Maja Wampuszyc: Cioteczna siostra aktorskiej rodziny Michaliców
Maja Wampuszyc, amerykańska aktorka polskiego pochodzenia, znana z występów na Broadwayu i ról w filmach wybitnych reżyserów, prowadzi zajęcia z seniorami z Greenpointu. Cioteczna siostra aktorskiej rodziny Michaliców, mówi, że ważne jest, aby seniorzy mogli opowiedzieć własne historie.
Artystka wywodzi się z polskiej rodziny. Urodziła się w Detroit, a jej ojciec był mocno zaangażowany w pracy społecznej i życiu polonijnym. Sprowadzał kabarety i artystów z Polski. Wampuszyc bywa w Polsce i ma tu rodzinne tradycje aktorskie. Machalicowie to jej bracia cioteczni.
Wampuszyc ukończyła anglistykę, ale fascynował ją teatr. Postanowiła przeprowadzić się do Nowego Jorku, gdzie skuteczniej mogła rozwijać swoją pasję. "Szkoły teatralne są bardzo drogie. Nie chciałam narażać rodziców na koszty. Kiedy nareszcie dotarłam do Nowego Jorku, byłam tak zielona, że nawet nie wiedziałam, co to są nagrody Tony... Uwielbiałam jednak zawsze czytać i sądziłam, że aktorstwo, to opowiadanie o duszy ludzkiej. Miałam wrażenie, że przez literaturę mogę się dużo nauczyć na temat historii, kultury, obyczajów. Próbuję to wykorzystywać w profesji aktorskiej" - mówi artystka PAP Life.
W Nowym Jorku Wampuszyc brała udział w prywatnych warsztatach aktorskich. Podjęła też naukę u słynnej aktorki Uty Hagen. Prowadziła ona zajęcia dla zawodowych aktorów. Przyjęła jednak 19.latkę mimo młodego wieku i braku doświadczenia aktorskiego.
Pragnąc pogłębiać edukację Wampuszyc zainteresowała się także warsztatami aktorskimi w Carnegie Hall. Jej pedagogiem był tam m.in. Robert X. Modica, wyznawca słynnej metody Stanforda Meisnera.
- Jednocześnie nastały lata przesłuchań, chodzenia na castingi, tułania się po mieście. Grałam w teatrach off Broadway i off off Broadway. Pracowałam, jako kelnerka, a także w biurach adwokackich i sklepach. Było to łączenie życia i sztuki - wyjaśnia aktorka.
Z pomocą kolegi, który dowiedział się, że ma polskie pochodzenie dostała się na przesłuchania do sztuki Dana Gordona "Przysięga Ireny". Utwór opowiada o życiu młodej Ireny Gut Opdyke, która podczas drugiej wojny światowej była wzięta do przymusowej pracy i uratowała życie 14 Żydom ukrywając ich w piwnicy u niemieckiego oficera z Wehrmachtu.
- Sztuka trafiła najpierw na off Broadway w wyniku współpracy z Instytutem Kultury Polskiej w Nowym Jorku, a później do teatru Walter Kerr na Broadwayu. Zagrałam polską Żydówkę Idę Haller, która ukrywała się i dzięki pomocy Ireny Gut. Z jej synem Romanem Hallerem zaprzyjaźniłam się podczas produkcji sztuki. Rozmawiając z nim na premierze dowiedziałam się, że po wojnie rodzina Hallerów była w obozie Dipisów pod Monachium, tuż naprzeciw obozu gdzie przebywał mój ojciec. To było dla mnie ogromne przeżycie - wspomina Wampuszyc, która świetnie włada językiem przodków.
Przyznaje, że występ na Broadwayu był przełom w jej karierze. Łatwiej jest, bowiem, podkreśla, zostać koszykarzem w NBA niż otrzymać rolę nie związaną ze śpiewem na Broadwayu. Dostała wówczas po raz pierwszy pensję aktorską, z której można było żyć. Znalazła agenta i weszła do środowiska Broadwayu, które nazywa magicznym.
- W trakcie spektaklu tworzy się nieprawdopodobna wymiana energii między sceną a widownią. Dochodzi do zjednoczenia się z widzami, czegoś, co bardzo mało ludzi ma szansę w życiu doświadczyć - opowiada artystka.
Jak podkreśla, Broadway to teatr komercyjny. Magiczne połączenie sztuki i finansów. Aktor grający tam wie, że nie jest to sytuacja normalna, lecz szczyt możliwości w zawodzie. Szczególnie, kiedy się gra w dramacie, a jest ich na Broadwayu niewiele. Zazwyczaj otrzymuje się tylko krótkie angaże.
W teatrach off-broadwayowskich artystka wystąpiła m.in. w sztukach Paula Greena "The House of Connelly" w ReGroup Theatre oraz Jamesa Armstronga "Foggy Bottom" w The Abingdon Theater Company. W filmie zagrała m.in. u Mike Newella w "Mona Lisa Smile", u Henry'ego Jagloma w "Going Shopping", a u Stevena Soderberga w serialu telewizyjnym "The Knick". Ostatnio odtwarzała Węgierkę w serialu "Madam Secretary".
- Często jestem zaangażowana, aby grać kobiety ze wschodniej Europy. W Imigrantce Jamesa Graya grałam ciocię Ewy (Marion Cotillard). W listopadzie grałam w spektaklu 'Lady Macbeth and Her Lover' Richarda Vetere'ego w roli Corinne, poetki amerykańskiej - opowiada. - Po raz pierwszy pracowałam nie tylko w roli artysty, ale także, jako producent. Sztukę wystawiła Directors Company, producenta "Przysięgi Ireny" na off Broadwayu. Ponieważ "Lady Macbeth and Her Lover" spotkała się z dużym zainteresowaniem są plany przeniesienia jej do teatru z większym budżetem - wyjaśnia aktorka.
Jak dodała, pracuje też razem z Vetere nad jego sztuką "Zagłada". Odbyło się już kilka czytań, w których odtwarzała główną role. W celu doszlifowania sztuki prowadzone są warsztaty w słynnym Actors Studio na Manhattanie w jej reżyserii.
Zajęcia z polskimi seniorami w klubie Amber na Greenpoincie Wampuszyc prowadzi za pośrednictwem Izabeli Barry z Brooklyn Public Library. Są to warsztaty "Oral History" (Historia mówiona). - Wykonujemy wiele, ćwiczeń improwizacyjnych które budują wyobraźnie na podstawie własnych doświadczeń. Czytaliśmy np. monologi Szekspira w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka. Streściliśmy główną sytuację dramatyczną monologu i każdy prowadził dziennik wykorzystując to jako inspirację do własnej opowieści, do własnego monologu - mówi artystka.
Opisując ostatnie zajęcia tłumaczyła, że każdy miał wylosować słowo lub frazę np. "mój pierwszy pocałunek". Zadaniem uczestników warsztatów było o tym opowiedzieć. Tematem kolejnego spotkania stały się skojarzenia wywołane monologiem Szekspira ze sztuki "Dwaj panowie z Werony". Seniorzy zastanawiali się, co jest tam głównym wydarzeniem i mają wykorzystać sytuację dramatyczną, jako podstawę do opowieści osobistej.
- Jest to ciekawe, ponieważ każda osoba ma w sobie dramat, życie, opowieść. Szekspira; rozumiemy, wczuwamy się w jego twórczość, bo się identyfikujemy z dramatem ludzkości. Na warsztatach każdy dzieli się swoją historią i opowiada ją też tak, aby widz się z tym identyfikował. Imigracja, przeżycia ludzkie łączą nas wtedy, kiedy możemy się nimi dzielić czy w rodzinie, czy w klubie, czy w wielokulturowym otoczeniu. Wyjątkowe sytuacje mogą inspirować, uczyć. Zmniejszają też ból samotności, kiedy można się podzielić swoją historią z innymi - przekonuje aktorka.
Starszych ludzi nazywa "żywą historią". Wspólnota Amber, ocenia, reprezentuje polską emigrację, która zbudowała współczesny Greenpoint. Przeżycia tych ludzi uważa za istotne.
- Emigracja to dzieje nie tylko Polaków, Ameryki, czy Nowego Jorku, ale też część historii Polski. Staram się pomóc, by wszyscy mogli swoje historie opowiedzieć. Przecież to nie tylko rządy i bohaterowie stwarzają historię i stanowią głos narodu, ale także jednostki i ich doświadczenia - konkluduje Wampuszyc.