Reklama

Maciej Stuhr: Kryzys męskości?

Człowiek orkiestra. Mistrz Mowy Polskiej. Gra w najambitniejszych projektach filmowych. Jego poczucie humoru Polacy cenią najbardziej.

Niezwykle inteligentny mężczyzna z wielkim poczuciem humoru i rozbuchaną wyobraźnią. Nieprzewidywalny. Przy jego boku po prostu nie można się nudzić. Taki właśnie jest Maciej Stuhr (38 l.).

Nawet pan o tym nie wie, ale bardzo często spędzam z panem poranki...

Maciej Stuhr: - Chciałbym powiedzieć to samo, ale niestety nie mogę...

To miłe, ale przejdźmy jednak do rzeczy. Słuchając pana audycji odnoszę wrażenie, że praca w radiu to dla pana czysta przyjemność. Tak jest?

- Owszem, ale proszę jednak pamiętać, że to dla mnie wyłącznie dorywcze zajęcie.

Reklama

Niemniej jednak każda pańska anegdota to bomba. Myślał pan może o "one man show"?

- Trochę doświadczenia zdobyłem już w tej dziedzinie. Zaczynałem przecież od kabaretu. I wszystko zmierzało właśnie w kierunku stand-upu. Później była konferansjerka.

I sprawdził się pan nawet na najpoważniejszych galach.

- Staram się, aby zawsze było zabawnie. Ludzie zasługują na to, aby się trochę pośmiać. Lubię ich rozśmieszać. Nie traktuję tego jednak jako mojego zawodu. Najbardziej związany jestem z teatrem i filmem. Na tych dwóch rzeczach skupiam się teraz najbardziej.

Zapomniał pan chyba o treningach do triathlonu?

- O tak! Cieszę się niezmiernie, że przyjąłem to wyzwanie.

Chciał pan udowodnić, że Stuhr jeszcze może?

- Co do tego nie mam żadnych wątpliwości! Zawsze uwielbiałem sport. A poza tym w moim zawodzie nie wolno zapominać o sylwetce. Nie można tak po prostu wypaść z formy. Wydawało mi się jednak, że przy moim trybie życia niemożliwe są regularne treningi. Okazało się jednak, że się myliłem. I nawet w najbardziej zapracowanym dniu znajdę czas na 45-minutowy trening. A on daje mi niesamowity przypływ energii oraz endorfiny, a co się z tym wiąże - chęci i radości życia.

A w dzisiejszych czasach mówi się o kryzysie męskości...

- I niestety, ale przyznaję, że trochę faktycznie tak jest.

Z czego pana zdaniem on wynika?

- Myślę, że niektórzy faceci czują się zagrożeni tym, że kobiety coraz bardziej przejmują ich role. Nie wszyscy potrafią sobie z tym poradzić. Podobnie jak z okazywaniem uczuć, a także z byciem ciepłym i troskliwym. Niektórzy mężczyźni nie wiedzą, jak się do tego zabrać. Czują się tym samym zagubieni.

To jaki powinien być prawdziwy mężczyzna?

- Na pewno nie powinien być histeryczny. Musi być natomiast odpowiedzialny. Ważną cechą jest też umiejętność słuchania. Dobrze byłoby, gdyby miał też poczucie humoru. Moim zdaniem mężczyzna bez poczucia humoru to wyjątkowo przykre zjawisko.

Podobnie jak zdradzający mężczyzna!

- To fakt.

A kto teraz zdradza częściej - my czy wy?

- Wydaje mi się, że jest dokładnie po równo. Przecież w innym przypadku nie miałby kto kogo zdradzać!

Kobiety mają inne motywacje.

- Prawdopodobnie tak, ale o to trzeba byłoby się dopytać psychologa bądź seksuologa.

A pan potrafiłby rozpoznać zdradę?

- Nie wiem, to bardzo trudne pytanie. Nie potrafię na nie odpowiedzieć. Czemu tak pani drąży ten temat?

Pytam, bo w tym świecie jest wiele pokus. Ciągle słyszymy o jakiś romansach...

- Z reguły nie rozmawiam o takich rzeczach...

Dlaczego? Powinien się pan pochwalić receptą na swój szczęśliwy związek.

- Nie chcę rozmawiać o swoim życiu prywatnym. Pyta mnie pani o receptę? Chyba nikt jej nie zna. Mimo naszych starań zawsze może się coś nie udać. Przecież każdemu może powinąć się noga. Życie niejednokrotnie nas zaskakuje. Nie powiem pani nic odkrywczego, bowiem nie mam większej wiedzy od innych. Tak samo mam swoje wątpliwości. Momentami jest naprawdę trudno.

A ojcostwo jakoś pana zaskoczyło?

- Oczywiście! Zmieniło w moim życiu po prostu wszystko. Przestałem być odpowiedzialny tylko za siebie. Mam świadomość tego, że wszystko co zrobię, odbije się też na życiu mojej córki.

I to działa w dwie strony. Decyzje dzieci również odbijają się na życiu rodziców. Co się stanie, jeżeli Matylda zechce być aktorką?

- Będę musiał to zaakceptować. Nie mam zresztą chyba innego wyboru. Z własnego doświadczenia wiem, jakie to jest ważne. Sam bowiem zadecydowałem o swojej przyszłości. Rodzice pozostawili mi w tej kwestii zupełnie wolną rękę. I jestem im za to szalenie wdzięczny.

Alicja Dopierała

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy