Marcin Dorociński w nowym "Mission: Impossible". Tak zareagowali widzowie
O występie Marcina Dorocińskiego w "Mission: Impossible" mówiło się już od dawna. Kilka dni temu odbyła się polska premiera filmu. Wiadomo już kogo aktor zagrał i na jak długo pojawił się na ekranie. Reakcja widzów na jego widok porusza.
Według amerykańskich krytyków "Mission: Impossible - Dead Reckoning, Part 1" wypada o niebo lepiej od większości współczesnych filmów akcji. "Gdy niemal wszystkie inne franczyzy - od Marvela po 'Avatara' - przypominają fałszywe, komputerowe kreskówki, 'Mission: Impossible' wygląda realistycznie. Większość tego, co widzimy na ekranie, zostało naprawdę uchwycone przez kamerę - i to robi ogromną różnicę" - napisał Peter Debruge z Variety.
Recenzenci chwalą także sceny akcji, przede wszystkim 20-minutowy pościg ulicami Wiednia. Wiele dobrych słów pada również pod adresem zespołu kaskaderskiego. Niektórzy zaznaczają, że duet Toma Cruise'a i reżyser Christophera McQuarrie'ego jest w tym momencie gwarantem jakości, jeśli chodzi o porządną, kinową rozrywkę.
Szczegóły Dorocińskiego roli były trzymane w tajemnicy. Nareszcie wiemy, w którym momencie filmu i na jak długo polski aktor pojawia się na ekranie. Dorociński wcielił się w kapitana łodzi podwodnej. Jego postać odgrywa istotną rolę w prologu i jest na ekranie około siedmiu minut.
Gdy podczas uroczystego pokazu aktor po raz pierwszy pojawił się na ekranie, widzowie natychmiast zareagowali. "Głos Marcina Dorocińskiego to pierwsze, co słyszymy w filmie. Sala w trakcie premiery wybuchła wtedy gromkimi brawami, bo też nikt się nie spodziewał, że polski aktor będzie już na samym początku filmu" - napisał w swojej relacji Bartosz Godziński.