Reklama

"Książę w Nowym Jorku 3"? W 2037 roku

5 marca na platformie streamingowej Amazon Prime premierę miała druga część filmu "Książę w Nowym Jorku". Od tego momentu nie milkną komentarze na jego temat, a podawane przez Amazon świetne wyniki oglądalności przeplatają się z kiepskimi recenzjami tej komedii. Niewzruszony krytycznymi opiniami Eddie Murphy niestrudzenie promuje swój film w mediach. Komik w jednym z wywiadów przyznał, że ma pomysł na trzecią część serii, ale może ją nakręcić dopiero za 16 lat.

5 marca na platformie streamingowej Amazon Prime premierę miała druga część filmu "Książę w Nowym Jorku". Od tego momentu nie milkną komentarze na jego temat, a podawane przez Amazon świetne wyniki oglądalności przeplatają się z kiepskimi recenzjami tej komedii. Niewzruszony krytycznymi opiniami Eddie Murphy niestrudzenie promuje swój film w mediach. Komik w jednym z wywiadów przyznał, że ma pomysł na trzecią część serii, ale może ją nakręcić dopiero za 16 lat.
Mam pomysł na film "Książę w Nowym Jorku 3" - przekonuje Eddie Murphy /materiały prasowe

Choć Eddie Murphy w trakcie swojej kariery nie stronił od mocnej charakteryzacji, za sprawą której wcielał się w różne postaci (ten sam trick został zastosowany w obydwu częściach "Księcia w Nowym Jorku"), to ze słów komika wynika, że w przypadku ewentualnego "Księcia w Nowym Jorku 3" będzie musiał poczekać aż sam się zestarzeje, bo ucharakteryzowanie się na staruszka nie wchodzi w tym przypadku w grę.

Czekanie kilkunastu lat na kolejną część tego filmu nie byłoby czymś nowym. Obydwie części "Księcia w Nowym Jorku" miały premierę w odstępie 33 lat. Na trzecią część trzeba będzie poczekać krócej, bo "tylko" 16 lat.

"Mam pomysł na film 'Książę w Nowym Jorku 3', ale film nie powstanie wcześniej niż za 16 lat. Będę musiał mieć 75 lat, żeby go zrobić. Ale nie takie ucharakteryzowane 75 lat, tylko prawdziwe" - powiedział Murphy w programie "Live with Kelly and Ryan".

Reklama

Matematyka nie kłamie. Jeśli słowa Eddiego Murphy'ego okażą się prorocze, na trzecią część "Księcia w Nowym Jorku" trzeba będzie poczekać aż do 2037 roku. Pytanie tylko, czy jest na co czekać. Druga część kultowej komedii nie przypadła do gustu fanom, którzy zauważają, że film nie ma uroku oryginalnego filmu.

Grany przez Eddiego Murphy'ego książę Akeem zostaje królem Zamundy. I dowiaduje się, że w Stanach ma nieślubnego syna, który jest prawowitym dziedzicem tronu. Wyrusza więc znów do Ameryki, by przywieźć do rodzinnego kraju księcia Lavelle'a (Jermaine Fowler).

Ponieważ sednem historii opowiadanej w "Księciu w Nowym Jorku" jest rodzina i więzy krwi, można się spodziewać, że w ewentualnej trzeciej części filmu Eddie Murphy wcieli się w rolę króla zbliżającego się do kresu swojego panowania. Postać podobną do jego ojca, którego w dwóch filmach serii zagrał James Earl Jones. Niewykluczone, że "trójka" podejmie temat wnuka Akeema, ale żeby się o tym przekonać, trzeba będzie długo poczekać.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Eddie Murphy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy