Kiedy wyrok ws. pochówku Piotra Woźniaka-Staraka?
Sąd rejonowy w Giżycku do 12 sierpnia odroczył wydanie wyroku ws. pochówku producenta filmowego Piotra Woźniaka-Staraka nie na cmentarzu, a na terenie prywatnej posesji w miejscowości Fuleda pod Giżyckiem.
Ze względów epidemicznych proces Mirosława S. odbywał się bez udziału mediów, ponieważ do sądu w Giżycku od czerwca wpuszczani są wyłącznie uczestnicy prowadzonych spraw.
Rzecznik prasowy Sądu okręgowego w Olsztynie Sędzia Dąbrowski-Żegalski poinformował PAP, że we wtorek sąd w Giżycku przeprowadził rozprawę Mirosława S., który został obwiniony o to, że przed rokiem doprowadził do pochowania urny z prochami Piotra Woźniaka-Staraka na prywatnej posesji w Fuledzie pod Giżyckiem. Polskie prawo mówi, że pochówków można dokonywać wyłącznie na cmentarzach.
Obwiniony Mirosław S. jest bratem matki zmarłego, dostał pełnomocnictwo rodziny do przeprowadzenia pochówku Piotra Woźniaka-Staraka. W zarzucie policja napisała, że Mirosław S. "dobrowolnie zobowiązał się do pochówku szczątków pochodzących ze spopielenia zwłok Piotra Woźniaka-Staraka i dokonał pochówku tych szczątków w grobie murowanym wbrew obowiązującym przepisom". Działka, na której pochowano prochy zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego była przeznaczona pod usługi sportowe i rekreacyjne. Miejsca do pochówku na terenie gminy Giżycko są wyznaczone gdzieś indziej.
"Obwiniony nie przyznał się do winy, złożył obszerne wyjaśnienia" - powiedział rzecznik sądu.
Po wyjaśnieniach Mirosława S. sąd przesłuchał w charakterze świadków inspektora nadzoru budowlanego z Giżycka, który kontrolował miejsce pochówku oraz biegłego z zakresu budownictwa. Po tych czynnościach sąd zamknął postępowanie dowodowe i wysłuchał mów końcowych.
"Policja wniosła o ukaranie Mirosława S. grzywną w wysokości 500 zł, obrońca i obwiniony prosili o uniewinnienie" - poinformował sędzia Dąbrowski-Żegalski.
Sąd odroczył wydanie wyroku do 12 sierpnia do godz. 12.
W ostatnim czasie w mediach pojawiły się zdjęcia grobu Piotra Woźniaka-Staraka z warszawskich Powązek. Zapytany o tę kwestię sędzia Dąbrowski-Żegalski powiedział PAP, że grób w stolicy ma charakter symboliczny. "Nie pojawiły się informacje o tym, by szczątki miały zostać przeniesione z Mazur do innego grobu" - powiedział. Także wojewódzki inspektor sanitarny w Olsztynie Janusz Dzisko mówił kilka dni temu PAP, że formalnie nie zabiegano o ekshumację szczątków i przeniesienie ich w inne miejsce.
Producent filmowy Piotr Woźniak-Starak zmarł w ubiegłym roku. W nocy 18 sierpnia ub.r. Woźniak-Starak wypadł ze swojej motorówki na jeziorze Kisajno. Nurkowie szukali ciała kilka dni, odnaleziono je 22 sierpnia. W poszukiwaniach zwłok uczestniczyli policyjni wodniacy, straż pożarna, ratownicy MOPR i WOPR z Gdyni - wyposażeni w specjalistyczny sprzęt, w tym sonary i robota do prac pod wodą.
Prokuratura Okręgowa w Olsztynie, która badała okoliczności zdarzenia podała, że przyczyną śmierci producenta była "ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa, będąca następstwem masywnego urazu czaszkowo-mózgowego, w wyniku działania narzędzia ostrokrawędzistego. Rozmieszczenie i cechy morfologiczne ran wskazują, że najprawdopodobniej powstały one w wyniku zadziałania śruby napędowej łodzi motorowej".
Prokuratura ujawniła też, że badania chemiczne krwi zmarłego wykazały obecność 1,7 promila alkoholu etylowego, zaś badania chemiczne moczu wykazały 2,4 promila alkoholu etylowego.
Decyzją rodziny Piotr Woźniak-Starak został pochowany w rodzinnej posiadłości w Fuledzie. Gdy rodzina ujawniła zamiar pochówku na prywatnej posesji, Warmińsko-Mazurski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny poinformował, że rodzina nie dostała na to zezwolenia.
W czasie tragicznego wypadku Piotr Woźniak-Starak pływał motorówką z 27-letnią kobietą. Podczas manewru skrętu oboje wpadli do wody. Kobieta zdołała dopłynąć sama do brzegu.
Piotr Woźniak-Starak był producentem filmowym i reklamowym. Jego największym sukcesem byli "Bogowie" w reż. Łukasza Palkowskiego. Wyprodukował także m.in. "Sztukę kochania" w reż. Marii Sadowskiej oraz "Ukrytą grę" Łukasza Kośmickiego.