Krzysztof Zanussi w Rzymie
"Il Sole nero" (Czarne słońce) - to tytuł najnowszego, włosko-francuskiego filmu Krzysztofa Zanussiego, zaprezentowanego dziennikarzom we wtorek w Rzymie. Na ekrany kin we Włoszech film wejdzie w piątek 15 czerwca.
Jest to ekranizacja dramatu Rocco Familiariego. Fabuła oparta jest na wydarzeniach, do których doszło około 20 lat temu w Katanii na Sycylii. Bohaterką filmu o miłości, zbrodni, nienawiści i przebaczeniu, o relacjach między dobrem a złem jest młoda kobieta, której mąż został zamordowany przez narkomana.
Postanawia sama odnaleźć mordercę i zemścić się na nim, gdyż nie wierzy w wymiar sprawiedliwości i skuteczność kary, jaka mogłaby mu zostać wymierzona. Z przerażeniem dowiaduje się na policji, że dzięki amnestii i redukcjom kary mógłby opuścić więzienie już po 7-8 latach. W scenie finałowej konfrontacji kobieta trzymając w rękach strzelbę, z której zabito jej męża, musi podjąć decyzję, czy zastrzeli z niej zabójcę, czy samą siebie. Widz zaś dowiaduje się, czy dojdzie do pomszczenia zbrodni.
W filmie grają między innymi znana włoska aktorka Valeria Golino, Kaspar Capparoni i Lorenzo Balducci. Muzykę skomponował Wojciech Kilar.
Na konferencji prasowej po projekcji w bardzo sugestywnym miejscu - dawnym kościele w centrum Wiecznego Miasta - Krzysztof Zanussi zastrzegając, że nie chce krytykować wymiaru sprawiedliwości we Włoszech, zauważył jednocześnie powołując się na wyrażane opinie, że w kraju tym panuje "bezkarność doprowadzona do skrajności" i brakuje skutecznego wymiaru sprawiedliwości, co wynika między innymi z nihilizmu i zatarcia się granicy między dobrem a złem. Reżyser zwrócił uwagę na aktualność i uniwersalność dyskusji na ten temat.
Krzysztof Zanussi powiedział licznie zgromadzonym włoskim dziennikarzom i krytykom filmowym, że sam pochodzi z kraju, w którym - jak stwierdził - zaobserwować można obecnie olbrzymie napięcie, między innymi na tle wymiaru sprawiedliwości oraz "strasznych wspomnień" i "rozrachunków z przeszłością".
Jak dodał "potrzebna jest pokuta, ale jej nie ma, potrzebne jest przebaczenie i też go nie ma, przez co nie ma też wyjścia z tego błędnego koła".
Mówiąc o głęboko podzielonym polskim społeczeństwie na tle bolesnej historii reżyser wyraził opinię, że nigdzie w Europie nie powiodły się próby rozliczenia z przeszłością. Według reżysera nie ma sposobu, by wyjść z tej sytuacji. W Polsce tymczasem - dodał - jest też na to za późno.
Odnosząc się do problemu obecności w społeczeństwie dawnych prześladowców i prześladowanych Zanussi podał przykład rosyjskiego emigracyjnego poety, laureata nagrody Nobla Josipa Brodskiego, który powiedział mu kiedyś, że nie chce wrócić do Rosji, by nie spotkać na ulicy byłych oprawców; ludzi, którzy zamknęli go w szpitalu psychiatrycznym.
Krzysztof Zanussi powiedział, że film wkrótce będzie można obejrzeć również w Polsce. Jak zauważył w tej bardzo włoskiej historii jest także uniwersalne przesłanie. Ponieważ, jak podkreślił, ten włoski film zrobił Polak, polscy widzowie dopatrzą się w nim prawdopodobnie także innych treści.