Reklama

Konrad Maximilian: "Fighter" nie jest filmem o biciu się

- Polski widz jest gotowy na dobre kino gatunkowe - przekonuje reżyser. To z tego względu powstają takie filmy jak "Underdog", "Fighter" i produkcje Patryka Vegi. Konrad Maximilian zaznacza też, że jego debiutancki film jest nie tylko opowieścią o przemocy w ringu, ale też o dojrzewaniu człowieka, który chce naprawić błędy z przeszłości.

- Polski widz jest gotowy na dobre kino gatunkowe - przekonuje reżyser. To z tego względu powstają takie filmy jak "Underdog", "Fighter" i produkcje Patryka Vegi. Konrad Maximilian zaznacza też, że jego debiutancki film jest nie tylko opowieścią o przemocy w ringu, ale też o dojrzewaniu człowieka, który chce naprawić błędy z przeszłości.
Konrad Maximilian i Piotr Stramowski na premierze filmu "Fighter" /AKPA

Pochodzący z Oławy Konrad Maximilian ukończył Londyńską Szkołę Filmową, gdzie zdobył dyplom z reżyserii. Pracując jako statysta na planach filmowych szkolił się ponadto z pisania scenariuszy - napisał trzy konspekty, żaden nie stał się jednak podstawą filmu.

Dopiero film "Fighter" pozwolił mu zadebiutować jako reżyser i scenarzysta, choć i do tego debiutu mogło nie dojść. Konrad Maximilian zdradza, że do Warszawy przyjechał w celu nakręcenia zupełnie innej produkcji, której realizacja została odwołana w ostatniej chwili.

- Miałem 5 minut, żeby wymyślić film i przekonać producenta, że warto. Więc pijąc kawę wymyśliłem "Fightera". A film ten siedział we mnie dużo, dużo wcześniej, ja sam się zajmuję tym czymś, znam wielu zawodników w Anglii, w Polsce, MMA i bokserskich - mówi reżyser agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Reklama

Konrad Maximilian nie miał problemu ze wskazaniem obsady aktorskiej swojego debiutu. Oczywistym wyborem był dla niego przede wszystkim Piotr Stramowski w roli głównego bohatera, boksera Tomasza Janickiego. Reżyser twierdzi, że już w momencie, gdy poznał aktora, wiedział, że doskonale sprawdzi się on jako odtwórca tej postaci. Stramowskiemu spodobała się historia wykreowana przez Maximiliana i zgodził się wystąpić filmie, mimo braku doświadczenia ze strony przyszłego reżysera.

- Przekonanie go zajęło mi 15 sekund. Spodobał mu się pomysł, chciał w tym zagrać, więc potem już było tylko stworzyć film, znaleźć wszystkich pozostałych i ciężko pracować - mówi Konrad Maximilian.

Piotr Stramowski wciela się w postać zawodnika MMA, który na skutek kilku błędnych decyzji traci pozycję w sportowym świecie. Próbuje ułożyć sobie życie na nowo, szantażowany przez gangsterów musi jednak ponownie stanąć na ringu. Jego przeciwnikiem jest Marek "Pretty Boy" Chmielnicki (Mikołaj Roznerski). Na ekranie można też oglądać Aleksandrę Szwed w roli Agaty - partnerki najpierw Tomasza, później natomiast Marka, oraz Katarzynę Macąg wcielającą się w postać lekarki Magdy.

- To są naprawdę mocne, zupełnie inne kobiety, bardzo ciekawe, bardzo, ale to bardzo dobrze zagrały i mam nadzieję, że widzowie będą się, że tak powiem, cieszyć widząc je właśnie w tym filmie - mówi Konrad Maximilian.

Debiutancka produkcja reżysera nie miała jednak szczęścia w produkcji. Początkowo film miał nosić tytuł "Klatka", a w roli antagonisty Tomasza Janickiego miał wystąpić Eryk Lubos. Ostatecznie zamiast jednego filmu powstały dwa - Lubos wraz z Mamedem Chalidowem wystąpił w obrazie "Underdog", a na planie "Fightera" zastąpił go Mikołaj Roznerski. Z powodów finansowych zdjęcia do produkcji Konrada Maximiliana musiały jednak zostać wstrzymane na kilka miesięcy.

- Piotrek Stramowski był jedną z osób, które walczyły o to, żeby ten film wznowić. Piotrek, producenci z Domino Film stworzyli, naprawdę to był kawał dobrej roboty, bez nich by to nie wyszło - mówi Konrad Maximilian.

Reżyser określa swój debiutancki film jako pierwszy w polskim kinie prawdziwy dramat sportowy toczący się w środowisku bokserów. Twierdzi, że polski widz nie chce oglądać wyłącznie komedii romantycznych i jest gotowy na dobre kino gatunkowe. Z tego względu powstają filmy Patryka Vegi, reprezentujące mocne męskie kino policyjne. Konrad Maximilian zaznacza jednak, że jego debiutanckiego filmu nie należy sprowadzać wyłącznie do przemocy na ringu MMA.  

- Na pewno to nie jest filmu o biciu się, to jest film o dorastaniu. Główny bohater zmienia się, dorasta, bardziej lub mniej i sądzę, że tak naprawdę to jest właśnie film o dojrzewaniu młodego człowieka, który jest zagubiony i który stara się naprawić to, co zepsuł - mówi reżyser.


Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: Fighter
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy