Kontynuacja "Avatara": Więcej 3D w 3D
James Cameron przyznał, że w pierwszej części "Avatara" podszedł do trójwymiarowości nieco zbyt zachowawczo. Przy kontynuacji tego przeboju kinowego w 3D, będzie już inaczej - obiecuje hollywoodzki twórca.
W wystąpieniu na tegorocznej konferencji "3D Creative Summit" w Londynie reżyser zapowiedział, że wrażenie głębi w jego najnowszym projekcie będzie zdecydowanie większe.
"Wcześniejsze realizacje w 3D nie przekraczały nigdy 90 minut. Obawialiśmy się, że przy trzech godzinach widzowie dostaną zeza, albo wybuchną im gałki oczne. Teraz wiemy, że przy dobrej jakości projekcji można oglądać taki film w nieskończoność" - wyjaśnił James Cameron.
Reżyser przy okazji zachęcił filmowców, by "zaszaleli z trzecim wymiarem", chwaląc przy okazji produkcje, które uważane są za kamienie milowe rewolucji 3D w kinie: "Życie Pi", "Hugo i jego wynalazek" oraz "Grawitację".
"Chciałbym, żeby filmowcy postrzegali to nie jako sztuczkę, ale formę sztuki, jeden z elementów budujących opowieść , tak jak robią to Martin Scorsese, Ang Lee czy Alfonso Cuaron. Tymczasem wciąż mamy do czynienia ze studiami, które zmuszają ich do nakładania trójwymiaru w postprodukcji, co daje okropny efekt, jeśli czynniki takie jak kompozycja kadru nie zostały zaplanowane pod kątem 3D" - mówił Cameron.
Reżyser zaznaczył , że odpowiedzialność spoczywa również na barkach kiniarzy, którzy powinni zadbać o jakość projekcji i "nie oszczędzać na żarówkach". Stwierdził też, że wraz z rozwojem technologii autostereoskopowej (czyli 3D bez specjalnych okularów) trójwymiarowość "wkroczy z hukiem" także na rynek kina domowego.
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!
