Reklama

Kiedy założy strój Batmana?

Laureat dwóch Oscarów - ku oburzeniu fanów kultowego komiksu - wcieli się w Batmana! Czy poradzi sobie w roli superbohatera?

W ciągu pierwszej godziny od ogłoszenia tej decyzji aż 71 proc. wpisów w internecie miało negatywny wydźwięk. Fani serii nie mogli się pogodzić z tym, że w kontynuacji filmu "Człowiek ze stali" (którego głównym bohaterem jest Clark Kent czyli Superman grany przez Henry'ego Cavilla) w roli Batmana wystąpi Ben Affleck. Z miejsca nazwali go Drewnianym Rycerzem.

Pisali, że nikt nie będzie lepszy od Christiana Bale'a, poprzedniego odtwórcy Batmana. Bale zagrał w trzech filmach cyklu, ale, niestety, odmówił kontynuacji roli, mimo że podobno kuszono go gażą w wysokości 60 mln dolarów!

Reklama

Na protesty fanów szybko zareagował reżyser "Człowieka ze stali 2" Zack Snyder. - Ben umie stworzyć złożony portret człowieka, który choć nosi blizny po dawnych bojach z przestępcami, to wciąż ma urok miliardera Bruce'a Wayne'a - powiedział.

W obronie aktora wystąpił też jego przyjaciel Matt Damon. - Wiem, że wiele osób narzeka. To jest trochę śmieszne. On nie gra Króla Leara. To Batman! Zdecydowanie w jego zasięgu. Batman tylko siedzi w swojej masce założonej na głowie i szorstkim głosem szepcze do ludzi. Bruce Wayne to bardziej wymagająca część tej roli i Ben będzie w niej świetny - zapewnił.

Głos w sprawie zabrał nawet uważany za jednego z najlepszych odtwórców Mrocznego Rycerza - Michael Keaton ("Batman" i "Powrót Batmana"). - Będzie najlepszym Batmanem. Nie rozumiem, dlaczego fani są tak oburzeni. Przecież to doskonały wybór - zawyrokował.

I trzeba będzie się chyba do niego przyzwyczaić, bo jak głosi plotka, Affleck podpisał kontrakt na kilka występów w tej roli. Na razie co prawda nie mówi się o samodzielnym filmie poświęconym jedynie Batmanowi, ale i tak niektórzy są przerażeni. Bo przecież wszyscy pamiętają jego występ jako superbohatera w słynnym "Daredevilu", za który nagrodzono go Złotą Maliną. Fani twierdzą, że jego umiejętności aktorskie nie pozwolą mu wiarygodnie zagrać Bruce'a Wayne'a. Bo choć nagrodzono go dwoma Oscarami, to jednak nie za aktorstwo (za scenariusz "Buntownika z wyboru" i dla producenta najlepszego filmu - "Operacji Argo").

Są jednak tacy, którzy wierzą, że da radę. Przypominają, że prywatnie jest wielkim fanem komiksów i ma ich pokaźną kolekcję. Że ma też na koncie role George'a Reevesa, odtwórcy Supermana w latach 50. ("Hollywoodland") i rysownika komiksów ("W pogoni za Amy"). Że w nieszczęsnym "Daredevilu" zagrał dziesięć lat temu i nie tylko przeprosił za swoją grę, ale odmówił udziału w kolejnej części, mówiąc, że ta postać zasługuje na kogoś lepszego. Że potrafi grać role opanowanych, mądrych życiowo ludzi ("Stan gry", "Operacja Argo"). Nie bez znaczenia jest też fakt, że jest przystojny i w odpowiednim wieku (41 lat).

Poza tym warto przypomnieć, że fani komiksów często protestują przeciwko obsadzeniu konkretnego aktora w roli swojego ulubieńca (np. Heatha Ledgera jako Jokera czy Roberta Downeya Jr. jako Iron Mana), a potem nie wyobrażają sobie kogoś innego na jego miejscu.

Bez względu na protesty Affleck zaczął już przygotowywać się do roli. Podobno ćwiczy po dwie godziny dziennie, by nabrać odpowiedniej masy mięśniowej. Na razie jednak wystąpi w nowym thrillerze Davida Finchera "Gone Girl". Z tego powodu zdjęcia do "Człowieka ze stali 2" mają się rozpocząć dopiero w lutym przyszłego roku. Premierę zaplanowano na 17 lipca 2015.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

To i Owo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy