Reklama

Lynch w Cannes

Najnowszy film Davida Lyncha "Mulholland Drive", pokazany w canneńskim konkursie w środę, 16 maja, został przyjęty przez publiczność z mieszanymi uczuciami. Obraz, określany jako "Twin Peaks" w wielkim mieście, podobnie jak większość wcześniejszych filmów Lyncha, jest mroczną podróżą w głąb ludzkiej wyobraźni. "To film o niczym. Chcę pokazać, co reżyser może zrobić z widzem" - prowokacyjnie powiedział na konferencji reżyser.

"Czuję, że ludzie rozumieją ten film, ale bardziej intuicyjnie niż intelektualnie. Jest pewien rodzaj wydarzeń abstrakcyjnych, które ludzie wyczuwają, lecz nie potrafią ich wyartykułować. Ten film jest bliski takiemu postrzeganiu rzeczywistości" - mówił o "Mulholland Drive" David Lynch.

Zdaniem reżysera film może mieć tyle interpretacji, ile widzów go obejrzy.

"Umysł jest niezwykle aktywny, gdy musi poskładać wszystkie fragmenty układanki. To bardzo ważne przy rozwiązywaniu wszystkich problemów. Ludzie nie chcą temu wierzyć - a powinni, bo ten mechanizm pozwala nam przejść przez wiele trudności i doprowadzić do fantastycznych rozwiązań" - uważa Lynch.

Reklama

Film początkowo został pomyślany jako serial telewizyjny, jednak brak akceptacji stacji ABC, która miała go produkować, sprawił, że David Lynch zdecydował się przerobić go na film kinowy.

Do tej pory jednak nie udało się znaleźć dystrybutora, który chciałby rozprowadzać "Mulholland Drive" w USA. Czy będzie w Polsce - nie wiadomo.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: David Lynch | Lynch | Cannes | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy