Reklama

Marcin Dorociński wycięty z "Mission: Impossible"? Jest odpowiedź aktora

Kilka dni temu pojawiły się pogłoski, że Marcin Dorociński może zostać wycięty z nowej części "Mission: Impossible". Wszystko dlatego, że według szefa studia Paramount Boba Bakisha film jest za długi. Polski aktor pochwalił się właśnie na Instagramie fotografią z ostatniego dnia zdjęciowego produkcji o podtytule "Dead Reckoning Part One" i zdradził, że rozmawiał z montażystą w sprawie wycięcia jego scen.

Kilka dni temu pojawiły się pogłoski, że Marcin Dorociński może zostać wycięty z nowej części "Mission: Impossible". Wszystko dlatego, że według szefa studia Paramount Boba Bakisha film jest za długi. Polski aktor pochwalił się właśnie na Instagramie fotografią z ostatniego dnia zdjęciowego produkcji o podtytule "Dead Reckoning Part One" i zdradził, że rozmawiał z montażystą w sprawie wycięcia jego scen.
Marcin Dorociński /Michał Woźniak /East News

"Nie widziałem jeszcze całej siódmej części 'Mission: Impossible', ale widziałem jej duże fragmenty. W ubiegłym tygodniu zorganizowaliśmy pierwsze pokazy testowe. Widownia oszalała. Film jest jednak zbyt długi i trzeba go będzie jeszcze przyciąć. Mimo to jest niewiarygodny! To kompletna jazda bez trzymanki, a Tom jest w swojej roli bardzo dobry" - ocenił Bob Bakish cytowany przez portal "Indiewire" podczas spotkania zorganizowanego przez studio Paramount.

Reklama

W filmie "Mission: Impossible - Dead Reckoning - Part One" Tom Cruise powtarza rolę specjalisty od misji niemożliwych, agenta Ethana Hunta. Film ma być początkiem ostatecznego finału tej popularnej serii. Już wcześniej został podzielony na dwie części, ale wiele wskazuje na to, że nakręconego materiału nadal jest za dużo. Niewykluczone, że siódma część pobije rekord poprzednika. "Mission: Impossible - Fallout" z 2018 roku, jak do tej pory najdłuższa część serii, trwa 147 minut.

Marcin Dorociński: Moja misja niemożliwa dobiegła końca

Praca nad obydwoma finałowym częściami "Mission: Impossible" wielokrotnie przerywana była z powodu pandemii COVID-19 i wynikających z niej trudności. Za kulisami produkcji działo się wiele. Jedno z takich działań związane było z Polską. Spekulowano, że część zdjęć do filmu nakręconych zostanie na moście w Pilchowicach. Finalnie lokacja ta została pominięta i w efekcie tego jedynym znanym polskim wątkiem w nowej "Mission: Impossible" pozostaje występujący tam Marcin Dorociński.

Czy sceny z jego udziałem zostaną usunięte w zapowiedzianych przez Bakisha cięciach? Aktor odniósł się właśnie do tego w mediach społecznościowych.

Dorociński pochwalił na Facebooku zdjęciem z reżyserem Christopherem McQuarrie'im oraz montażystą Eddiem Hamiltonem.

"Wszystko dobre, co się dobrze kończy. No i stało się. Moja misja niemożliwa rozpoczęta w grudniu 2021 roku dobiegła końca. Chciałabym się z Wami podzielić pamiątką z ostatniego dnia zdjęciowego. Obok mnie Chris McQuarrie zwany McQ - wspaniały reżyser, dzięki któremu jestem w tym projekcie. To był wielki zaszczyt poznać człowieka, który stoi za sukcesem 'Top Gun: Maverick' i 'Podejrzanych'. Jegomość po lewej to Eddie Hamilton - jeden z najwybitniejszych montażystów na świecie" - podpisał fotografię polski aktor.

"A za nami ekran z ujęciem z filmu. Mając na uwadze troskę mediów i ostatnie nagłówki - zapytałem Eddiego, czy mnie nie wytnie, ale niech jego odpowiedź pozostanie między nami. Czy tak się stanie - będziecie musieli przekonać się sami już w lipcu, kiedy film wejdzie do kin. Wciąż nie mogę uwierzyć, że mogłem być częścią tej wielkiej machiny i wspaniałej przygody. Jestem szczęściarzem" - zapewnił Dorociński.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Marcin Dorociński | Mission: Impossible 7
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy