Reklama

Legenda Hollywood uderza w producentów filmowych. "To szaleństwo"

Choć Ethan Hawke na co dzień wiedzie spokojne życie, unikając blasku fleszy, właśnie skupił na sobie uwagę całego świata wypowiedzią na berlińskim festiwalu filmowym. Skrytykował producentów filmowych i reżyserów castingów za obsadzanie aktorów przez pryzmat ich popularności w mediach społecznościowych. Padły mocne słowa.

Niepokojące zjawisko w Hollywood? Gwiazdor uderza w producentów filmowych

Ethan Hawke zawitał do Europy na słynny berliński festiwal filmowy, by promować swój najnowszy film "Blue Moon", w którym gra główną rolę. Dramat biograficzny w reżyserii Richarda Linkratera opowiada o autorze tekstów Lorenzie Harcie, a jego akcja rozgrywa się w dużej mierze 31 marca 1943 roku, w noc otwarcia słynnego musicalu "Oklahoma!", pierwszego projektu kreatywnego Rodgersa i Hammersteina, w czasie którego były partner kreatywny Rodgersa, Lorenz Hart, zmagał się z problemami natury emocjonalnej i nadużywaniem substancji wyskokowych.  

Z okazji premiery filmu na 75. Berlinale Ethan Hawke spotkał się z prasą, by pomówić o projekcie. Organizatorzy konferencji pozwolili zadać dziennikarzom również kilka pytań niezwiązanych z produkcją. To właśnie wtedy hollywoodzki gwiazdor zdecydował się uderzyć w producentów filmowych za praktykowanie obsadzania aktorów przez pryzmat tego, ile mają obserwujących na Instagramie. Na niepochlebny komentarz pozwolił sobie, gdy jeden z reporterów poprosił go o zabranie głosu w sprawie niedawnej wypowiedzi jego córki Mayi Hakwe, gwiazdy "Stranger Things", która w podcaście "Happy Sad Confused" wyznała, że kilkukrotnie spotkała się z takim zjawiskiem. 

Reklama

Ethan Hawke krytykuje praktyki producentów filmowych: "To jest chore"

W wywiadzie w podcaście "Happy Sad Confused" Maya Hawke ujawniła, że zna kilku reżyserów, którzy dostali przykaz od producentów filmowych i reżyserów castingów, by wybierali do swoich projektów wyłącznie aktorów z określoną liczną obserwujących na Instagramie. To było warunkiem, by filmy mogły zostać zrealizowane.

"Instagram mnie nie obchodzi. Instagram jest do bani [...] ale jeśli masz ponad tylu obserwujących, to możesz sfinansować film. To naprawdę myląca granica" - wyznała córka Ethana Hawke'a. 

Okazuje się, że Ethan Hawke nie tylko rozmawiał na ten temat z córką, ale sam spotkał się z tym zjawiskiem. Komentując sprawę na konferencji prasowej na Berlinale 2025 powiedział wprost, że uważa to za coś niedopuszczalnego. "To szaleństwo" - powiedział. 

"Czasami kręcę film i ktoś mówi: 'O, powinieneś obsadzić Suzie'. Ja myślę: 'Kim ona jest?' 'Ma 10 milionów obserwujących'. Ja odpowiadam: 'OK, super, ale czy ona już wcześniej grała?' 'Nie, ale...' I myślisz sobie: 'Wow, więc to pomoże mi nakręcić film? To szaleństwo'". - zaczął Hawke, cytowany przez Variety. 

"Więc jeśli nie będę miał tej publicznej [platformy], nie będę miał kariery? A jeśli zdobędę więcej obserwujących, to może dostanę tę rolę? Co?" - kontynuował poruszony Hawke, a następnie dodał, że spotyka "wielu młodych aktorów, którzy myślą, że bycie aktorem to koktajle proteinowe i chodzenie na siłownię".. 

"Możesz chodzić na siłownię, jeśli chcesz, ale to cię nie czyni (aktorem - przyp.red.) - Robert De Niro nie jest świetny, bo ma sześciopak. Jeśli rola tego wymaga, zrobi go i to jest niesamowite, ale jest kimś o wiele więcej" - podsumował Hawke. 

ZOBACZ TEŻ: 

"Blue Moon": Pracują razem od trzydziestu lat. Ich nowy film zachwycił widzów

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ethan Hawke | Maya Hawke
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy