Kroniki kryminalne inspiracją filmowców
Kroniki kryminalne to niewyczerpane źródło inspiracji dla filmowców. Zawarte w nich historie nie są jednak wyłącznie domeną kina sensacyjnego.
Z bogactwa policyjnych archiwów korzystają także twórcy komedii. Przekonuje o tym Magdalena Łazarkiewicz, reżyserka "Maratonu tańca", która w gronie bohaterów swego filmu umieściła parę złodziejaszków przebranych w habity.
Chociaż ciężko w to uwierzyć, przebierańcy w sutannie są częstymi bohaterami spraw kryminalnych, a policjanci zdążyli się już przyzwyczaić, że szaty duchownych potrafią natchnąć przestępców do absolutnie zdumiewających pomysłów.
Wystarczy wspomnieć aresztowanego w 2010 roku złodzieja, który w przebraniu księdza okradał pokoje seminarium w Legnicy, czy pewnego nietuzinkowego ochroniarza z Wrocławia. Ten zaradny strażnik z salonu telefonii komórkowej do regularnej pensji dorabiał przewodzeniem ceremoniom pogrzebowym. Przed wiezieniem nie uchroniło go nawet to, że według świadków głosił chwytające za serca kazania...
Jeśli rzeczywistość pisze takie historie, nie można się dziwić, że fałszywych duchownych polubiło również kino. Prym w tej tematyce wiodą komedie, dla których przebieranie w sakralne szaty bohaterów spod ciemnej gwiazdy stało się sprawdzonym źródłem filmowego dowcipu.
Wystarczy tu wspomnieć popularność "Nie jesteśmy aniołami" Neila Jordana lub "Uciekające zakonnice" i "Zakonnicę w przebraniu" - filmy, bez trudno wyobrazić sobie świąteczną ramówkę polskiej telewizji.
Również we wchodzącym do kin "Maratonie tańca" pojawia się para szemranych zakonników, w których wcielili się Łukasz Simlat oraz Dariusz Toczek. Ich bohaterowie, Szymuś i Sylwuś, to mocno podejrzani osobnicy, podróżujący po kraju w mnisich habitach.
I chociaż o psalmach i różańcu nie mają bladego pojęcia, to z pomocą boską (i z podręcznym zestawem wytrychów) poradzą sobie z każdym sejfem. A tak się złożyło, że właśnie zaplanowali największy przekręt w swojej karierze.