Kevin Spacey: Ze szczytu na samo dno
Jeszcze niedawno Kevin Spacey był jednym z najbardziej lubianych i uznanych hollywoodzkich aktorów. Niesamowicie utalentowany i charyzmatyczny, niemal każdą swoją rolę czynił dziełem sztuki. Gdziekolwiek się pojawiał, zawsze wzbudzał żywą reakcję swoich fanów. Wszystko zmieniło się, gdy aktora oskarżono o molestowanie seksualne... 5 sierpnia Polsat przypomni jedną z najsłynniejszych kreacji aktora - w filmie "American Beauty".
Aktorstwem zainteresował się pod koniec liceum. Rzemiosła uczył się między innymi w prestiżowym Juilliard School w Nowym Jorku. Przed rozpoczęciem kariery teatralnej występował jako stand-upowiec. Na scenie zadebiutował w 1981 roku. Przełomem była dla niego sztuka "Zmierzch długiego dnia", w której wystąpił obok Jacka Lemmona. Później wielokrotnie wspominał o swojej przyjaźni z gwiazdą "Chińskiego syndromu" i "Zaginionego".
W 1986 roku Spacey zagrał swoją pierwszą filmową rolę w "Zgadze" Mike'a Nicholsa. Później zaczął pojawiać się w serialach telewizyjnych (między innymi "Crime Story"). W 1992 roku pojawił się obok Lemmona w "Glengarry Glenn Ross", adaptacji sztuki Davida Mameta o czwórce agentów nieruchomości walczących o swoje posady.
W 1994 roku Spacey otrzymał główną rolę w "Szkole Buddy'ego". Wcielił się w producenta despotę, który wyżywa się psychicznie na swoim podopiecznym. Ten w końcu nie wytrzymuje i porywa swojego szefa. Rola w tragikomedii utrwaliła wizerunek Spacey'ego jako odtwórcy postaci dwuznacznych, jednocześnie odpychających i fascynujących.
Przełomem w karierze Spacey'ego okazał się 1995 rok. Wystąpił wtedy w thrillerze "Siedem" Davida Finchera. Wcielił się w nim w psychopatycznego mordercę, który zabija w kluczu siedmiu grzechów głównych. Nazwisko Spacey'ego nie pojawiło się w napisach początkowych, prasa nie została także poinformowana o jego udziale. Tajemnicę udało się zachować aż do dnia premiery. Recenzje filmu był jednoznacznie pozytywne, a wielu krytyków zwracało uwagę na kreację Spacey'ego jako pozbawionego emocji zabójcy.
W tym samym roku Spacey zagrał w "Podejrzanych" Briana Singera. Przypadła mu rola Verbala Kinta, kulawego złodzieja, który jako jedyny przeżył strzelaninę w dokach między członkami mafii. Przesłuchiwany przez inspektora policji, wyjawia wydarzenia, jakie połączyły piątkę podejrzanych o napad na furgonetkę z bronią. Krytycy i widzowie byli zachwyceni jego rolą. W 1996 roku "Podejrzani" przynieśli Spacey'emu Oscara za rolę drugoplanową.
Drugą nagrodę Akademii otrzymał w 2000 roku za "American Beauty" Sama Mendesa. Wcielił się w Lestera, nieszczęśliwego czterdziestolatka, który pewnego dnia stwierdza, że ma dość. Rzuca pracę, zaczyna ćwiczyć i korzystać z życia, a w wolnym czasie popala marihuanę. Był to najlepszy okres w karierze Spacey'ego. Magazyn Empire uznał go wtedy za najlepszego aktora dekady. To właśnie ten film przypomni 5 sierpnia Polsat. Emisja o 23:40.
Po drugim Oscarze Spacey często wybierał mniejsze projekty. W "K-PAX" zagrał mężczyznę, który podaje się za przybysza z kosmosu. W "Podaj dalej" nauczyciela, który stara się zmienić świat na lepszy przy pomocy prostego zadania dla uczniów. W swoim reżyserskim debiucie "Wielkie życie" zagrał piosenkarza i aktora Bobby'ego Darina. Wykonał także wszystkie partie śpiewane.
W 2013 roku platforma Netflix wypuściła serial polityczny "House of Cards". Spacey zagrał w nim główną rolę bezwzględnego i charyzmatycznego Franka Underwooda, przedstawiciela partii demokratycznej, który konsekwentnie wspina się po kolejnych szczeblach waszyngtońskiej kariery. Serial odniósł ogromny sukces, a część krytyków przypisywała ten stan rzeczy kreacji odtwórców głównych ról. W 2015 roku drugi sezon serialu przyniósł Spacey'emu Złoty Glob.
Kariera gwiazdy "American Beauty" załamała się pod koniec października 2017 roku. Wtedy aktor Anthony Rapp wyznał, że w wieku czternastu lat został zaproszony do mieszkania Spacey'ego, gdzie ten miał podać mu alkohol i składać niedwuznaczne propozycje. Oskarżony zareagował błyskawicznie. Stwierdził, że nie pamięta tej sytuacji, ale jeśli miała miejsce, to bardzo za nią przeprasza. Wyznał także, że jest homoseksualistą. Oświadczenie spotkało się z krytycznym przyjęciem mediów.
Szybko zaczęły pojawiać się kolejne doniesienia o niewłaściwym zachowaniu Spacey'ego. Netflix zdecydował o usunięciu go z obsady "House of Cards". Równie radykalny był Ridley Scott, który postanowił wyciąć Spacey'ego z gotowego już filmu "Wszystkie pieniądze świata". Na półtora miesiąca przed premiera zastąpił go Christopher Plummer.
Od czasu pojawienia się oskarżeń Spacey nie otrzymał żadnej nowej roli. Zamiast tego przygotowuje się do kolejnych batalii sądowych. Jedną z nich udało mu się już wygrać - w lipcu 2019 jeden z zarzutów został wycofany. Spacey nie ukrywa, że tęskni za aktorstwem. W grudniu 2018 roku zamieścił w internecie wideo pod tytułem "Let Me Be Frank", w której jako swoja postać z serialu "House of Cards" komentował postawione mu zarzuty. Film został oceniony przez media jako "obrzydliwy". Niemniej zebrał też dużo pozytywnych opinii od widzów.
Spacey postanowił odnieść się do oskarżeń pod swoim adresem w opublikowanym w maju 2020 roku na YouTube filmiku, który nagrał w swoim domu na potrzeby Bits & Pretzels - niemieckiej konferencji dla przedsiębiorców i inwestorów.
"Mój świat całkowicie się zmienił jesienią 2017 roku. Moja praca, wiele moich relacji, moja pozycja w branży zniknęły w ciągu kilku godzin" - wyznał Spacey.
Nawiązując do trwającej pandemii, zaznaczył, że utożsamia się z osobami, które z jej powodu straciły pracę. "Wiem, jak to jest, gdy twój świat nagle się zatrzymuje. Choć znaleźliśmy się w tej sytuacji z bardzo różnych powodów i pod wpływem odmiennych okoliczności, czuję, że nasze zmagania emocjonalne są bardzo podobne. Solidaryzuję się z osobami, które usłyszały niedawno, że nie wrócą do pracy. To sytuacja, nad którą nie ma się żadnej kontroli" - dodał.
Z kolei w grudniu zeszłego roku Kevin Spacey trzeci rok z rzędu opublikował nagranie w okresie świąt Bożego Narodzenia. Wideo miało jednak zdecydowanie bardziej przygnębiający wydźwięk od poprzednich. Tym razem aktor dodawał otuchy osobom, które zmagają się z myślami samobójczymi.
"Co by to były za święta, bez mojego przesłania" - zaczął swój przekaz Spacey. Po czym zaapelował do wszystkich osób, które mają myśli samobójcze. "Jeśli czujesz się przyparty do muru, albo czujesz, że nie ma dla ciebie drogi, niezależnie od wszystkiego, obiecuję ci, że jest" - zapewnia aktor.
"W tej chwili, podczas świąt, ale nie tylko, nawet jeśli nie zdajesz sobie z tego sprawy, są ludzie, którzy cię rozumieją i mogą ci pomóc. Nie jesteś sam" - przekonywał Spacey, życząc wszystkim szczęśliwych świąt i udanego nowego roku.
Z kolei w maju tego roku okazało się, że Spacey po trzech latach przerwy powróci na ekrany. Dwukrotny zdobywca Oscara zagra detektywa w filmie Francesco Nero.
Produkcja nosi roboczy tytuł "L’uomo che disegnò Dio" (Mężczyzna, który rysował Boga). Spacey ma w nim zagrać detektywa badającego sprawę niesłusznie oskarżonego o pedofilię mężczyzny.
Spacey wystąpi u boku Faye Dunaway i Vanessy Redgrave, która prywatnie jest małżonką reżysera filmu. Sam Francesco Nero odtwarza rolę tytułowego bohatera, który jest niewidomy, ale wsłuchując się w głos danej osoby potrafi narysować jej portret. To na niego spadają kłopoty, gdy pojawiają się zarzuty, że dopuścił się pedofilii.
Zaś miesiąc później sędzia federalny Lewis Kaplana oddalił wszystkie roszczenia jednego z dwóch mężczyzn, pozywających Spaceya w związku z domniemanym niewłaściwym zachowaniem seksualnym w latach 80. XX wieku.
Chodzi o człowieka występującego w dokumentach sądowych jako "C.D.". Po stwierdzeniu przez niego, że ujawnienie się spowodowałoby "nagłą niechcianą uwagę" i byłoby "po prostu zbyt trudne do zniesienia", sędzia Kaplan apelował jeszcze do powoda, że "uczciwość" wymaga, by wyjawił kim jest. Ten stwierdził, że miał 14 lat w 1983 roku, kiedy on i Spacey rozpoczęli stosunek seksualny... I tylko rozpoczęli, ponieważ C.D. oparł się "próbom penetracji".
"C.D." jest jednym z dwóch mężczyzn, którzy oskarżyli Spacey'a o przemoc seksualną. Drugi to aktor Anthony Rapp. Ten nadal utrzymuje, że w 1986 roku, też jako czternastolatek, był obiektem zalotów seksualnych podczas imprezy w domu gwiazdora.