Reklama

​Krystyna Janda: Wszechobecna dulszczyzna

​Krystyna Janda, Katarzyna Figura i Maja Ostaszewska zagrały główne role w "Paniach Dulskich" Filipa Bajona. Film, który trafia w piątek, 2 października, do kin, jest "swobodnym uzupełnieniem" komediodramatu Gabrieli Zapolskiej.

Głównymi bohaterkami produkcji są trzy przedstawicielki tej samej rodziny, czyli panie Dulskie, reprezentujące kolejne pokolenia: wnuczka (Ostaszewska), matka (Figura) i babcia (Janda). Losy rodziny śledzimy w latach: 1994, 1954 oraz 1914.

W latach 90. do najmłodszej z bohaterek, Melanii, przyjeżdża profesor psychiatrii ze Szwajcarii, Rainer Dulsky. Poznali się na festiwalu w Locarno, gdzie Melania - reżyserka - prezentowała swój film. Rainer, zaciekawiony nie tylko podobieństwem nazwisk, czuje, że może mieć coś wspólnego z kamienicą, w której mieszkają Dulscy.

Reklama

Coraz bardziej zaintrygowana historią rodu Melania przyłącza się do jego poszukiwań. Kolejne odkrycia przenoszą ich w przeszłość - pełną tajemnic, które na zawsze miały pozostać w ukryciu. Okazuje się, że rodzina Dulskich ma sporo na sumieniu.

Melania jako dziecko, w 1954 roku, była świadkiem oskarżeń rzucanych przez swoją matkę pod adresem babki o to, że "przez nią zginęła służąca Hanka", że "stara Dulska ma krew na rękach". Melania jest przekonana, że oskarżenia te są prawdą. Cała historia sięga roku 1914, gdy miał miejsce romans między przedstawicielem rodziny Dulskich, Zbyszkiem, i służącą Hanką.

Scenariusz, napisany przez reżysera Filipa Bajona, jest luźno inspirowany komediodramatem Gabrieli Zapolskiej "Moralność pani Dulskiej" z 1906 roku.

Jak mówił po realizacji filmu reżyser, w przypadku "Pań Dulskich" mamy do czynienia "ze swobodnym uzupełnieniem" tekstu Zapolskiej, "twórczą interpretacją" opowiedzianej przez nią historii, która w oryginale kończy się w 1912 roku.

"U mnie trwa ona dłużej, przyglądamy się Dulskim w kolejnych pokoleniach, dowiadujemy się, co dalej mogło zdarzyć się z tą rodziną, na jakie wartości mogłaby postawić" - tłumaczył Bajon.

"Panie Dulskie" startowały w konkursie głównym na tegorocznym Festiwalu Filmowym w Gdyni.

Krystyna Janda w rozmowie z PAP po festiwalu, odnosząc się do "Pań Dulskich", zaznaczyła: "chodzi tu w ogóle o pojęcie dulszczyzny, nie o wierność Zapolskiej. Chodzi o uświadomienie sobie, że w każdym pokoleniu jest jakaś forma dulszczyzny i jakaś wersja postaci, która niesie ze sobą tę dulszczyznę".

"Reżyser chciał opowiedzieć, że w każdej rodzinie jest jakaś mroczna tajemnica, jakiś 'trup w szafie'. Potem to się wlecze - przez podobieństwo charakterów, temperamentów, poglądów. Rodziny niosą na sobie takie skazy" - powiedziała aktorka. "Są ludzie, którzy potrafią się z tego wyzwolić. Idą własną drogą, oceniają krytycznie swoich przodków, postanawiają żyć lepiej, inaczej, mądrzej, rozsądniej" - mówiła Janda.

W obsadzie nowego filmu Bajona, oprócz Jandy, Figury i Ostaszewskiej, są m.in.: Władysław Kowalski, Mateusz Kościukiewicz, Olgierd Łukaszewicz, Sonia Bohosiewicz i Katarzyna Herman.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Krystyna Janda | Panie Dulskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy