Maciej Stuhr na gali ENF: Żarty, dziecko i polityka
Maciej Stuhr doskonale spisał się w roli gospodarza sobotniej gali rozdania Europejskich Nagród Filmowych. Aktor dawał z siebie wszystko, aby rozbawić zgromadzoną w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu publikę, wśród której znalazły się największe gwiazdy kina.
Niewiele osób wie, ale gala rozdania Europejskich Nagród Filmowych początkowo miała być transmitowana na antenie Telewizji Polskiej. Włodarze TVP nie zgodzili się jednak, żeby to Stuhr poprowadził uroczystość. "Zaufanie, którym się cieszę w EAF, było na tyle duże, że nawet pokuszono się o zmianę stacji - zdradził "Wyborczej" aktor.
W efekcie ceremonię pokazała telewizja TVN, a włodarze TVP mogą sobie pluć w brodę, bo akurat Stuhr wywiązał się ze swego zadania doskonale. Był zabawny, czarujący, zabawiał rozmową gwiazdy kina, a podczas wpadek, których nie brakowało na wrocławskiej gali, ratował sytuację zmyślnymi żartami.
Aktor na potrzeby uroczystości nagrał również dwie krótkie montażówki. Zabawna była zwłaszcza ta, gdy wmontował samego siebie do fragmentów nominowanych filmów, dzięki czemu mógł wdać się w interakcje z ich bohaterami.
Stuhr w każdym momencie gali imponował profesjonalizmem, poczuciem humoru, a zgromadzonych w Narodowym Forum Muzyki gości zabawił po angielsku (w nim prowadzona była ceremonia), francusku, niemiecku, hiszpańsku i... po polsku. W rodzimym języku zaczepił Małgorzatę Szumowską, gdy ta schodziła wraz z Michałem Englertem ze sceny po odebraniu nagrody publiczności. "Gratulacje!" - powiedział aktor. - "Pamiętaj, że na bankiecie powiedziałaś mi, że mam zagrać w twoim nowym filmie".
Na uroczystość Stuhr przybył z partnerką Katarzyną Błażejowską. Okazało się, że para zabrała na galę także swojego syna. W pewnym momencie Stuhr wyszedł na scenę z kilkumiesięcznym zaledwie Tadeuszem, jak sam go nazwał, najmłodszym fanem europejskiego kina. To było ich pierwsze publiczne wystąpienie.
Stuhr z wdziękiem ratował też największa wpadkę gali. Gdy Maja Ostaszewska wręczała statuetkę za najlepszą scenografię, zamiast nagrodzonej za "Sufrażystkę" Alice Normington, jako pierwsza na scenie pojawiła się starsza pani. Polska aktorka nie wiedziała, że nie ma do czynienia z laureatką, wręczyła jej więc statuetkę i usilnie namawiała do tradycyjnej przemowy. Gdy na scenie pojawiła się po krótkiej chwili Norminton, doszło do ogromnego zamieszania. Ostaszewska nie wiedziała, co robić, więc sytuację ratował Stuhr, mówiąc: "W Polsce, każda kobieta może wejść na scenę".
Oczywiście nie brakowało także aluzji politycznych. Już w swojej pierwszej przemowie przebrany za uchodźcę aktor nawiązywał do sytuacji w Polsce. W dalszej części gali także pozwolił sobie na kilka żartów na ten temat. Gdy wspomniana Ostaszewska chciała wracać do garderoby, gdyż zapomniała kartki z laureatami, Stuhr podał jej swoją. "Nie wspominać o polskim rządzie" - odczytała aktorka. - "Maciek, to nie to!". Z kolei, gdy Zbigniew Preisner spytał Stuhra, czy mogą przejść na język polski, bo może wtedy "pokażą nas w telewizji publicznej". "Nie sądzę" - padła odpowiedź prowadzącego galę.