"Kertu": W obronie własnych marzeń
"Kertu - miłość jest ślepa" to poetycka opowieść o tym, że marzenia chodzą w parze z odwagą.
Film Ilmara Raaga, prezentujący historię uczucia niemożliwego, które połączyło parę głównych bohaterów, podbił serca widzów na wielu festiwalach. Odniósł również ogromny sukces w estońskich kinach, gromadząc rekordową ilość widzów (38 tysięcy, przy populacji 1,3 mln) zdobywając tytuł najpopularniejszego filmu rodzimej produkcji wyświetlanego w Estonii.
Tytułowa Kertu (Ursula Ratasepp) mieszka wraz z rodzicami w niewielkiej estońskiej wsi. Na pierwszy rzut oka widać, że nie pasuje do swojego otoczenia. Nie ma przyjaciół i z nikim nie rozmawia. Jej wycofanie i nieśmiałość spotykają się z drwiną mieszkańców i agresją ojca, który przypisuje jej chorobę psychiczną. Kertu pogłębia swoje nieprzystosowanie w lokalnej społeczności i wydaje się żyć we własnym świecie. Mimo 30 lat ma aparycję i delikatność dziecka, a rodzice traktują ją tak, jakby nigdy nie dorosła.
Dziewczyna jest listonoszką i pewnego dnia doręcza kartkę pocztową chłopakowi, który wpadł jej w oko. Jest to wiersz - wyznanie miłosne, które dla niego napisała. Jej wybrankiem jest lokalny zawadiaka, Villu (Mait Malmsten), za którym ciągnie się opinia kobieciarza i pijaka. Czy dziewczyna widzi w mężczyźnie coś, czego nikt inny nie dostrzega?
W noc świętojańską Kertu znika bez śladu. Rozgorączkowani rodzice znajdują ją w domu mężczyzny. Pozory sytuacji nie pozostawiają złudzeń i dochodzi do oskarżeń i samosądu. Owa tajemnicza noc okaże się brzemienna w skutkach dla obojga. Od tej pory ojciec nie spuszcza córki z oka, a mężczyzna wyjeżdża w nieznanym celu i kierunku. Nikt nie wierzy w szczerość intencji Villu, ani poczytalność Kertu. Czy tym dwoje uda się stanąć w obronie własnych marzeń?
Reżyser mówi o swoim filmie "jako pierwszej w swoim dorobku historii miłosnej, która wzięła swój początek z prawdziwej anegdoty, o mężczyźnie, który uznany za lokalnego pijaka, pewnego dnia otrzymał pocztówkę z miłosnym wierszem. Wydarzyło się to w małej wiosce na estońskiej wyspie, w czasach, gdy każdy już posiadał telefon i komputer. Moment, w którym mężczyzna poznaje autorkę tego listu, stanowił punkt wyjścia do filmu". Autor przyznaje, że w trakcie jego pisania "nieustannie zastanawiał się nad powodami dziewczyny, która zakochała się w kimś takim".
"Zaczynałem jako dziennikarz, później pracując w telewizji za przyzwoite wynagrodzenie. Z czasem historie, które przechowujesz w głowie, zaczynają ciążyć. Pewnego dnia postanowiłem pozbyć się tego ciężaru. Porzuciłem dobrze płatna pracę w telewizji i zacząłem pracę nad swoim pierwszym filmem ("The Class" - przyp. red.). Moje kolejne 2 filmy są efektem tego właśnie ciężaru. Czuję się reżyserem zaangażowanym. Bardziej obywatelem niż filmowcem" - mówi o sobie Ilmar Raag.
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!