Reklama

Marek Kondrat i Antonina Turnau: 38 lat różnicy? "Nie odczuwam upływu czasu"

Marek Kondrat to legenda polskiego kina. Stworzył niezapomniane kreacje w takich filmach, jak "Psy", "Pułkownik Kwiatkowski", "Dzień świra" czy "Prawo ojca". Choć aktor już dawno osiągnął wiek emerytalny, wciąż czuje się młodo i tryska energią. "Jestem dojrzałym krzewem, który daje pełne owoce" - stwierdził, gdy w wieku 68 lat doczekał się córki ze swoją młodszą o 38 lat żoną.

Jeszcze niedawno Marek Kondrat planował spędzić jesień życia w swym hiszpańskim domu, z czego jednak musiał zrezygnować, by - jak wyznał w wywiadzie - jego córka Helena mogła odebrać staranne wykształcenie.

Marek Kondrat: Wydawało mu się, że aktorstwo to jedyny zawód, jaki może wykonywać

Kilkanaście lat temu Marek Kondrat zdecydował się porzucić aktorstwo, ale niewiele osób wierzyło, że wytrzyma bez grania. A jednak nowa pasja pochłonęła go tak bardzo, że o powrocie na wielkie ekrany nawet nie chce słyszeć. Emerytowany aktor jest dziś jednym z największych w Polsce potentatów w branży winiarskiej, a jego firma (prowadzi ją ze swoimi synami z pierwszego małżeństwa) znana jest w całej Europie.

Reklama

Był 10-letnim chłopcem, kiedy zadebiutował przed kamerą w "Historii żółtej ciżemki". Gdy jakiś czas później musiał wybrać fach, nie miał żadnych wątpliwości, co chce robić w życiu. Nie został aktorem przez przypadek - wszyscy mężczyźni w jego rodzinie byli aktorami, więc uznał po prostu, że aktorstwo to jedyny zawód, jaki może wykonywać. Dzięki ojcu - Tadeuszowi i stryjowi Józefowi - poznał od podszewki blaski i cienie pracy w teatrze i filmie. Na egzaminy do stołecznej szkoły teatralnej poszedł - jak żartuje - z rodzinnego obowiązku.

"Było dla mnie oczywiste, że po zdaniu matury idzie się na studia aktorskie. Ale nie miałem żadnych wyobrażeń na temat swojej przyszłości w tym zawodzie. Nie mogę powiedzieć, że znalazłem się na studiach z silnym postanowieniem, by udowodnić wszystkim, jak olśniewający talent we mnie drzemie."

Niespełna dwa lata po dyplomie Marek zagrał główną rolę w głośnych "Zaklętych rewirach". Choć objawił w filmie Janusza Majewskiego niespotykany talent (otrzymał nawet za swą kreację nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego), długo musiał czekać na miłość widzów. Dopiero udział w "C.K. Dezerterach" spowodował, że zaczął wygrywać plebiscyty popularności, a udział w pierwszej polskiej telenoweli "W labiryncie" - chociaż zlekceważonej przez krytyków - zjednał mu rzesze wielbicieli.

Marek Kondrat: Zrezygnował z kariery, bo przestał czerpać przyjemność z grania

Za moment swoich drugich narodzin Marek Kondrat uważa jednak dzień premiery "Psów" Władysława Pasikowskiego. Krytycy pisali wtedy, że na oczach widzów dokonało się najbardziej niezwykłe przeobrażenie aktorskie ostatnich lat, bo subtelny młodzieniec i pełen komediowej werwy kawalarz zmienił się w twardziela obdarzonego niespotykanymi dotąd w polskim kinie cechami - wrażliwością, ciepłem i inteligencją.

"Zostałem wymyślony przez Władka Pasikowskiego i Bogusia Lindę" - wspominał Kondrat, dodając, że w 1992 roku dzięki udziałowi w "Psach" znalazł się nagle w otoczeniu zdominowanym przez młodszych od niego ludzi "ze świeżego rozdania".

Choć Marek Kondrat zyskał status megagwiazdy, a każdą kolejną po "Psach" rolą udowadniał, że jest aktorem wybitnym, nagle - a stało się to w 2007 roku - postanowił zakończyć karierę. Tylko raz dał się przekonać do powrotu na plan filmowy, ale udziałem w "Małej maturze 1947" definitywnie pożegnał się z zawodem, który po prostu przestał go satysfakcjonować. I wtedy narodził się po raz trzeci.

Marek Kondrat: Robi to, co kocha i co pozwala mu zapomnieć, ile ma lat

To, że Marek Kondrat odszedł z aktorstwa, nie znaczy wcale, że przeszedł na emeryturę. Dziś jest jednym z najbardziej cenionych w Europie znawców wina. Dementuje jednak plotki, że jest właścicielem winnicy.

"Nie mam żadnej winnicy. Nie znam się na tym. Tylko importuję wina i uwielbiam o nich opowiadać" - powiedział "Gazecie Wyborczej".

73-letni były aktor od ponad dekady idzie przez życie u boku Antoniny Turnau, z którą w 2018 roku doczekał się córki. Żartuje, że młodsza żona i dziecko pozwalają mu zapomnieć, ile ma lat.

"Nie odczuwam upływu czasu. Przeżywam to, co jest mi dane z racji własnej otwartości na życie. Zacząłem od nowa. Pojąłem młodą kobietę za żonę z czystej miłości, mamy córkę. Krótko mówiąc - jestem szczęśliwy" - stwierdził w rozmowie z magazynem "Wolna Sobota".

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Marek Kondrat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy