Reklama

Leszek Herdegen: Jego śmierć nadal budzi wiele wątpliwości

Chociaż najczęściej grał na drugim planie, to nawet w najmniejszej roli potrafił pokazać swój ogromny talent. Na ekranie uwodził największe piękności polskiego kina, prywatnie mówiono, że bał się kobiet. Karierę Leszka Herdegena przerwała nagła śmierć, której okoliczności nadal budzą więcej pytań niż odpowiedzi.

To z jego ust padło słynne zdanie o kasztanach na placu Pigalle i to on zaśpiewał legendarną "Pieśń o Małym Rycerzu". Leszek Herdegen zapadał w pamięć nawet najmniejszą rolą. Jednak zajmował się krytyką literacką, pisał wiersze. Wielka przyjaźń łączyła go ze Sławomirem Mrożkiem. "Bardzo się zżyliśmy w latach krakowskich. Mówiło się wtedy, że tam, gdzie był Mrożek, obok niego zwykle tkwi Herdegen; a czasem nawet odwrotnie..." - mówił Mrożek w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". 

Leszek Herdegen: Płacił za czyny ojca

Leszek Herdegen urodził się 28 maja 1929 roku w Poznaniu. Był synem ekonomisty Mieczysława Herdegena i jego żony Marii. Dzieciństwo spędził w Toruniu, a czasy wojny w Krakowie i Warszawie. Miał zaledwie 15 lat, gdy uczestniczył w Powstaniu Warszawskim. 

Reklama

W 1946 roku zadebiutował jako literat, publikując wiersze i artykuły. Był bardzo dobrym i pilnym uczniem, jednak nie zdał matury. Mówiono, że to przez ojca, który  został przez partię wysłany w delegację do Niemiec skąd uciekł do Anglii. Za czyny ojca musiał zapłacić syn. 

Młodszy Herdegen trzy razy podchodził do egzaminu dojrzałości. Udało mu się go zdać, gdy był już na trzecim roku studiów aktorskich. W szkole poznał Halinę Zaczek, z którą ożenił się jeszcze przez zakończeniem nauki. Niestety, małżeństwo nie należało do udanych. Młodzi rozstali się już po trzech latach, ale rozwód został sfinalizowany dopiero pod koniec lat 60. Młody student prowadził bogate życie towarzyskie. Brylował u boku Mrożka i Wisławy Szymborskiej. 

Leszek Herdegen: "Najulubieńszy aktor Krakowa"

Po rozwodzie wyjechał do Gdańska gdzie dostał angaż w Teatrze Wybrzeże. Po roku wrócił do Krakowa i zaczął pracę w Starym Teatrze. Najpierw jako krytyk literacki, później jako aktor. Na ekranie zadebiutował w 1956 roku w filmie "Szkice węglem". W latach 60. do teatru przybywały tłumy, by zobaczyć przystojnego aktora. W 1964 roku został wybrany "najulubieńszym aktorem Krakowa". 

"Trochę mnie ta popularność zaskakuje. Nie grywam w komediach, nie bywam amantem, występuję z zasady w tak zwanym repertuarze trudnym. Nie robię także tego, za czym masowy widz rzekomo przepada; nie przyklejam sobie bród, nie nakładam peruk i nie zmieniam się nie do poznania" - mówił sam aktor. 

Innych jego sława wcale nie dziwiła. "Leszek był idolem. Nie tylko z powodu wspaniałego głosu. Wszystkie dziewczyny się w nim kochały. Był po prostu bohaterem. Tak scenicznym, jak i pozascenicznym. Razem ze Sławomirem Mrożkiem i grupą wspaniałych poetów krakowskich wszędzie bywali, można ich było spotkać, mieli niesamowitą popularność" - wspominała aktorka Irena Jun. 

Do największej popularności aktora przyczyniły się role filmowe, przede wszystkim te zagrane w "Faraonie" (1965) i "Potopie" (1974). Pojawiał się też w serialach, takich jak "Polskie drogi" (1976-1977) czy "Życie na gorąco" (1978). Po każdym spektaklu w garderobie czekały na aktora bukiety kwiatów od wielbicielek. Podkochiwały się w nim kobiety na widowni oraz koleżanki z teatru. On sam, jak stwierdził Mrożek, raczej bał się kobiet.  

Leszek Herdegen: Przyczyna jego śmierci nadal nie jest znana

Jego drugą żoną została o 11 lat starsza Lidia Zamkow. Poznali się jeszcze na studiach, gdy był jeszcze jej uczniem. Relacja mistrz-uczeń zaważyła na dalszy losie aktora. Mówiono, że całkowicie podporządkował się starszej żonie. Herdegen grał głównie w wyreżyserowanych przez nią przedstawieniach. Dłuższa współpraca z innymi twórcami byłaby dla niego niczym zdrada ukochanej. "Mógł wszystko. Mógłby grać u Jarockiego, u Swinarskiego, a on słuchał swojej żony, która nie pozwoliła mu odejść" - mówił Antoni Pszoniak. 

Utalentowany aktor pozostał wierny Zamkow, a ona przymykała oko na jego problem z alkoholem. Herdegen zawsze miał przy sobie schowane trunki. Podobno w wewnętrznej kieszeni płaszcza nosił otwartą butelkę wódki z długą rurką, przez którą popijał przez cały dzień. "Paw, raz wypuszczony na wolność, nie wraca nigdy" - powiedział kiedyś o sobie Herdegen.

Prawdopodobnie to właśnie alkoholizm doprowadził do przedwczesnej śmierci aktora. Leszek Herdegen zmarł 15 stycznia 1980 roku w wieku 50 lat. Wokół jego śmierci powstało wiele teorii i do dziś nie wiadomo, która z nich jest prawdziwa. Według pierwszej, aktor (mając wszyty esperal) podczas jednej z imprez przez pomyłkę napił się wódki i miał zawał. "Potem umarł nagle na serce" - tak skomentował śmierć Leszka Herdegena w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Sławomir Mrożek. Druga teoria głosiła z kolei, że Herdegen zasnął z papierosem w ustach i zginął w pożarze.

Został pochowany na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Lidia Zamkow zmarła w czerwcu 1982 r. Bliscy pary twierdzili, że nie potrafiła żyć bez męża. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy