"Listy do M. 3": Najlepsze otwarcie 2017
"Listy do M.3" zobaczyło po pierwszym weekendzie łącznie z pokazami przedpremierowymi aż 775 817 widzów! Tym samym komedia w reżyserii Tomasza Koneckiego otrzymuje tytuł najlepszego wyniku otwarcia w 2017 roku oraz odnotowuje drugie najlepsze otwarcie w historii polskiego kina na przestrzeni ostatnich 30 lat - poinformował dystrybutor Kino Świat.
Film ustanowił również rekord otwarcia serii. Pierwsza część w 2011 roku po weekendzie otwarcia mogła się pochwalić liczbą 374 373 widzów, 4 lata później "Listy do M. 2" po pierwszych dniach wyświetlania zobaczyło już 656 367 ludzi. Trzecia odsłona cyklu przekroczyła ten wynik o ponad 100 tysięcy osób.
"Listy do M. 3" pobiły również wyniki otwarcia takich hitów 2017 roku jak: "Botoks" (711 tys. widzów), "Ciemniejsza strona Grey’a" (500 tys. widzów), "Gru, Dru i Minionki" (487 tys. widzów) oraz "Szybcy i wściekli 8" (350 tys. widzów).
"Listy do M. 3" to komedia romantyczno-świąteczna, której akcja dzieje się w dniu Wigilii Świąt Bożego Narodzenia. Film opowiada historię kilku osób, którym w jeden magiczny dzień przydarzają się wyjątkowe chwile. Bohaterowie przekonają się o potędze miłości, rodziny, wybaczenia i wiary w to, że ten niezwykły świąteczny czas pełen jest niespodzianek.
Do obsady dołączyli: Magdalena Różczka, Borys Szyc, Danuta Stenka, Iza Kuna, Filip Pławiak, Katarzyna Zawadzka, Andrzej Grabowski, Zbigniew Zamachowski, Stanisława Celińska, Marcin Kwaśny i Grażyna Szapołowska. Na ekranie zobaczymy ponownie m.in. Wojciecha Malajkata, Agnieszkę Dygant, Piotra Adamczyka oraz Tomasza Karolaka jako niegrzecznego Mikołaja Mela.
Reżyserem filmu jest Tomasz Konecki, twórca takich hitów jak "Lejdis" i "Testosteron". Producentem jest TVN, dystrybutorem Kino Świat.
Recenzent Interii narzekał jednak na obraz Koneckiego, zarzucając reżyserowi nieudolną "żonglerkę wątkami".
Trudno oczekiwać od komedii romantycznej - tym bardziej tej, której akcja ma miejsce w Wigilię - skomplikowanych portretów psychologicznych i stuprocentowej wiarygodności. Należy się jednak spodziewać dobrego humoru, kilku wzruszeń i serca - a tego tutaj zabrakło. I ani gromada znanych aktorów w obsadzie, ani równie znane piosenki na ścieżce dźwiękowej za te absencje nie zadośćuczynią- pisał Jakub Izdebski.