Małgorzata Braunek: Nie chciała być gwiazdą
Zachwycała aktorskimi kreacjami, ale prawdziwe spełnienie odnalazła jako buddystka. "Jestem szczęśliwa" - podkreślała Małgorzata Braunek do ostatnich chwil życia.
"Poprzez medytację, wyciszenie, mój kontakt ze światem jest lepszy niż dawniej" - mówiła Małgorzata Braunek, która fascynowała się filozofią buddyjską.
"Była w niej tajemnica" - twierdzili reżyserzy. "Uprawiała ten zawód mimochodem" - powiedział z kolei Jan Nowicki.
Małgorzata Braunek była objawieniem polskiego kina lat 60. i 70. XX wieku. Artystyczną duszę odziedziczyła po ojcu - oficerze kawalerii, po matce silny charakter.
Karierę zaczęła jeszcze na studiach. Filmowy świat wciągnął ją tak bardzo, że nie zdobyła dyplomu. Jednak talent aktorki obronił się sam. Zagrała w tak głośnych filmach, jak "Polowanie na muchy" Andrzeja Wajdy czy "Trzecia część nocy" Andrzeja Żuławskiego.
Publiczność pokochała ją jako Oleńkę z sienkiewiczowskiego "Potopu". Reżyser Jerzy Hoffman wybrał Braunek spośród wielu innych kandydatek.
"Ta propozycja była dla mnie zaskoczeniem. Uznałam jednak, że to szansa, by z bezbarwnej postaci uczynić prawdziwą kobietę" - wspominała aktorka.
Także rolę Izabeli Łęckiej z serialowej adaptacji "Lalki" [emisja od 15 grudnia w TVP1 - red.] potraktowała jako aktorskie wyzwanie. I choć jej bohaterka była zimną, wyrachowaną materialistką, to krytycy raczej zachwycili się kreacją aktorki. Nie wszystkim jednak przypadła ona do gustu. Pojawiały się opinie, że Braunek jako Łęcka jest zbyt nonszalancka i po prostu denerwująca.
"Izabela Łęcka była moją ulubioną rolą, bo najbardziej dojrzałą" - pisała jednak po latach aktorka w swojej książce "Jabłoń w ogrodzie, morze jest blisko".
Jednak u szczytu sławy, pod koniec lat 70. XX wieku, Małgorzata Braunek zrobiła coś, co dla wielu było niewyobrażalne. Zrezygnowała z aktorstwa.
"W rzeczywistości, w jakiej żyłam, było za dużo myślenia o tym, że jestem dobra albo niedobra, że coś robię dobrze, albo nie tak. Czułam, że muszę szukać dla siebie ratunku" - mówiła.
Znalazła go w duchowości Indii i Tybetu. Została kapłanką buddyjską. Trzy dekady później, wzmocniona duchowo, wróciła na filmowy plan.
"Staram się utrzymać dystans. Nie chciałabym stać się bohaterką medialną" - mówiła po sukcesie serialowej sagi "Dom nad rozlewiskiem".
Dawni fani byli zachwyceni powrotem gwiazdy, młodych zaś ujmował jej niezwykły spokój i uśmiech. A ten towarzyszył jej także wówczas, gdy zmagała się z chorobą nowotworową.
"Śmierć jest końcem, ale i początkiem. Więc jestem na nią otwarta" - mówiła.
Odeszła 23 czerwca 2014 roku w wieku 67 lat.
JBJ
***Zobacz także***