"Kraina jutra" - przygodowa produkcja studia Disney, która przenosi widzów do niezwykłego miejsca, gdzie wszystko może się zdarzyć, jest już dostępna na płytach Blu-ray i DVD.
Zafascynowana nauką nastolatka Casey (Britt Robertson) natrafia na tajemniczy artefakt o potężnej mocy, a jednocześnie odkrywa zagadkową więź łączącą ją ze zgorzkniałym genialnym naukowcem Frankiem (George Clooney). Razem będą musieli wziąć udział w niebezpiecznej misji, która odmieni losy całego świata...
Reżyserii "Krainy jutra" podjął się dwukrotny zdobywca Oscara Brad Bird ("Mission: Impossible - Ghost Protocol", "Iniemamocni", "Ratatuj"). Jest on również autorem scenariusza, który napisał wraz ze współtwórcą serialu "Zagubieni" Damonem Lindelofem na podstawie opowiadania autorstwa Lindelofa, Birda i Jeffa Jensena.
Do realizacji "Krainy jutra" Bird zebrał wybitną ekipę, w której skład weszli: nagrodzony Oscarem operator Claudio Miranda ("Życie Pi", "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona"), dyrektor artystyczny Scott Chambliss ("Star Trek", "W ciemność. Star Trek"), nominowany do Oscara kostiumograf Jeffrey Kurland ("Incepcja", "Ocean’s Eleven"), zdobywca Oscara montażysta Walter Murch ("Angielski pacjent", "Wzgórze Nadziei") i montażysta Craig Wood ("Strażnicy galaktyki", "Jeździec znikąd").
Mocną stroną "Krainy jutra" jest również znakomita obsada. Obok George'a Clooneya ("Grawitacja", "W chmurach") oraz Britt Robertson ("The First Time", "Najdłuższa podróż") w filmie wystąpili: Hugh Laurie ("Pan Pip", telewizyjny serial "Dr House"), Raffey Cassidy ("Mroczne cienie", "Królewna Śnieżka i Łowca"), Tim McGraw ("Wielki Mike. The Blind Side", "Cztery Gwiazdki"), Kathryn Hahn ("Powiedzmy sobie wszystko"), Keegan-Michael Key ("Szefowie wrogowie 2") i Thomas Robinson ("Tak to się robi").
Oryginalna "Kraina jutra" (Tomorrowland) to część Disneylandu założonego przez Walta Disneya w 1955 r. Kiedy po latach w jednej z szaf w Disney Studios przypadkiem odnaleziono pudło wypełnione niesamowitymi modelami, planami, zdjęciami i listami związanymi z powstawaniem tej części parku rozrywki, Damon Lindelof był zafascynowany znaleziskiem: - Zacząłem sobie wyobrażać, że to pudło zawiera wskazówki dotyczące tajemniczej, nikomu nieznanej historii. Ale skoro tak, co to za historia? Według mnie najbardziej oczywista odpowiedź była taka, że miejsce zwane Krainą jutra (Tomorrowland) nie było tylko parkiem rozrywki, lecz istniało naprawdę.
Ta myśl stała się punktem wyjścia dla fabuły "Krainy jutra", którą Lindelof opracował później wraz z reżyserem, scenarzystą i producentem Bradem Birdem oraz producentem wykonawczym Jeffem Jensenem.
Przygotowanie scenografii do filmowej "Krainy jutra" nie było zadaniem łatwym. Jako zwolennik autentycznych planów zdjęciowych, reżyser Brad Bird chciał uniknąć nadmiaru komputerowych efektów specjalnych. W rezultacie w filmie wykorzystano 90 różnych planów i lokalizacji, a ekipa przenosiła się z miejsca na miejsce dziesięciokrotnie. Sceny kręcono m.in. w Hiszpanii, Kanadzie, na plaży na Bahamach, w Paryżu, w kalifornijskim Disneylandzie i na Przylądku Canaveral na Florydzie. Filmowcy zapłacili nawet pewnemu rolnikowi z kanadyjskiej prowincji Alberta za wysianie specjalnie wybranej odmiany pszenicy o bursztynowym odcieniu, która według Birda miała ucieleśniać ideał życia na wsi.
Pieczę nad całym tym karkołomnym przedsięwzięciem powierzono kierownikowi artystycznemu Scottowi Chamblissowi.
- Sam scenariusz bardzo oszczędnie wypowiadał się o Krainie jutra. W związku z tym razem z Bradem i Damonem poświęciliśmy bardzo dużo czasu nie tyle na opracowanie wyglądu tego miejsca, co na określenie, czym ono w ogóle ma być. Stworzenie niepowtarzalnej, utopijnej cywilizacji to zadanie niezwykle trudne i przytłaczające. Ale z drugiej strony, w perspektywie mieliśmy przyjemność stworzenia czegoś wyjątkowo zaskakującego dla widzów - opowiada Chambliss.
Początkowo wydawało się, że całą Krainę trzeba będzie zbudować od zera, co byłoby niezwykle kosztowne i czasochłonne, jednak Tom Peitzman, producent efektów wizualnych i współproducent filmu, przypadkiem natrafił na miejsce o wystarczająco futurystycznym wyglądzie, aby mogło posłużyć za plan filmowy. Było to Miasteczko Nauki i Sztuki w Walencji zaprojektowane przez Santiago Calatravę, którego pracami już wcześniej inspirował się Chambliss.
Jednak cała Kraina nie zmieściła się w Miasteczku Nauki i Sztuki. Oddzielnie trzeba było zbudować plan zdjęciowy na potrzeby podwieszanej kolejki, potężnej kuli energii oraz ogromnego monitora. Po zainstalowaniu świateł i szyb kolejka ważyła około 16 ton. Cała konstrukcja była tak ogromna, że nie mieściła się w żadnej hali zdjęciowej. Przygotowanie odpowiednio dużego planu zdjęciowego (wielkości połowy boiska piłkarskiego) zajęło pół roku.
Z kolei skład pamiątek zwany "Blast From The Past", który odwiedza główna bohaterka, wybudowano od zera w hali zdjęciowej.
- Blast From The Past to amalgamat sklepów z komiksami science fiction, które reżyser Brad Bird i ja pamiętamy z młodości - opowiada kierownik artystyczny Scott Chambliss. - W każdym mieście takie sklepy wyglądały nieco inaczej, ale wrażenie, jakie wywierały na młodych czytelnikach, było niezmienne. Przeczesywanie ich zasobów zajmowało nam sporą część każdego dnia. Rekwizytorka Lin MacDonald przez kilka miesięcy kompletowała umieszczoną w tym składzie kolekcję. Liczy ona kilka tysięcy przedmiotów, zarówno kupowanych, jak i stworzonych przez ekipę. Jest w niej wiele oryginałów, przyniesionych między innymi przez Brada z jego własnego zbioru.
Największe wrażenie na ekipie filmowej zrobił jednak pobyt na terenie wyrzutni rakiet NASA na Przylądku Canaveral na Florydzie. Producent wykonawczy John Walker tak wspomina te ekscytujące chwile: - Przez kilka tygodni kręciliśmy na płycie 39, skąd startowały wszystkie rakiety Apollo i promy kosmiczne. Już samo przebywanie w tym miejscu było niezwykłe. Pamiętam, jak w dzieciństwie oglądałem w telewizji starty tych fantastycznych rakiet. Podczas naszego pobytu na kosmodromie wystrzelono rakietę Mars Maven. Oglądaliśmy to wydarzenie na żywo i to z jeszcze mniejszej odległości niż przedstawiciele mediów. To było niesamowite.