Kłamstwo popłaca, kochanie!
Na ekrany naszych kin trafiła właśnie nowa komedia "Nie kłam, kochanie". Tym razem w główną rolę wcieli się znany z ról w filmach "Karol - człowiek, który został papieżem, "Testosteron", "Lejdis" - Piotr Adamczyk. Aktor ceni sobie komediowe kreacje ponieważ są najlepszym sprawdzianem aktorskiego kunsztu.
Grany przez Piotra Adamczyka Marcin to inteligentny, niebezpiecznie przystojny i pewny siebie. Życie jest dla niego tylko grą. Pracuje w banku, świetnie zarabia - i lubi korzystać z uroków życia. Otacza się pięknymi kobietami i kosztownymi gadżetami. Poważnych deklaracji unika. A gdy któraś z kobiet próbuje w jego życiu "zagnieździć się" na dłużej... słyszy syrenę alarmową!
Niestety, dolce vita Marcina szybko się kończy. Nieoczekiwanie, traci prestiżowe stanowisko i popada w finansowe tarapaty. Jego dotychczasowi "przyjaciele"... znikają. A kobiety, które kiedyś porzucił, wreszcie mogą odpłacić mu "pięknym za nadobne"... Marcina czeka niezła szkoła życia!
Filmowa rola Piotra Adamczyka była dużym wyzwaniem: "Chyba nic nie zastąpi satysfakcji, jaką ma aktor, gdy słyszy, że widzowie oglądając komedię reagują i wybuchają śmiechem! Byłem na jednym z moich filmów w kinie i gdy usłyszałem, jak ludzie dmuchają w chusteczki, to pomyślałem, że na widowni panuje epidemia grypy. A gdy po projekcji ludzie dziękowali mi mówiąc: `Płakałem na pana filmie', odpowiadałem: `Przepraszam'...
W rozwiązaniu problemów filmowego Marcina, nie zawsze mówiąc prawdę, pomoże Ania. W jej rolę wcieliła się znana z seriali "Twarzą w twarz" i "Magda M" Marta Żmuda Trzebiatowska. Filmowa Ania jest zakochana w kwiatach, kaktusach i... Marcinie. Będą wyznania, miłosne burze i tytułowe kłamstwa... wcale nie takie niewinne! Nie zabraknie też "gorących" scen. I to właśnie one, dla aktorów okazały się na planie najtrudniejsze. "Najbardziej stresujące jest to, że trzeba je grać na oczach całej ekipy" - wyznaje Marta Żmuda Trzebiatowska. Czy dzięki "Nie kłam, kochanie" filmowa Marta podbije serca widzów równie łatwo, jak serce filmowego Marcina?