Reklama

Leonardo DiCaprio: Bawili się jak nigdy w życiu

- To bohaterowie, o których zagraniu marzy każdy aktor. Całe ich życie rozpadło się jak domek z kart, ale bawili się jak nigdy - mówi Leonardo DiCaprio o filmie Martina Scorsese "Wilk z Wall Street". Hollywoodzki gwiazdor, który za rolę w tej produkcji otrzymał Złoty Glob, opowiada o przygotowaniach do realizacji filmu i pracy na planie.

Film Scorsese oparty jest na biografii amerykańskiego miliardera Jordana Belforta. Był złotym dzieckiem świata finansów. Szybki i oszałamiający sukces przyniósł mu fortunę, władzę i poczucie bezkarności. Pokusy czaiły się wszędzie, a Belfort ulegał im w wielkim stylu. Najpiękniejsze kobiety. Najdroższe jachty. Najbardziej wyszukane narkotyki. Szalone imprezy bez cienia poczucia odpowiedzialności. Korupcja, naginanie prawa i skandale obyczajowe - w tym także Belfort okazał się mistrzem.

Główną rolę w "Wilku z Wall Street" zagrał Leonardo CiCaprio, który jest także producentem filmu. Obok DiCaprio w filmie wystąpili: Matthew McConaughey, Jonah Hill, Margot Robbie i Kyle Chandler.

Reklama

Historia Belforta wydała się aktorowi idealna do przeniesienia na ekran.

- W późnych latach 80. i wczesnych 90. Wall Street nie było praktycznie w żaden sposób kontrolowane lub regulowane. To był prawdziwy Dziki Zachód, a Jordan Belfort był jednym z tych wilków, którzy skorzystali z luk prawnych i zbili gigantyczne fortuny. Fascynuje mnie fakt, że Jordan opowiadał całkowicie szczerze o swoich szaleńczych zachowaniach. Niczego się nie wstydził. Nie miał zamiaru nikogo przepraszać. Najciekawsze w sposobie, w jaki napisał autobiografię było to, że był absolutnie szczery w opisywaniu wszystkich swych szalonych pomysłów i zachowań. To była podstawa do stworzenia świetnej postaci i mocnej historii. A fakt, że musiał ostatecznie ponieść konsekwencje swych czynów, sprawiła, że to był potencjał na wielki film.

Film wyreżyserował Martin Scorsese, a Leonardo DiCaprio przyznaje, że to był idealny twórca dla tej historii.

- Nie mogłem przestać myśleć, że Scorsese byłby idealny. Jest coś w jego twórczości, on potrafi nadać takim postaciom wiarygodności, życia, a także opowiedzieć o mroku z pewnym humorem. Niewielu filmowców to potrafi. Nie potrafiłem wyrzucić go z głowy.

Kiedy aktorowi udało się namówić do współpracy producentów ze studia Red Granite Pictures, wrócił do Scorsese z propozycją.

- Powiedziałem mu, że mamy świetnych partnerów, którzy chcą nam dać wolność, którzy nie chcą kręcić filmów pod masowe gusta, którzy chcą nam zapewnić pieniądze, by pokazać potężną ekspansję tego świata w latach 90. I to może być jeden z rzadkich przypadków w naszych karierach, gdy mamy prawdziwą wolność. Poprosiłem go, by dał projektowi jeszcze jedną szansę, a on to zrobił. Szczęśliwie się złożyło, że tym razem nam się udało.

Początkowo twórcy zastanawiali się, w jaki sposób widzowie zareagują na postaci, które są z gruntu złe i zepsute?

- To pytanie pojawia się zawsze - mówi DiCaprio. - Marty powiedział na samym początku, że z jego doświadczenia wynika, że szczere ukazanie bohaterów, tego kim są, sprawia, że widzowie zawsze to wyczują i zrozumieją. Ta myśl we mnie została. Zaskoczyło nas to, że nawet jeśli takim ludziom nie kibicujemy, to z chęcią oglądamy ich powolny upadek, bo, jak na ironię, to fajna rozrywka.


DiCaprio przyznał, że przy kręceniu filmu "Wilk z Wall Street" inspirował się skandalizującym obrazem Tinto Brassa z 1979 roku "Kaligula".

- Pokazano tam [w filmie "Kaligula" - red.] gigantyczną orgię bogactwa i narkotyków, a także grupę ludzi, którzy szli po trupach do celu. Nasz projekt posiadał jednak wielkie poczucie humoru, jakiego jeszcze nigdzie nie było. Wiele ze scen było rozpisanych tylko na jedną stronę scenariusza, a my improwizowaliśmy godzinami. Mając u boku tak wielkich aktorów, wszystko wydawało się wykonalne, i czasami rzeczywiście przechodziliśmy samych siebie.

Aktor przyznaje, że publiczność może być zaskoczona czarnym humorem zawartym w filmie.

- Każdy film Scorsese opowiada w jakiś sposób o mrocznej stronie. Tutaj jest to zgłębianie prawdziwych oblicz tych ludzi, odkrywanie ich przed widzem. To bohaterowie, o których zagraniu marzy każdy aktor. Nie chcieliśmy niczego ukrywać ani wybielać. Oznaczało to również ukazanie niewiarygodnych rzeczy, które wyprawiali przez te kilka lat, kiedy nie trzymali się żadnych zasad. Zapłacili za to w końcu wielką cenę, a całe ich życie rozpadło się jak domek z kart, ale nie oszukujmy się w kontekście tego, co oni naprawdę wyprawiali: bawili się jak nigdy w życiu.


Margot Robbie, wschodząca gwiazda Hollywood, która wystąpiła u boku Leonardo DiCaprio w filmie "Wilk z Wall Street", w rozmowie z agencją Associated Press wyjaśnia, dlaczego bała się rozbieranych scen i zdradza sekrety swojego filmowego partnera.

"Leo nieraz wyglądał i zachowywał się, jakby mu coś odbiło!" - wyznaje atrakcyjna Australijka.

Przeczytaj recenzję filmu "Wilk z Wall Street" na stronach INTERIA.PL!

Na ekranach polskich kin film "Wilk z Wall Street" można oglądać od 3 stycznia.


Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: życia | Wilk z Wall Street | Leonardo DiCaprio
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama