Reklama

"Kolejny film o Boracie": Będzie rozszerzona wersja?

Pokazana na platformie Amazon Prime druga część przygód kazachskiego dziennikarza okazała się sukcesem. "Kolejny film o Boracie" zdobył pozytywne recenzje, a występujący w roli tytułowej Sacha Baron Cohen, dzięki swojemu specyficznemu humorowi, po raz kolejny obnażył amerykańską hipokryzję. Jak się okazuje, do ostatecznej wersji filmu nie trafiło jednak wiele scen.

Pokazana na platformie Amazon Prime druga część przygód kazachskiego dziennikarza okazała się sukcesem. "Kolejny film o Boracie" zdobył pozytywne recenzje, a występujący w roli tytułowej Sacha Baron Cohen, dzięki swojemu specyficznemu humorowi, po raz kolejny obnażył amerykańską hipokryzję. Jak się okazuje, do ostatecznej wersji filmu nie trafiło jednak wiele scen.
Sacha Baron Cohen jako Borat / Jason Merritt /Getty Images

O tych wyciętych fragmentach opowiedział niedawno Jason Woliner, reżyser filmu. Twórca nie wyklucza, że kiedyś pokaże rozszerzoną wersję swojego filmu.

"Film taki jak ten musi mieć swoje specyficzne tempo. Szczególnie filmy Sachy należą do grona tych krótszych i właśnie to w nich uwielbiam. Proces ich montażu polega na skracaniu materiału do momentu, w którym pozostanie sama esencja skondensowana w krótkim filmie" - powiedział Woliner w wywiadzie dla portalu "Collider".

W dalszej części rozmowy wymienia sceny, które nie zmieściły się w filmie. Jedną z nich jest sekwencja pobytu Borata w domu zwolenników teorii spiskowych.

Reklama

"Dłuższa wersja tych scen nie pozostawia cienia wątpliwości, że wszystko wydarzyło się naprawdę, a Sacha naprawdę z nimi zamieszkał. Istnieje więc dużo więcej nagrań z ich wspólnej egzystencji, które uważam za bardzo zabawne. Mam nadzieję, że kiedyś znajdziemy sposób na to, by pokazać to wszystko widzom" - wyznał reżyser.

Inną sceną, która znalazła się w "Kolejnym filmie o Boracie", ale w okrojonej wersji, jest ta, która rozgrywa się w zakładzie fryzjerskim założonym przez Borata pomimo zupełnego braku doświadczenia we fryzjerstwie.

"Istnieje dziesięciominutowa wersja tej sekwencji, która doprowadziła mnie do płaczu ze śmiechu. Wiadomo, że cały film to głównie polityczna satyra, ale powstało kilka scen, w tym ta w zakładzie fryzjerskim, które były czystym wygłupem. Zabawnym, ale bez wartości dla rozwoju fabuły" - tłumaczy Woliner.

I to właśnie przydatność dla rozwoju fabuły była wyznacznikiem tego, co finalnie znalazło się w filmie.

"Kolejny film o Boracie" to historia trudnej relacji pomiędzy Boratem i jego córką Tutar. Sceny takie jak ta w zakładzie fryzjerskim czy ta, w której Borat uczy się grać w golfa (też wycięta), nie miały żadnego wpływu na ten główny wątek. Żeby je zobaczyć, widzowie będą musieli poczekać na ewentualną rozszerzoną wersję filmu Wolinera.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Borat 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy