Reklama

Macaulay Culkin: Zabawa w aktorstwo

Macaulay Culkin, odtwórca tytułowej roli w świątecznym hicie "Kevin sam w domu" (1990), kończy 40 lat. Zmęczony popularnością, przeszedł na "emeryturę" w wieku czternastu lat, choć miał wszystko, czego inni mogli tylko zapragnąć. Rzekomo chciał uciec od blichtru i show biznesu. Nie udało mu się wrócić na szczyt.

Macaulay Culkin, odtwórca tytułowej roli w świątecznym hicie "Kevin sam w domu" (1990), kończy 40 lat. Zmęczony popularnością, przeszedł na "emeryturę" w wieku czternastu lat, choć miał wszystko, czego inni mogli tylko zapragnąć. Rzekomo chciał uciec od blichtru i show biznesu. Nie udało mu się wrócić na szczyt.
Macaulay Culkin /Erik Voake /Getty Images

Aktorską karierę Macaulay Culkin rozpoczął w wieku 4 lat. Po raz pierwszy pojawił się na dużym ekranie u boku Burta Lancastera w "Pogrzebie Wikinga" (1988). Prawdziwe zainteresowanie wzbudził jednak dopiero w 1989 roku rolą w "Wujku Bucku".

Po sukcesie komedii "Kevin sam w domu" Culkina oglądaliśmy w "Mojej dziewczynie" (1991) - komediowej opowieści o dorastaniu i pierwszej miłości. Ekranową parę zakochanych 11-latków Macaulay Culkin stworzył z Anną Chlumsky. Duet otrzymał statuetkę MTV Movie Award w kategorii "najlepszy pocałunek".

Reklama

Mroczniejsze oblicze Macaulaya Culkina zobaczyliśmy w psychologicznym dreszczowcu "Synalek" (1993). Rola Henry'ego Evansa przyniosła aktorowi nominację do MTV Movie Awards w kategorii "najlepszy czarny charakter".

W 1994 roku Macaulay Culkin wystąpił w trzech komediach, co przyniosło mu niechlubne wyróżnienie w postaci nominacji do Złotej Maliny dla najgorszego aktora sezonu. Pierwszy z wymienionych tytułów - "Potyczki z tatą" - opowiadał o byłym oszuście (Ted Danson), który organizuje ostatni skok i kradnie ze wspólnikami cenne monety. Mały syn bohatera (Culkin) przejmuje jednak łup i usiłuje szantażem zdobyć miłość i przywiązanie ojca.

Kolejnym obrazem w filmografii Culkina był familijny "Władca ksiąg" - animowana produkcja wytwórni 20th Century Fox z jedną aktorską kreacją. Macaulay Culkin wcielił się tu w postać bojaźliwego chłopca Richarda Tylera, który podczas snu przenosi się do krainy fantazji, gdzie udaje mu się przezwyciężyć lęk przed światem.

Ulubieniec kinowej publiczności z początku lat 90. zrezygnował z ekranowych występów po filmie "Richie milioner" z 1994 roku.

Wpływ na to miało rozstanie jego rodziców, którzy rozpoczęli sądową batalię o opiekę nad dzieckiem i... jego majątkiem oraz "wypalenie zawodowe". Inna wersja mówiła z kolei o nadużywaniu przez gwiazdora narkotyków. Do dzisiaj utrzymuje się przeświadczenie, że pomimo terapii odwykowych, Culkin nie zrezygnował z nałogowego spożywania leków. Sam aktor mówi jednak, że pozbył się nałogu dzięki swojej partnerce.

Według brytyjskiego "The Times" to nie kariera aktorska, ale ojciec miał wpływ na zniszczenie kariery Macaulaya. Kit Culkin chciał wykorzystać rozpoznawalność syna. Dlatego też w jego imieniu podpisywał kontrakty na role filmowe. Presja i napięcie spowodowały, że bohater uzależnił się od narkotyków.

Po trwającej niemal 10 lat przerwie Macaulay Culkin powrócił na ekrany kin w 2003 roku rolą w filmie "Party Monster". Zagrał w nim autentyczną postać - Michaela Aliga, organizatora okolicznościowych przyjęć i imprez w nowojorskich nocnych klubach, który podczas jednego z telewizyjnych wystąpień przyznał się do zamordowania swego współlokatora i dostawcy narkotyków, Angela Melendeza.

W filmie "Wszyscy święci" (2004) aktor zagrał przykutego do wózka inwalidzkiego brata głównej bohaterki. Culkin przeszedł specjalny trening w centrum rehabilitacji, gdzie uczono go, jak wjeżdżać i zjeżdżać z krawężników, jak wciągnąć się na wózek z ziemi i z łóżka, jak przenieść się z wózka do samochodu oraz wykonywania innych czynności.

W kolejnych latach aktor nie pojawiał się zbyt często w produkcjach kinowych. W 2007 roku zagrał w filmie "Sex and Breakfast", a w 2011 w eksperymentalnej produkcji Adama Greena "The Wrong Ferarri", która w całości została nakręcona iPhonem.

Ostatnio aktor wyznał, że ubiegał się o rolę w filmie Quentina Tarantino "Pewnego razu... w Hollywood". Przesłuchanie do roli wypadło jednak fatalnie. "To była katastrofa. Sam bym się nie zatrudnił. Zawsze byłem kiepski na castingach, a to było moje pierwsze przesłuchanie od ośmiu lat" - wyznał aktor z rozbrajającą szczerością. Nie wiadomo, o jaką rolę się ubiegał.

Zamiast w filmie Tarantino, dawno niewidziany aktor zagrał drugoplanową rolę w filmie Setha Greena "Changeland". "Choć gram jak stetryczały dziadek, miło było wrócić do zawodu i przez chwilę pobawić się w aktorstwo" - wspomina Culkin. Jego występ, podobnie jak i film Greena, przeszły jednak bez echa.

Culkin jest autorem opublikowanej w 2006 roku autobiograficznej książki "Junior". Był również wokalistą formacji The Pizza Underground, która wykonywała covery... Velvet Underground. Obecnie jest prezesem i wydawcą satyrycznej strony internetowej "Bunny Ears".

Według brytyjskiego tabloidu "The Sun" Culkin ma otrzymać ponad 3 miliony dolarów za gościnny występ w nowej wersji "Kevina samego w domu".

Planowana produkcja, która powstaje dla platformy Disney+, nie będzie bezpośrednim remakiem komedii "Kevin sam w domu", główny bohater nie będzie Kevinem McCallisterem; zachowany zostanie jednak fabularny schemat filmów z Macaulayem Culkinem.

Gwiazdor oryginalnego "Kevina samego w domu" początkowo dystansował się od pomysłu na kontynuację.  Zamieścił na Twitterze zdjęcie, na którym próbował odtworzyć scenę z kultowej komedii. "Tak powinna wyglądać uwspółcześniona wersja 'Kevina samego w domu'" - napisał aktor.

Twórcy produkcji Disney+ wiedzieli jednak, że kontynuacja "Home Alone" bez udziału Culkina byłaby skazana na niepowodzenie. 3-milionowa gaża za gościnną obecność na planie nowej wersji "Kevina..." sprawiła, że gwiazdor zmienił sceptyczne nastawienie do projektu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Macaulay Culkin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy