Reklama

Lily Collins przez lata zmagała się z zaburzeniami odżywiania

Gwiazda popularnego serialu „Emily w Paryżu”, a prywatnie córka słynnego wokalisty Phila Collinsa, w najnowszym wywiadzie przyznała, że cierpiała w przeszłości na zaburzenia odżywiania. Wyzdrowieć pomogła jej terapia, na którą uczęszcza od wielu lat. Nieocenione wsparcie aktorka otrzymała również od ukochanego, dzięki któremu stała się, jak sama przyznaje, „najlepszą wersją siebie”.

Gwiazda popularnego serialu „Emily w Paryżu”, a prywatnie córka słynnego wokalisty Phila Collinsa, w najnowszym wywiadzie przyznała, że cierpiała w przeszłości na zaburzenia odżywiania. Wyzdrowieć pomogła jej terapia, na którą uczęszcza od wielu lat. Nieocenione wsparcie aktorka otrzymała również od ukochanego, dzięki któremu stała się, jak sama przyznaje, „najlepszą wersją siebie”.
Lily Collins / Axelle/Bauer-Griffin/FilmMagic /Getty Images

Zaburzenia odżywiania to problem, z którym zmaga się wielu młodych ludzi - zwłaszcza dziewcząt. Do tego grona należała kiedyś znana aktorka Lily Collins. Gwiazda popularnego serialu Netflixa "Emily w Paryżu" wyznała, że w okresie dorastania zmagała się z zaburzeniami odżywiania, które przejawiały się stosowaniem bardzo restrykcyjnych, wyniszczających organizm diet. Collins ujawniła, że obsesyjne myślenie o jedzeniu, którego sobie odmawiała, odebrało jej radość z życia i pogorszyło relacje z ludźmi.

Aktorka dodała, że rozpoczęcie leczenia było najlepszą decyzją, jaką podjęła. "Od lat chodzę na terapię i to dzięki niej dotarłam do miejsca, w którym jestem i zaczynam wreszcie rozumieć, jak do tego wszystkiego doszło. Przez długi czas pozwalałam mrocznym głosom w swojej głowie dyktować mi, jak mam postępować, co jeść, czego nie jeść, jakie nałożyć na siebie ograniczenia. Pojęłam to, pogodziłam się z tym i doszłam do wniosku, że wiele z powodów, dla których moje życie było podporządkowane różnym dietetycznym nakazom i zakazom, już mnie nie dotyczy" - wyjaśniła Collins, goszcząc w podcaście "Make It Reign".

Reklama

Gwiazda, która o swoich zmaganiach opowiedziała szczegółowo w książce "Unfiltered: No Shame, No Regrets, Just Me", zaznaczyła, że w wyzdrowieniu pomogła jej nie tylko psychoterapia - cenne wsparcie dostała też od swojego partnera, reżysera i scenarzysty Charliego McDowella, z którym zaręczyła się we wrześniu ubiegłego roku. "Zostałam wzmocniona psychicznie dzięki przyjaźniom, ludziom, których kocham i związkowi, w którym jestem. Charlie sprawił, że po prostu odpuściłam" - zdradziła aktorka.

Jak wyznała Collins, przez lata doskwierał jej tzw. syndrom oszusta, który przejawia się brakiem wiary we własne możliwości. Aktorka była przez to święcie przekonana, że nie zasługuje na sukces czy uznanie. "Dzięki Charliemu zrozumiałam, że zasługuję na to, by osiągnąć sukces, bo ciężko na niego pracuję. Dzięki niemu poczułam, że jestem najlepszą wersją siebie, a moje serce i umysł pracują z największą możliwą wydajnością" - stwierdziła gwiazda.


Collins i McDowell pracują obecnie nad thrillerem "Gilded Rage". Oprócz córki Phila Collinsa zagrają w nim także Bill Skarsgard i Christoph Waltz. Scenariusz oparty jest na serii artykułów poświęconych zabójstwu bogatego bankiera Thomasa Gilberta Seniora. Choć początkowo sądzono, że mężczyzna popełnił samobójstwo, w trakcie śledztwa wyszło na jaw, iż został on prawdopodobnie zamordowany przez własnego syna, który wciąż czeka na proces. Data premiery obrazu nie została jeszcze ujawniona.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Lily Collins
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy