Reklama

"Kiedy nadchodzi jesień": Oparł ten film na własnych przeżyciach. Szokująca rodzinna historia

"Kiedy nadchodzi jesień" to powrót Françoisa Ozona do bardziej kameralnego kina. Po "Mojej zbrodni", zwariowanej komedii bawiącej się ironią i teatralnością, reżyser postanowił napisać scenariusz do pełnego napięcia i suspensów kryminału osadzonego we współczesnych czasach. Pomysł na film wziął się z osobistych przeżyć artysty.

W jednym z wywiadów François Ozon tak mówił skąd wziął pomysł na swój najnowszy film: "Pomysł na 'Kiedy nadchodzi jesień' zakiełkował mi głowie, kiedy przypomniałem sobie moją osobistą historię z młodości. Kiedy byłem dzieckiem, moja ciotka zorganizowała rodzinną kolację, przygotowując na nią grzyby, które sama zebrała. Tego wieczoru wszyscy oprócz niej bardzo się pochorowali, ponieważ ona nic nie zjadła. Byłem zafascynowany tym incydentem i podejrzewałem, że moja ciotka - tak miła i troskliwa - chciała otruć całą rodzinę (co, muszę przyznać, było w pewnym sensie moim najgłębszym pragnieniem w tamtym czasie!)".

Nawiązując do tego rodzinnego wydarzenia i przypominając sobie swoją ukochaną ciotkę, Ozon postanowił stworzyć postać, która wydaje się być uosobieniem czarującej i kochającej babci, ale w rzeczywistości może być nieco bardziej złowroga, niż sugerowałyby zewnętrzne pozory.

Reklama

O czym opowiada "Kiedy nadchodzi jesień"?

Michelle (w tej roli fascynująca Hélène Vincent) to starsza kobieta, która po latach spędzonych w Paryżu, przeprowadza się do pięknego domu na wsi w Burgundii. Tutaj mieszka także jej wieloletnia przyjaciółka Marie-Claude (Josiane Balasko). Obie panie mają problemy rodzinne: syn Marie-Claude, Vincent wkrótce ma wyjść z więzienia, podczas gdy córka Michelle, Valérie (Ludivine Sagnier) nienawidzi swojej matki i utrudnia jej kontakty z ukochanym wnukiem.

Kiedy Michelle ma nadzieję na poprawę relacji z ukochanymi, dochodzi do niespodziewanego incydentu, który burzy nieodwracalnie jej relację z córką. Seniorka po tym wydarzeniu popada w depresję ponieważ nie może widywać się z wnukiem. Wszystko zmienia się o 180 stopni kiedy do wioski wraca Vincent, syn jej przyjaciółki Marie-Claude, który właśnie wyszedł z więzienia. Michelle postanawia mu pomóc, zatrudniając jako swojego ogrodnika. Wtedy niespodziewanie dochodzi do naprawdę dramatycznego wydarzenia...

Ozon jak to często bywa w jego filmach, wiele rzeczy pozostawia niewypowiedzianymi lub celowo pozostawionymi wyobraźni widzów, aby mogli stworzyć własną historię i interpretować zachowania postaci na swój własny sposób.

Podczas premiery filmu w San Sebastian reżyser powiedział: "Chciałbym, aby mój film sprawił, że zastanowimy się, jakie byłoby nasze własne zachowanie i reakcje, gdyby ktoś nam bliski był podejrzany o popełnienie czynu, którego nie pochwalamy, ale na który nie mamy dowodów. Jak daleko posunęlibyśmy się, by go chronić? Te pytania wydają mi się szczególnie aktualne dzisiaj, w świetle obecnych politycznych i społecznych niepokojów".

"Kiedy nadchodzi jesień" w kinach od 10 stycznia.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama