Reklama

"La Vie en Rose" w Berlinie

Pokazem filmu "La Vie en Rose", opowiadającym o życiu Edith Piaf, rozpoczął się w czwartek, 8 lutego, 57 Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Berlinie.

Film Oliviera Dahana to pierwszy z 22 obrazów, które rywalizują w tym roku o statuetkę Złotego Niedźwiedzia - główną nagrodę Berlinale.

Film śledzi losy Piaf od dzieciństwa aż do śmierci w 1963 roku a kończy go słynna piosenka francuskiej pieśniarki "Je ne regrette rien". "La Vie en Rose" koncentruje się bardziej na muzyce, niż na burzliwym życiu gwiazdy. Reżyser wyznał , że chciał nakręcić "intymny portret". W filmie nie znajdziemy więc celebrities z epoki, z którymi przyjaźniła się Piaf, jak na przykład Marlena Dietrich.

Reklama

Reżyser przyznał, że zainteresował się Piaf po tym, jak zobaczył jej zdjęcie z młodzieńczych lat, na którym "wyglądała jak punkówa".

"To był ten impuls, dzięki któremu chciałem dowiedzieć się o niej więcej rzeczy a wreszcie zrobić o niej film".

W konkursie tegorocznego Berlinale znalazły się jeszcze trzy filmy francuskich reżyserów: "Les Temoins" Andre Techine, "Ne touchez pas la hache" Jacquesa Rivette'a oraz nakręcony po angielsku "Angel" Francoisa Ozona.

Laureata Złotego Niedźwiedzia poznamy 17 lutego.

Guardian
Dowiedz się więcej na temat: Edith Piaf | film | piaf
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy