Reklama

Lohan lepsza od Monroe?

Reżyser Paul Schrader porównał Lindsay Lohan do... Marilyn Monroe. To zaskakujące i kontrowersyjne zestawienie wynika - jak mówi autor thrillera "The Canyons" - z faktu, że gra aktorska obu gwiazd odznacza się podobną wrażliwością.

Zdaniem Schradera, obie aktorki posiadają pierwiastek, który wyzwala w nich skłonność do przybierania ról pełnych naiwności i ukrytego niepokoju.

Swoje przemyślenia na ten temat twórca zawarł w eseju, opublikowanym w portalu FilmComment. W tekście Schrader stara się udowodnić, że podczas pracy nad swoim ostatnim filmem, rozpoznał w Lohan cechy seksbomby lat pięćdziesiątych. Jak sam mówi, zjawisko to posiada swoje dobre i złe strony.

"Podobieństwa? Nieprzewidywalność, napady złości, nieobecność, niedostatek, psychodrama... Jest też coś więcej, co sprawia, że pragniesz oglądać kogoś na ekranie, ta rzecz, która nie pozwala ci oderwać od niej wzroku. Ta magia, tajemnica..." - pisze do reszty zauroczony filmowiec.

Reklama

Dodaje również, że według niego Lohan jest obdarzona większym talentem niż Monroe. Jednak, tak samo jak gwiazda "Pół żartem, pół serio", jej słabością jest to, że nie jest w stanie udawać emocji.

Reżyser twierdzi, że Lohan w naturalny sposób wyczuwa, że dana sytuacja wymaga konkretnego zaangażowania, lecz aby to zaprezentować przed kamerą, musi odczuwać to samo w rzeczywistości.

Wprowadza to przy okazji sporo zamieszania na planie filmowym, tworząc opóźnienia i sytuacje pełne melodramatyzmu. Jednak, jak utrzymuje twórca, "czasem z tego rodzi się magia kina".

Schrader, który w swym najnowszym filmie "The Canyons", obsadził w roli głównej Lindsay Lohan, nie żałuje tej decyzji.

"Z mojego punktu widzenia, jako reżysera, praca z Lindsay była niezwykłą przyjemnością. Cały stres i dramatyczność - nie mają znaczenia. Reżyser może poradzić sobie z brakiem zdyscyplinowania aktora, ale jeśli nie ma on charyzmy, nic się nie udaje" - przyznał.

W "The Canyons", u boku Lohan, występuje również aktor porno - James Deen. Początkowo dystrybutorzy odmawiali rozpowszechniania produkcji, ostatecznie premiera filmu odbędzie się 29 lipca, w Nowym Jorku. Pokazy tytułu zaplanowano również na festiwalu w Wenecji.

Swoją obecnością nowojorskiej uroczystości nie uświetni sama Lindsay Lohan, dopiero w sierpniu kończy się bowiem jej kuracja odwykowa.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

WENN
Dowiedz się więcej na temat: Paul Schrader | Lindsay Lohan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy