Reklama

Łukasz Bąk, fotosista na planie filmu "Zimna wojna": Bardzo twórczy i dobry czas

W przeddzień rozdania Oscarów, 24 lutego 2019 roku, zostanie otwarta wystawa zdjęć Łukasza Bąka z planu filmu "Zimna wojna". Wystawa będzie czynna tylko 4 dni. Co na temat fotosów z filmu Pawła Pawlikowskiego mówi fotograf?

W przeddzień rozdania Oscarów, 24 lutego 2019 roku, zostanie otwarta wystawa zdjęć Łukasza Bąka z planu filmu "Zimna wojna". Wystawa będzie czynna tylko 4 dni. Co na temat fotosów z filmu Pawła Pawlikowskiego mówi fotograf?
- Sam fotos to jest trochę inna praca niż przed kamerą. Fotografuję moment, określoną emocję, spojrzenie - mówi Łukasz Bąk /materiały prasowe

Wystawę będzie można oglądać od 24 do 27 lutego pod adresem Mysia 3, w Warszawie. Organizatorami wystawy są: 6x7 Leica Gallery, Mysia 3 oraz Opus Film, producent "Zimnej wojny".

Zdjęcia Łukasza Bąka to autorska wersja tego, co dzieje się "pomiędzy" - impresja na temat świata, w którym żyją bohaterowie "Zimnej wojny". Na wystawie będzie można zobaczyć kilkadziesiąt czarno-białych fotografii, które pokazują rzeczywistość filmu nieco szerzej, pozwalają na zanurzenie się w klimat opowieści Pawła Pawlikowskiego na nowo.

Rozmowa z Łukaszem Bąkiem, fotografem i fotosistą filmowym, autorem zdjęć z planu filmu Pawła Pawlikowskiego "Zimna wojna".

Reklama

Jak znalazłeś się na planie "Zimnej wojny"? Czy to był pierwszy raz, kiedy wykonywałeś zdjęcia na planie filmowym? 

Łukasz Bąk: - Początkiem były plany etiud operatorskich w szkole filmowej w Łodzi. Jako student fotografii na pierwszym roku było to jedno z zadań zaliczeniowych pracowni reportażowej. Fotografowałem przy pierwszej etiudzie Łukasza Żala, z którym się znałem jeszcze z poprzedniej, wrocławskiej szkoły fotograficznej. Jakiś czas później pracowałem przy dwóch filmach Kuby Czekaja - "Baby Bump" i "Królewicz Olch". Potem było "Ułaskawienie" Jana Jakuba Kolskiego, "Wilkołak" Adama Panka i "Ikar. Legenda Mietka Kosza" Macieja Pieprzycy. Łukasz Żal pokazał moje prace produkcji i Pawłowi Pawlikowskim w czasie przygotowań do "Zimnej wojny". W taki sposób znalazłem się na planie tego filmu.

Czym wykonywałeś zdjęcia? Cyfrą czy analogiem?

- Cyfrą. Zdjęcia są czarno-białe, ponieważ film taki jest i wszystkie materiały promocyjne (a w szczególności fotosy filmowe) miały być w zbliżonym klimacie i formacie 4x3. Pracowałem wyłącznie ze światłem zastanym. Cały film był stworzony pod czerń i biel, scenograficznie, kostiumowo. W pewnym momencie całkowicie z myślenia ucieka kolor.

Praca aparatem a kamerą - co widział twój aparat, a co operator?

- Nie da się sfotografować tak samo, jak to widzi kamera. Ważne jest, żeby przede wszystkim przeczytać scenariusz, obserwować sceny, emocje aktorów i to co się wokół nas dzieje. Nie odpuszczać. Przy fotografii filmowej istotny jest moment, na który się zdecydujemy, dlatego trzeba całkowicie zanurzyć się w klimat filmu, poznać bohaterów i to, w jakiej przestrzeni się poruszamy. Czasami dobry, ciekawy motyw fotograficzny nasuwa się sam, czasami jest to intuicja. W moim przypadku jest to intuicja i to ona często mi podpowiada, która część sceny może być najciekawsza fotograficznie. Fotograf na planie ma dwie funkcje. Fotosy, czyli kadry jak najbardziej zbliżone do tego, co widzi kamera. Często są to pierwsze obrazy filmu przed jego premierą. Werki, czyli backstage. Tutaj jest całkowita wolność pracy. (...)

Czy reżyser lubił, że fotografujesz "po swojemu", a nie według jego reżyserii?

- Tak sądzę. Od samego początku miałem od Pawła dobre słowo i wsparcie w "swoim" patrzeniu. Poza tymi fotografiami są jeszcze oficjalne fotosy, które promują ten film.

Bohaterowie w twoim obiektywie grają tak samo jak w kamerze operatora?

- Myślę, że nigdy tak samo. Fotografuję bohaterów przed ujęciami, po ujęciach, w różnych emocjach. Ale nawet sam fotos, to jest trochę inna praca niż przed kamerą. Fotografuję moment, określoną emocję, spojrzenie, natomiast operator rejestruje całe ujęcie. Jest jeszcze jedna kwestia, fotografia to wchodzenie w relację z człowiekiem. To był trudny element na planie, bo aktorzy są dla reżysera, nie dla fotosisty. Ale wiedziałem, że bez tego nie będę miał dobrych zdjęć. (...)

Opowiedz parę słów o atmosferze na planie, stylu pracy reżysera.

- Kilkumiesięczna przygoda, wspaniała ekipa i całe spektrum emocji. Mnóstwo lokacji, muzyka, podróż. Paweł stworzył świat, który udzielał się wszystkim. Precyzja w obrazie, ale - jednocześnie nie wiemy, czy za moment nie pojawi się jakiś nowy pomysł, na który trzeba szybko reagować. Bardzo twórczy i dobry czas.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Zimna wojna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy