Magdalena Zawadzka o Leonardzie Pietraszaku. "Byliśmy etatową parą małżeńską"
"Był aktorem z klasą, z wdziękiem, z osobowością i z ogromnym talentem. On ten zawód umiał wykonywać. Wszystko, co zrobił w swoim życiu dla nas, widzów, było wybitnie profesjonalne" - powiedziała PAP aktorka Magdalena Zawadzka o zmarłym w wieku 87 lat Leonardzie Pietraszaku.
Informację o śmierci aktora przekazał w środę rano prezes Związku Artystów Scen Polskich Krzysztof Szuster. Leonard Pietraszak zmarł w wieku 87 lat.
Jak podkreśliła w rozmowie z PAP aktorka Magdalena Zawadzka, artysta zapisał się w jej życiu "jako uroczy kolega", z którym spędziła wiele lat w pracy - m.in. na planie serialu "39 i pół", w Teatrze Ateneum i w Och-Teatrze. "Za każdym razem, co zabawne, graliśmy parę małżeńską. Jego żona nawet się z tego śmiała, że jesteśmy etatową parą małżeńską. Cóż, mogłam polegać na jego serdeczności, przemiłej koleżeńskości. Trudno to nazwać przyjaźnią, bo nie widywaliśmy się bez przerwy poza pracą. Ale serdeczną koleżeńskością. Wiedziałam, że jest to człowiek, który o mnie dobrze myśli i pamięta i że jestem zapisana miłymi zgłoskami w jego pamięci" - wspomniała.
Aktorka zwróciła uwagę, że śmierć Leonarda Pietraszaka "to ogromna strata dla kultury i dla nas wszystkich, rodziny, przyjaciół, widzów". "Był - trudno mówić był, bo to jest dopiero chwila, gdy się z tym oswajam - znakomitym, wszechstronnym aktorem. I komedia, i tragedia, i piosenka kabaretowa. W ogóle pięknie śpiewał, więc nie było mu to wszystko obce. Był przede wszystkim bardzo sumiennym, wspaniałym aktorem, z klasą, z wdziękiem, z osobowością i z ogromnym talentem. To, co ważne, on ten swój zawód umiał wykonywać. Był fachowcem, a nie amatorem od przypadku do przypadku. Wszystko to, co zrobił w swoim życiu dla nas, widzów, było wybitnie profesjonalne. To jest rzadkość w obecnych czasach" - zaznaczyła.
"Pietraszak z łatwością wcielał się w bardzo różne postacie. Nie był zaszufladkowany do jednego typu ról. Znakomicie opanował warsztat aktorski, to jest widoczne w każdej z jego kreacji. Miał charyzmę" - powiedział PAP historyk filmu i filmoznawca Adam Wyżyński z Filmoteki Narodowej - Instytutu Audiowizualnego. Grał ludzi z charakterem, takich, których zapamiętujemy na całe życie. Prywatnie był człowiekiem pełnym spokoju i ciepła" - dodał Wyżyński.
Leonard Pietraszak urodził się 6 listopada 1936 r. w Bydgoszczy. 27 lutego 1959 r. debiutował w roli Alguasila w "Zielonym Gilu" Tirso de Moliny w reżyserii Czesława Staszewskiego i Ireneusza Kanickiego w Teatrze Powszechnym w Łodzi. W 1960 r. ukończył studia na Wydziale Aktorskim PWSTiF w Łodzi. W latach 1960-1962 był aktorem Teatrów Dramatycznych w Poznaniu, a od 1962 do 1965 roku aktorem Teatru Polskiego w Poznaniu. Występował w teatrach warszawskich: w latach 1965-1971 w Teatrze Klasycznym, od sezonu 1971 do 1976 w Teatrze Komedii, w latach 1977-2008 w Teatrze Ateneum im. Stefana Jaracza.
W spektaklach zagrał wiele wybitnych ról m.in.: "Detektywie" w reżyserii Janusza Warmińskiego czy "Policji" w oprawie artystycznej Jana Świderskiego.
Ostatni raz w teatrze pojawił się 12 maja 2012 w roli Stanforda P. Sutton w spektaklu "Pocztówki z Europy" w reżyserii Krystyny Jandy w stołecznym OCH-Teatrze.
Grał w filmach Tadeusza Chmielewskiego, Jerzego Gruzy, Andrzeja Konica, Kazimierza Kutza, Juliusza Machulskiego, Janusza Majewskiego, Marii Sadowskiej, Andrzeja Wajdy i Wojciecha Wójcika. Wystąpił w 30 filmach i serialach filmowych, m.in. w "Jak rozpętałem drugą wojnę światową", "Perła w koronie", "Rodzina Połanieckich", "Królowa Bona", "Trójkąt bermudzki", "Złoto dezerterów". Wielką popularność przyniosły mu komedie Juliusza Machulskiego "Vabank" (1982) i "Vabank II, czyli riposta" (1985).
Miliony telewidzów pamiętają jego serialowe kreacje, m.in. pułkownika Krzysztofa Dowgirda w serialu "Czarne chmury" i Karola Stelmacha w serialu "Czterdziestolatek".
Jak poinformował Urząd Miasta Bydgoszczy, artysta spocznie na tamtejszym Cmentarzu Starofarnym.