Marek Probosz: Idealna rola
- Witold Pilecki polepszył mnie jako człowieka, otworzył nowe przestrzenie w moim sercu, uwrażliwił mnie na wiele rzeczy i swoją bohaterską postawą zaświadczył o tym, że w życiu warto stać za prawdą i za wiarą - przyznaje Marek Probosz. Postać niezłomnego żołnierza obecna jest w życiu zawodowym aktora od 10 lat, kiedy zagrał główną role w widowisku teatralnym "Śmierć rotmistrza Pileckiego". Później była m.in. książka dźwiękowa wydana w Stanach Zjednoczonych i przedstawienie audiowizualne. Teraz na podstawie historii bohatera narodowego aktor przygotowuje specjalny monodram.
- Historia rotmistrz Witolda Pileckiego jest zupełnie magiczna. Ryszard Bugajski, kiedy dał mi scenariusz, napisał mi to: "Znalazłem dla ciebie idealną rolę, mam nadzieję, że się zgodzisz". Przeczytałem ten tekst i byłem po prostu powalony historią i postawą bohaterską Witolda Pileckiego. Im więcej o nim czytałem, tym większy był mój zachwyt nad tą postacią - mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Marek Probosz, aktor.
Widowisko teatralne Sceny Faktu Teatru Telewizji z 2006 w reżyserii Ryszarda Bugajskiego stanowi rekonstrukcję trzech najbardziej tragicznych lat życia Witolda Pileckiego. Akcja sztuki rozgrywa się w Warszawie, na sali sądowej, w zawilgoconych podziemiach więzienia przy ulicy Rakowieckiej, w pokojach przesłuchań oraz w celi oskarżonego. Sam rotmistrz swoje śledztwo określał jako bardziej okrutne niż pobyt w Oświęcimiu. Podczas brutalnych przesłuchań, długich miesięcy bicia i torturowania funkcjonariuszom UB nie udało się jednak złamać więźnia. W 1948 roku został skazany na karę śmierci i stracony. Za swą niezłomność zapłacił życiem oraz piętnem bandyty i szpiega. Pilecki uchodzi za jednego z najodważniejszych i najwierniejszych żołnierzy II Rzeczpospolitej.
- Muszę przyznać szczerze, że Witold Pilecki polepszył mnie jako człowieka, otworzył jakieś nowe przestrzenie w moim sercu, uwrażliwił mnie na wiele rzeczy i swoją bohaterską postawą zaświadczył o tym, że jednak warto stać za prawdą, za wiarą, po prostu za swoją pasją, za tymi najważniejszymi wartościami, których nie można w życiu kupić. I od momentu, kiedy zagrałem w tym filmie, przeistoczyłem się w Pileckiego, to jak gdyby ta rola, ten Pilecki, ze mną został - przyznaje Marek Probosz.
Spektakl wyreżyserowany Ryszarda Bugajskiego od 10 lat wystawiany jest na niemal całym świecie i za każdym razem zbiera moc pozytywnych recenzji.
- W zeszłym roku byłem w Chicago na pięciu pokazach w zupełnie różnych miejscach. A piąty pokaz był szczególny, dlatego że to był pokaz na World International Film Festival, jednym z najstarszych i najbardziej prestiżowych festiwali w Ameryce i na świecie. Byłem na spotkaniu z publicznością międzynarodową i to było ogromne wydarzenie. Ludzie byli po prostu bardzo przejęci losem tego człowieka - wspomina Marek Probosz.
W najbardziej popularnym radiu amerykańskim - NPR News - została również przygotowana półgodzinna audycja radiowa w całości poświęcona historii rotmistrza Pileckiego. Do udziału w niej zaproszono polskiego aktora.
- Ten program o Pileckim, w którym ja czytam raporty Witolda Pileckiego z Auschwitz, miał najwyższą słuchalność roku w programach tej stacji. Po tym wydawca amerykański zdecydował się wydać książkę, która otrzymała nagrodę najlepszej prozy roku w Ameryce. Później zdecydowano się nagrać książkę dźwiękową i wybrano mnie do czytania raportów, czyli do głównej roli rotmistrza Pileckiego. 10-godzinna audiobook ma świetne recenzje prasowe, "Washington Post" pisało o tym nagraniu w samych superlatywach - podkreśla Marek Probosz.
Na fali popularności książki i audiobooka powstało audiowizualne przedstawienie o rotmistrzu Pileckim. Marek Probosz również miał w nim swój udział.
- Pojawiam się z drugiej strony sceny i jako Pilecki czytam albo opowiadam o tym, co dzieje się za drutami kolczastymi w Auschwitz. To robi ogromne wrażenie - mówi Marek Probosz.
I stąd wziął się pomysł na monodram na podstawie historii rotmistrza Pileckiego. Pomysłodawcą projektu jest Fundacja Wspólnota Pokoleń z Wrocławia.
- Pomyśleliśmy, że warto by było na moment oderwać młodych widzów od komputerów, iPhone’ów i przeprowadzić ich przez bramę Auschwitz. Żeby zobaczyli, jak tam jest, żeby poczuli, co to znaczy zachować godność, bo to, jak wiemy, nie mury tworzą więzienie, nie druty kolczaste, tylko my sami je tworzymy sobie nawzajem - dodaje Marek Probosz.
Premiera monodramu prawdopodobnie odbędzie się wiosną 2017 roku.