molga); w "Pierwszej miłości" gra Jagnę Miedzianowską - matkę lekarza stażysty na oddziale ginekologii Szpitala Kolejowego we Wrocławiu; wreszcie w "Na dobre i na złe" oglądamy ją jako Marię Starską - matkę Leny (Anita Sokołowska). Aktorka wystąpiła także w małej roli członkini rodziny ofiary w "Smoleńsku" Antoniego Krauzego.
Ostatnio mogliśmy oglądać aktorkę w takich produkcjach, jak: "Listy do M. 3", "D-Moll", czy w serialu "Archiwista". W tym roku pojawić się ma także w filmie "Klecha".
Maria Gładkowska cztery razy wychodziła za mąż, jednak żaden spośród tych związków nie przetrwał. Pierwszym mężem aktorki został Marek Prałat, para doczekała się syna Macieja. Po kilku latach partnerzy rozeszli się. "Naszą piękną studencką miłość zabiła szara codzienność" - wspominała aktorka w jednym z wywiadów.
Z kolejnego związku, o którym nigdy nie wspomina, aktorka ma córkę Annę Marię. Trzecim wybrankiem Gładkowskiej był producent telewizyjny Włodzimierz Wróblewski. Aktorka była przekonana, że odnalazła miłość swojego życia, z mężem przeprowadziła się na Florydę. W 1992 roku urodził się jej najmłodszy syn, Adam. Jednak i ten związek nie przetrwał próby czasu.
Pod koniec lat 90. Gładkowska poznała wybitnego operatora Sławomira Idziaka, który za zdjęcia do filmu Ridleya Scotta "Helikopter w ogniu" był nominowany do Oscara. Para pobrała się. Ponoć o zdradnie męża aktorka dowiedziała się z gazet. Idziak powrócił do swojej pierwszej żony, Haliny.
Od tej pory Maria Gładkowska, przynajmniej oficjalnie, żyje jako singielka. "Lubię mężczyzn. Szóstego dnia pan Bóg wykazał się naprawdę wielką pomysłowością. Mężczyźni to całkiem udany gatunek, ale... już ich nie potrzebuję - mówiła w rozmowie z "Echem Dnia".
"Tak się potoczyło życie, że ostatecznie na mnie spadała odpowiedzialność za życie moich dzieci. I to poczucie odpowiedzialności mobilizowało mnie do bycia siłaczką. Dałam radę" - podkreśliła aktorka w rozmowie z lifein.