Reklama

Londyńska premiera "Dywizjonu 303. Historii prawdziwej"

W londyńskim Muzeum Nauki odbyła się w czwartek, 8 listopada, brytyjska premiera polskiej produkcji "Dywizjon 303. Historia prawdziwa" w reżyserii Denisa Delicia z Maciejem Zakościelnym, Piotrem Adamczykiem i Antonim Królikowskim w rolach głównych.

W londyńskim Muzeum Nauki odbyła się w czwartek, 8 listopada, brytyjska premiera polskiej produkcji "Dywizjon 303. Historia prawdziwa" w reżyserii Denisa Delicia z Maciejem Zakościelnym, Piotrem Adamczykiem i Antonim Królikowskim w rolach głównych.
Piotr Adamczyk w filmie "Dywizjon 303. Historia prawdziwa" /Bartosz Mrozowski /materiały dystrybutora

Scenariusz filmu został napisany przez Jacka Samojłowicza ("Kac Wawa"), Krzysztofa Burdzę i Tomasza Kępskiego w oparciu o bestsellerową powieść Arkadego Fiedlera "Dywizjon 303", opisującą wkład polskich lotników w obronę Wielkiej Brytanii podczas Bitwy o Anglię (1940).

W uroczystym pokazie wzięła udział większości obsady filmu, a także weterani drugiej wojny światowej oraz wielu członków rodzin polskich pilotów, którzy podkreślali w rozmowie z mediami, że liczą na to, że zwiększone zainteresowanie tym tematem przyłoży się do popularyzacji tej historii wśród Brytyjczyków.

Reklama

96-letni Jan Stangryciuk, który w trakcie drugiej wojny światowej latał m.in. w 300. Dywizjonie Bombowym Ziemi Mazowieckiej, podkreślał przed pokazem filmu, że dla niego najważniejsze jest, aby obraz wzbudził emocje młodszych pokoleń, które mogą stać się kustoszami pamięci o polskich lotnikach.

"Daj Boże, żebym dzisiaj zobaczył ten film i pomyślał, że nasza historia jest niezapomniana. Spotkałem bardzo dużo młodzieży, wśród której czułem się zadowolony z tego, że tyle lat upłynęło, ale ta historia jest niezapomniana" - tłumaczył w rozmowie z polskimi mediami.

Jak wspominał, wśród pilotów obecny zawsze był "duch braterstwa broni; wszyscy razem czuliśmy się nierozłączni pod każdym względem i każdy oddałby życie za drugiego".

Aktor Piotr Adamczyk, który w filmie jest odtwórcą jednej z głównych ról - dowódcy dywizjonu 303 Witolda Urbanowicza, tłumaczył w wywiadach, że "wersja, która wejdzie do kin w Wielkiej Brytanii jest specjalnie zmontowana na potrzeby angielskiego widza - jest trochę inna, trochę dłuższa i jest więcej scen właśnie wyjaśniających (fabułę)".

"Jeżeli ten film jest wiarygodny, zwłaszcza dla ludzi, którzy pamiętają tamte czasy, to będziemy szczęśliwi" - zapewniał, choć zastrzegł, że "to tylko portret, wycinek momentów ich życia; mało tego - jeszcze podkolorowany, bo opierany się na książce Fiedlera, która była pisana przecież ku pokrzepieniu serc".

"Myślę, że oni nie zawsze lądowali przy pięknej muzyce i zachodzie słońca, a w naszych scenach tak to wygląda" - śmiał się aktor.

Jak jednak zaznaczył, przede wszystkim "Dywizjon 303" opowiada o splecionej "historii obu narodów; w pewnym sensie o tym, co te narody łączy i dzieli",

"Myślę, że przy tej sytuacji, która teraz jest po referendum o Brexicie, to może być nawet przyczynek do dyskusji w gronie międzynarodowym, więc zachęcam Polaków, by zabrali swoich brytyjskich przyjaciół do kina" - dodał.

Dla Adamczyka wizyta w Londynie była powrotem wspomnieniami do okresu studiów, kiedy wielokrotnie przebywał w brytyjskiej stolicy: zarówno na stypendium w ramach studiów, kiedy zachwycał się londyńskimi scenami teatralnymi, jak i później, kiedy dorabiał sobie m.in. jako... murarz i monter urządzeń elektronicznych.

Z kolei brytyjski aktor John Kay Steel, odtwórca roli dowódcy stacji Królewskich Sił Powietrznych w Northolt Stanleya Vincenta, podkreślał, że film zawiera uniwersalne przesłanie o tym, aby "nie mieć zamkniętego umysłu", w szczególności wobec osób, których nie znamy.

"Kiedy Polacy pierwsi raz pojawili się w Wielkiej Brytanii to (Vincent) nie był pod wrażeniem (ich umiejetności). Uważał, że to błąd; że będą beznadziejni - ale w ciągu kolejnych miesięcy i lat oni coraz bardziej mu imponują, a on zmienia swoją opinię i ma wobec nich olbrzymi szacunek" - tłumaczył, opisując swoją postać.

W czwartek - jeszcze przed oficjalną premiera, ale po pokazie prasowym - recenzję "Dywizjonu 303" opublikował brytyjski dziennik "The Guardian". Krytyk gazety wystawił obrazowi niską ocenę zaledwie dwóch gwiazdek na pięć, pisząc krytycznie, że to "hołd dla polskich pilotów w formie prowizorki".

"Olbrzymi światowy konflikt jest przedstawiony po taniości w tym niespecjalne dramatycznym filmie, który co najwyżej zapcha programy kin w ciągu dnia" - ocenił, spekulując, że obraz przyciągnie wyłącznie tych, którzy "są absolutnie zainteresowani tym tematem".

Wcześniej we wrześniu swoją premierę miała konkurencyjna polsko-brytyjska produkcja "Hurricane" ("303. Bitwa o Anglię") w reżyserii nagradzanego w przeszłości BAFTĄ za serial "The Street" Davida Blaira, gdzie w rolach głównych wystąpili m.in. Iwan Rheon ("Gra o tron"), Milo Gibson ("Przełęcz ocalonych") i Stefanie Martini ("Dom zbrodni").



PAP
Dowiedz się więcej na temat: Dywizjon 303 (film)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy