Maria Dębska: Buntowniczka z natury
Obchodząca 30. urodziny Maria Dębska należy dziś do najbardziej rozchwytywanych aktorek młodego pokolenia. "Na pewno nie należę do dziewczyn, które pochylają głowę i mówią: 'OK, niech tak będzie' i godzą się na wszystko. Z natury jestem buntowniczką" - mówiła w rozmowie z "Vivą".
Aktorka ukończyła pierwszy rok na Wydziale Fortepianu Akademii Muzycznej w Łodzi. Jest absolwentką Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi.
Pierwsze ważne sukcesy osiągnęła, będąc jeszcze w szkole teatralnej. Za tytułową rolę w "Marii Stuart" w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego otrzymała Grand Prix za wybitną osobowość sceniczną i Nagrodą Publiczności 34. Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi, nagrodę aktorską na Międzynarodowym Festiwalu Szkół Teatralnych w Brnie, a także łódzką "Złotą Maskę" za najlepszy debiut aktorski w sezonie 2015/2016.
Jako zawodowa aktorka debiutowała w Teatrze Studio w Warszawie, występując w spektaklu "Ripley pod ziemią" Radosława Rychcika. Jej kariera dość szybko nabrała tempa. Obecnie jest jedną z najchętniej obsadzonych aktorek młodego pokolenia. Wystąpiła m.in. w takich produkcjach jak: "Moje córki krowy", "Cicha noc", "Zabawa, zabawa", "Piłsudski", czy "Czarny mercedes".
W tym ostatnim filmie pojawiła się w odważnych scenach.
- Nie wiem, czy jestem odważna. Myślę o aktorstwie raczej jak o walce z nieśmiałością. Jestem często nieśmiałą osobą, jeśli chodzi choćby o pokazywanie własnych emocji. Dla mnie to jest zawsze zmaganie się ze sobą, mam więc wielką satysfakcję, gdy uda mi się wypracować coś prawdziwego, co naprawdę przemówi do widza. A żeby wyjść na scenę i to pokazać, potrzeba odrobiny odwagi. Tę odwagę staram się w sobie znajdować - mówiła w rozmowie z Interią.
Z kolei w obrazie "Zabawa, zabawa" zagrała alkoholiczkę.
- Takie sceny próbuje się najpierw technicznie, żeby nic się nikomu nie stało. Trochę jak na wuefie - aktorka śmiała się w rozmowie z Interią.- A że miałam bardzo duże zaufanie do mojego partnera, Mateusza Łazowskiego, było odrobinę łatwiej. Scena jest jednak trudna, bo to dość "pierwotne" uczucie, gdy mężczyzna się do ciebie dobiera, a ty się bronisz. Na planie emocje natychmiast wskoczyły jednak u mnie na bardzo wysoki poziom. Wcześniej byłam już parę razy świadkiem, jak moje koleżanki dostały w drinku pigułkę gwałtu, wiedziałam też, że często po gwałtach dziewczyny czują się winne, bo "przecież miały krótką sukienkę". Te myśli i emocje pomogły mi się przygotować i mam nadzieję, że to zadziałało na ekranie - wyjaśniła Dębska.
Najnowszą kreacją aktorki jest rola Kaliny Jędrusik, wybitnej artystki i ikony lat 60., w filmie "Bo we mnie jest seks". "Kompletnie oszalałam na jej punkcie. Nieprawdopodobne poczucie wewnętrznej wolności, które ona miała, jest fascynujące. Pokazała środkowy palec światu, który jej mówił: 'Tego ci nie wolno. Tego nie zrobisz'"- mówiła Dębska o swojej bohaterce w rozmowie z "Vivą".
Maria Dębska dała się też poznać publiczności serialowej za sprawą ról m.in. w "Barwach szczęścia", "Wojennych dziewczynach", "Stuleciu Winnych", czy "W rytmie serca".
Czy marzy o jakiejś roli? - Przez szesnaście lat grałam na fortepianie i bardzo chciałabym zagrać pianistkę. Kiedyś wymyśliłam sobie, że jak będzie film o Marthcie Argerich, mojej ukochanej pianistce, to się dam za tę rolę pokroić. Natomiast na pewno chciałabym tę moją umiejętność kiedyś wykorzystać, bo fortepian stoi i czeka. A jakby udało się połączyć muzykę i film, byłoby najlepiej na świecie - powiedziała Interii.
Maria Dębska jest córką reżyserki i scenarzystki Kingi Dębskiej. Mama reżyserka i córka aktorka spotkały się na planie kilku produkcji, np. filmu "Zabawa, zabawa". Aktorka w wywiadzie dla magazynu "Viva" opowiedziała o tym, jak pracuje jej się z mamą.
"Ciężko. Wymagałyśmy od siebie więcej niż od innych. Wielokrotnie zaciskałam zęby, żeby nie powiedzieć tego, co cisnęło mi się na usta. Bo na planie byłyśmy w relacji zawodowej. Więc nie było to łatwe. Ona daje z siebie piekielnie dużo, jest tak precyzyjna, zaangażowana i wrażliwa na każdego aktora, że cały czas czułam, że ma kontrolę i wie, co chce powiedzieć, i że ja wiem, co mam grać. Ale to był trudny film, skomplikowane klimaty, wielkie emocje. Ekipa patrzyła, jak my ze sobą funkcjonujemy" - wyznała.
Maria Dębska i Marcin Bosak pozostają w związku od 2019 roku, pobrali się latem 2020 roku. Choć rzadko opowiadają o swojej relacji, to Maria Dębska zrobiła mały wyjątek, udzielając wywiadu magazynowi "Pani" i wspominając początki ich znajomości. "Pamiętam moją pierwszą próbę na scenie: mieliśmy razem wbiec na dość strome schody i byłam tym zestresowana. Marcin chwycił mnie za rękę i szepnął: 'Od lewej, wchodź od lewej'. Rzeczywiście było lepiej, a szept i uścisk dodały mi odwagi. Podczas pracy nad tym spektaklem po raz pierwszy dostałam od kogoś na scenie tak dużo wsparcia" - wyznała aktorka.
Aktorka opowiedziała wtedy także o prywatnym obliczu męża. "Nigdy nie mam dosyć rozmowy z Marcinem. Jest bardzo emocjonalny, zamyka się czasem przed światem, ale gdy uchyli drzwi i kogoś wpuści, to pokazuje fascynujące wnętrze. Znamy się już kilka lat, a ja wciąż je odkrywam..." - mówiła w rozmowie z magazynem "Pani". Mimo swojej siły i męskości jest romantykiem, niesamowicie wrażliwy i na tym poziomie się spotykamy. Różnimy się za to w podejściu do zawodu (...) Nikt mnie nie denerwuje i nikt nie jest w stanie mnie wyprowadzić z równowagi tak jak on. Czasem mam ochotę go zabić i myślę, że on mnie też" - dodała aktorka.