Reklama

​Marek Koterski wydał debiutancki album

W wieku 78 lat ceniony reżyser Marek Koterski nagrał płytę. I było to sporym zaskoczeniem, bo do tej pory nie afiszował się ze swoją muzyczną pasją. Jego syn, Michał, zdradził, że być może nie byłoby tej płyty, gdyby ojciec kilkanaście lat temu nie znalazł w autobusie ulotki z informacją o naborze do amatorskiego chóru...

W wieku 78 lat ceniony reżyser Marek Koterski nagrał płytę. I było to sporym zaskoczeniem, bo do tej pory nie afiszował się ze swoją muzyczną pasją. Jego syn, Michał, zdradził, że być może nie byłoby tej płyty, gdyby ojciec kilkanaście lat temu nie znalazł w autobusie ulotki z informacją o naborze do amatorskiego chóru...
Marek i Michał Koterscy nagrali razem płytę /Wojciech Stróżyk /Reporter

"Mój ojciec to człowiek, który całe życie się uczy - mówi PAP Life Michał Koterski. - "Pamiętam, że jakieś 15-20 lat temu zapragnął śpiewać. Pewnego dnia jechał autobusem - korzysta z komunikacji miejskiej lub roweru, żeby być blisko ludzi i szukać pomysłów do swoich filmów - no i znalazł ulotkę. Była to informacja, że odbędzie się nabór do amatorskiego chóru. Postanowił, że weźmie w nim udział. Uczył się śpiewać. Chór miał nawet kilka występów. Po jakimś czasie tato kupił keyboard i opanował grę na tym instrumencie. Po kilkunastu latach nauki, skomponował muzykę do swojego ostatniego filmu '7 uczuć'".

Album "7 uczuć. Piosenki Marka Koterskiego" ukazał się 30 października. W pewnym sensie to projekt rodzinny, choć Michał Koterski zastrzega, że jego wkład w powstanie płyty był niewielki. "Za tym albumem stoją przede wszystkim dwie osoby. Pierwsza to mój tato. Jest autorem tekstów. Choć większość z nich jest sprzed kilkunastu czy kilkudziesięciu lat, są one wciąż bardzo na czasie i mają wielką siłę przekazu. Drugim biegunem jest Arek Grochowski. To bratanek mojej macochy, Małgorzaty Bogdańskiej. Jest młodym rockmanem, głosem wolności i buntu. Te dwa głosy się spotkały i stworzyły niesamowitą płytę, do której zostaliśmy zaproszeni - ja, moja macocha, moja narzeczona Marcela oraz żona Arka, Natalia Gadzina" - opowiada Michał Koterski.

Reklama

Aktor znany widzom serialu "Pierwsza miłość" śpiewa dwie piosenki. "Jedną, która się nazywa 'Jak to dobrze Polsko, że jesteś', śpiewam sam. Drugą, 'Grupa krwi', wykonuję z moją Marcelą (narzeczona Michała, matka jego syna - przyp. red.). To zresztą mój ulubiony utwór. Bardzo dobrze opisuje nasz związek, mimo że jego słowa zostały napisane, zanim zostaliśmy parą. Mówi o tym, że w związku każdy ma swój charakter, każdy chce postawić na swoim, ale jakoś spotykamy się w pół drogi. To, że mogłem zaśpiewać ze swoją ukochaną, było świetną przygodą. Mało kto może czegoś takiego doświadczyć. Jest jeszcze 'Modlitwa Polaka', dobrze znana z 'Dnia świra', którą śpiewamy wszyscy razem" - dodaje.

Michał Koterski wspomina, że jego ociec mówił wszystkim zaangażowanym w powstanie płyty, że dla niego najważniejsze nie jest perfekcyjne śpiewanie, tylko żeby czuć, co się śpiewa, żeby śpiewać z serca. Dlatego też ta płyta nazywa się "7 uczuć".

Syn reżysera opowiada też o rytuałach jego ojca związanych z pracą. "Tato nigdy nie łączy życia prywatnego z pracą. To znaczy ma swoje biuro-mieszkanko na Powiślu, które jest jego oazą i tam tworzy. Tam ma swoje święte godziny pisania, od 10 do 12, codziennie. Tam też tworzył muzykę. Dopóki coś nie powstanie, to nikt o tym nie wie. On nawet się nie chwali, że coś robi. Nagle okazuje się, że ma gotowy scenariusz i zaczyna film. Albo ma gotowy zestaw piosenek i proponuje nam udział w płycie" - uchyla rąbka tajemnicy.

Jeszcze mniej o poczynaniach Marka Koterskiego wiedzą media. Reżyser z zasady nie udziela wywiadów. Od pewnego czasu, z powodu pandemii koronawirusa, Michał nie widuje się z ojcem, dla jego bezpieczeństwa. W październiku Marek Koterski nie mógł być na trzecich urodzinach swojego wnuka, Fryderyka.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Marek Koterski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy