Reklama

"L'Osservatore Romano" o twórczości Wajdy: "Długi film o Polsce"

Watykański dziennik "L'Osservatore Romano" pisze w poniedziałkowym wydaniu, że w polskim kinie nikt bardziej niż Andrzej Wajda nie zajmował się historią narodową. Twórczość reżysera podsumowano w tytule artykułu wspomnieniowego: "Długi film o Polsce".

Watykański dziennik "L'Osservatore Romano" pisze w poniedziałkowym wydaniu, że w polskim kinie nikt bardziej niż Andrzej Wajda nie zajmował się historią narodową. Twórczość reżysera podsumowano w tytule artykułu wspomnieniowego: "Długi film o Polsce".
Andrzej Wajda /AKPA

Dziennik podkreśla, że reżyser był jednym z najbardziej reprezentatywnych przedstawicieli polskiego kina, które "zawsze było, jak niewiele innych na świecie, nierozłącznie związane z historią swojego kraju".

Kino to - dodaje gazeta - "pełniło funkcję obrońcy tożsamości narodowej, nieustannie wystawionej na zagrożenia z powodu okupacji ze strony krajów sąsiednich".

"I nikt bardziej niż Wajda nie zajmował się historią narodową, posługując się jednocześnie takim językiem, który mógł być zrozumiały dla widzów zagranicznych" - twierdzi "L'Osservatore Romano". Zauważa, że wysiłek ten został nagrodzony. W tym kontekście przypomina, że reżyser otrzymał wiele nagród w Europie i w Ameryce. Wymienia kilka z nich za całokształt twórczości: Złoty Lew w Wenecji w 1998 roku, Złoty Niedźwiedź w Berlinie w 2006 roku i Oscar w 2000 roku.

Reklama

"Reżyser towarzyszył swojemu krajowi podczas wszystkich ważnych momentów od okresu po zakończeniu II wojny światowej do końca ubiegłego wieku, rejestrując nie tylko i nie tyle fakty historyczne, co zbiorowe stany ducha, niepokoje pokoleń" - zauważono na łamach "L'Osservatore Romano".

Dziennik wskazuje na to, że polski reżyser zmieniał wielokrotnie styl "właśnie dlatego, że był podporządkowany historii - a wręcz Historii - opowiadanej w każdym filmie".

Następnie gazeta podkreśla: "Usiłował on zatem w miarę możliwości usuwać z ekranu swoją indywidualność. To stanowi podwójną zasługę, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że tworzył w okresie wielkiego europejskiego kina autorskiego, a z drugiej uwzględniając kluczowe wydarzenia osobiste, które niewątpliwie skłoniły młodego Wajdę, by stanąć za kamerą i zacząć opowiadać historię swojego kraju". Wśród tych zasadniczych wydarzeń wymienia się śmierć ojca w sowieckiej niewoli na początku wojny i niemiecką okupację.

Przypominając kolejne dzieła reżysera "L'Osservatore Romano" ocenia, że jego "zaskakujący" film "Tatarak" z 2009 roku - nakręcony, gdy miał ponad 80 lat - dowiódł jego "nadzwyczajnej wciąż artystycznej żywotności".

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Wajda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy