Reklama

Lost Lost Lost: Kino z obrzeży na Nowych Horyzontach

Już po raz drugi w programie festiwalu Nowe Horyzonty pojawi się sekcja Lost Lost Lost. Jej kuratorzy spoglądają wstecz, szukając na obrzeżach kina autorskich, eksperymentujących z językiem filmowym produkcji z ostatnich lat.

Już po raz drugi w programie festiwalu Nowe Horyzonty pojawi się sekcja Lost Lost Lost. Jej kuratorzy spoglądają wstecz, szukając na obrzeżach kina autorskich, eksperymentujących z językiem filmowym produkcji z ostatnich lat.
"Minotaur" Nicolása Peredy będzie jednym z filmów sekcji Lost Lost Lost /materiały prasowe

Tytułów przeoczonych, ukrytych na mniejszych festiwalach, zagubionych w pobocznych sekcjach, tytułów podpisanych przez twórców niebojących się podejmować ryzyka. Lost Lost Lost jest odpowiedzią na zjawisko, wskutek którego żywotność filmów, zwłaszcza tych niewychodzących poza obieg festiwalowy, jest zaskakująco krótka, bowiem selekcjonerzy festiwali, wybierając z coraz większej liczby propozycji, skupiają się siłą rzeczy na nowościach.

W tym roku Lost Lost Lost pozostanie na marginesach - kina, świata, społeczeństwa. Pokażemy bohaterów żyjących poza głównym nurtem, rzeczywistych i mentalnych migrantów, i zasiedlone przez nich przestrzenie. W programie znalazł się m.in. czarno-biały "Krajobraz Jangcy" Xu Xina, reżysera nagrodzonego w Locarno w 2010 roku sześciogodzinnego Karamay. Film z pogranicza dokumentu i fabuły pokazuje brzegi wielkiej chińskiej rzeki, oglądane z pokładu majestatycznie pokonującej kolejne kilometry barki. Chłodny, statyczny obraz współczesnych Chin został tu zestawiony z portretami ludzi zapomnianych i wykorzenionych wskutek przemian ostatnich dekad. Ta apokaliptyczna wizja wykluczenia z nowoczesności i świata, który wypadł z formy, przypomina wczesne dzieła Jia Zhang-ke czy Artura Aristakisiana.

Reklama

Lost Lost Lost to także powrót do twórców, którzy od lat kojarzą się z ideą festiwalu Nowe Horyzonty. W tym roku zobaczymy kolejny film Nicolása Peredy, jednego z najciekawszych młodych reżyserów z Meksyku. Prezentowane już na festiwalu filmy Perpetuum mobile, Lato Goliata i Nieobecni dowiodły, że choć Peredę często zalicza się do nurtu slow cinema, to reżyser za każdym razem eksperymentuje i podąża w zaskakującą stronę. Nie inaczej jest w przypadku "Minotaura" inspirowanego słynnym filmem "Zeszłego roku w Marienbadzie" Alaina Resnaisa historii trójkąta miłosnego z Gabino Rodriguezem, ulubionym aktorem Peredy, w jednej z ról.

O związkach i cielesności opowiada też "Gardło, serce, brzuch" Maud Alpi, laureatki Nagrody Louisa Delluca w 2016 roku. W swoim odważnym debiucie reżyserka przedstawia ubojnię zwierząt z trzech perspektyw - przewożonych ciężarówkami krów, które przeczuwają, co je czeka, psa, który krąży nerwowo po korytarzach, węsząc śmierć, i jego pana - pracownika rzeźni, któremu trawka pozwala uciec przed rzeczywistością. W przeciwieństwie do Ildikó Enyedi reżyserka nie sięga po konwencję baśni, lecz łącząc surrealizm przestrzeni, w której mechanicznie zadaje się śmierć, z ostrością dokumentalnego spojrzenia, zadaje pytanie: czy w miejscu kaźni jest możliwa empatia?

18. edycja festiwalu Nowe Horyzonty odbędzie się w dniach 26 lipca - 5 sierpnia we Wrocławiu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nowe Horyzonty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama