Reklama

Law za stary na amanta

Jude Law, który ma wcielić się w rolę zdradzonego męża w nowej adaptacji "Anny Kareniny", twierdzi że - jako 38-latek - karierę amanta ma już za sobą.

W nowym filmie Joe Wrighta hollywoodzki aktor ('Bliżej", "Sherlock Holmes") wciela się w postać upokorzonego męża, porzuconego przez żonę (Keira Knightely) na rzecz młodego oficera Wrońskiego (w tej roli dwudziestoletni Aaron Johnson).

Law nie jest jednak przygnębiony tym faktem. Jak przyznał jakiś czas temu, cieszy się, że publiczność będzie mogła w końcu skupić się nie tylko na jego aparycji.

- Zawsze chciałem być rozpoznawany jako dobry aktor, ale nikt nie był tym zainteresowany. Publiczność zwracała uwagę tylko na mój wygląd - powiedział reporterowi Daily Mail podczas tegorocznego festiwalu w Cannes.

Reklama

Aktor przyznał, że granie ról dojrzałych mężczyzn wydaje mu się intrygujące.

- Czuję dużą ulgę, kiedy pomyślę, że teraz inni będą błyszczeć przed kamerą. Role Adonisów powinny przypadać takim mężczyznom, jak Robert Pattinson. Dla mnie to było zawsze pewne ograniczenie - stwierdził.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jude Law | stary
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy