Reklama

Keira Knightley w ogniu

Dziewiętnastoletnia gwiazda - Keira Knightley - zaistniała w świadomości szerokiej widowni dzięki filmowi "Piraci z Karaibów. Klątwa Czarnej Perły". Niebawem polscy widzowie będą mogli ją podziwiać w kolejnej wysokobudżetowej, kostiumowej produkcji: wyreżyserowanej przez Antoine'a Fuqua ("Dzień próby") ekranizacji legendy o Królu Arturze. W tym filmie Keira wciela się w rolę odważnej i pięknej Ginewry.

Młoda aktorka chętnie opowiada o czysto kobiecej stronie swojej pracy i wspomina, jak bardzo utrudniały jej grę niewygodne kostiumy na planie "Piratów z Karaibów".

Po realizacji "Króla Artura" zdradziła: 'Na szczęście nie było tak jak wtedy. Kostiumy były bardzo wygodne, żadnych gorsetów, były ładne i zwiewne, mogłam w nich swobodnie biegać. Naprawdę bardzo mi się podobały!".

"W dalszej części filmu Ginewra pojawia się w rynsztunku wojowniczki - cała w skórze, z toporami, łukiem i strzałami. Super!" - opowiada aktorka.

Reklama

Podobnie sytuacja miała się z fryzurą: "Fajne jest to, że w ciągu dnia mam długie włosy, które na noc mogę odpiąć. W nocy mam już swoją, krótką fryzurę. W Piratach z Karaibów włosy miałam przedłużane, musiałam mieć je cały czas i bardzo mnie drażniły. Z czasem zaczęły wyglądać jak dready. Włosy Ginewry na szczęście mogę odpiąć".

Jednak i tym razem pojawiły się drobne problemy. Sławomir Idziak, autor zdjęć do "Króla Artura", wspomina: "Keirze Knightley, podczas kręcenia sceny pogrzebu, zapaliły się włosy. Zawiał wiatr, a ona nie zdążyła uciec. Na szczęście nic wielkiego się nie stało. Ale lekki stres był".

Film "Król Artur" debiutuje na ekranach polskich kin w piątek, 23 lipca.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: płomień | król artur | szczęście | aktorka | włosy | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy