Krytyka filmu "11.09.01"
Film "11.09.01" - czyli jedenaście krótkometrażówek, zrealizowanych przez jedenastu reżyserów z całego świata w związku z pierwszą rocznicą tragicznych wydarzeń 11 września - miał w piątek, 6 września, światową premierę w Wenecji. Dla podkreślenia symboliki daty 11 września 2001 roku, każdy z filmów trwa dokładnie 11 minut 9 sekund i jedną klatkę. Wszyscy artyści zaangażowani w projekt mieli pełną wolność twórczą. Niektóre krótkometrażówki spotykają się jednak z ostrą krytyką.
Autorami filmików są: Ken Loach - Wielka Brytania, Claude Lelouch - Francja, Danis Tanovic - Bośnia-Hercegowina, Sean Penn - Stany Zjednoczone, Amos Gitai - Izrael, Shohei Imamura - Japonia, Samira Makhmalbaf - Iran, Youssef Chahine - Egipt, Idrissa Ouedraogo - Burkina Faso, Mira Nair - Indie oraz Alejandro González Inárritu - Meksyk.
Obraz będzie mieć swą światową premierę na festiwalu filmowym w Wenecji. Film wejdzie na ekrany kin w wielu krajach świata, w tym w Polsce, 11 września. Nie ma jednak jak dotąd dystrybutora amerykańskiego. Niektórzy krytycy zarzucają obrazowi "antyamerykańską wymowę".
Producenci filmu zarzekają się, iż absolutnie nie było to ich zamiarem i tłumaczą, iż problem ze znalezieniem amerykańskiego dystrybutora dla filmu wynika z faktu, że Stany Zjednoczone "wciąż są w żałobie po tragicznych wydarzeniach sprzed roku i ludzie nie są jeszcze gotowi na taki film".
Obraz zostanie wyświetlony jedynie podczas specjalnego pokazu na festiwalu w Toronto.
"To szmirowate bzdury" - napisał o niektórych krótkometrażówkach zwartych w zestawieniu "11.09.01" jeden z włoskich krytyków.
"Producenci zatrudnili jedenastu twórców, zarówno znanych, jak i zupełnie nowe twarze, którzy wyjaśniają widzom, dlaczego Stany Zjednoczone zasłużyły na to, co wydarzyło się 11 września" - dodał recenzent.
Ostre krytyki niektórych obrazów ukazały się również w branżowym piśmie "Variety" oraz dzienniku "New York Post".
Wśród krótkometrażówek znalazł się m.in. portret wyobcowanego, starzejącego się wdowca, autorstwa znanego amerykańskiego aktora Seana Penna; miłosna historia Claude'a Leloucha; rozmyślania Danisa Tanovica na temat masakry w Srebrenicy.
Sprzeciw wzbudzają między innymi krótkie filmy Youssefa Chahine'a - swoisty "przewodnik" po błędach polityki międzynarodowej Stanów Zjednoczonych, odpowiedzialnych za takie tragedie, jak wydarzenia w Hiroszimie i Nagasaki, czy rozpętanie obecnego konfliktu na Bliskim Wschodzie oraz Miry Nair, opisującej historię Salmana Hamdania, 23-letniego muzułmanina, który zginął ratując uwięzionych w Worl Trade Center, lecz początkowo został przez władze uznany za jednego z terrorystów odpowiedzialnych za atak.
Od potępienia Stanów Zjednoczonych, jak i terrorystów, ucieka natomiast Alejandro González Inárritu, który zaprezentował najbardziej zapadającą w pamięć etiudę: czarny ekran rozświetlają fragmenty amatorskich filmów video ukazujących ludzi wyskakujących z płonących wież World Trade Center, a na końcu pojawia się napis w języku arabskim: "Czy boska światłość oświeca nas czy oślepia?".