Reklama

Kazimierz Rudzki: Człowiek o kamiennej twarzy

Nazywany "człowiekiem o kamiennej twarzy", popularność zyskał dzięki roli ojca w serialu "Wojna domowa". Miał też na koncie wiele ról kinowych (m.in. w "Eroice" Munka) oraz teatralnych. "Był postacią kontrowersyjną" - zmarłego 45 lat temu Kazimierza Rudzkiego wspominał reżyser Erwin Axer.

Nazywany "człowiekiem o kamiennej twarzy", popularność zyskał dzięki roli ojca w serialu "Wojna domowa". Miał też na koncie wiele ról kinowych (m.in. w "Eroice" Munka) oraz teatralnych. "Był postacią kontrowersyjną" - zmarłego 45 lat temu Kazimierza Rudzkiego wspominał reżyser Erwin Axer.
Kazimierz Rudzki /Lucjan Fogiel /Agencja FORUM

Rudzki cieszył się ogromną popularnością, choć stworzył tylko ok. 20 ról teatralnych i niewiele więcej ról filmowych. 

Zagrał m.in. w spektaklach: "Macbett" Eugene Ionesco w reż. Erwina Axera, "Pastorałce" Leona Schillera w reż. Stanisławy Perzanowskiej czy w "Amerykańskim ideale" Edwarda Albee'go w reż. Andrzeja Łapickiego.

Stworzył wybitne kreacje w filmach "Pierwszy dzień wolności" (reż. Aleksander Ford), "Jak rozpętałem II wojnę światową" (reż. Tadeusz Chmielewski), "Eroica" (reż. Andrzej Munk) i "Głos z tamtego świata" (reż. Stanisław Różewicz), najbardziej kojarzony jest jednak z rolą z telewizyjnego serialu "Wojna domowa" w reż. Jerzego Gruzy, w którym zagrał ojca.

Reklama

W serialu, obok Rudzkiego grali m.in. Irena Kwiatkowska - jako matka, Alina Janowska jako pełna werwy ciotka, Andrzej Szczepkowski - dystyngowany wujek oraz Jarema Stępowski, który w niemal każdym odcinku pukał do drzwi lokatorów i zbierał suchy chleb dla konia.

Nazywany "człowiekiem o kamiennej twarzy" Rudzki w swoich rolach doskonale umiał wykorzystywać swój oryginalny wygląd: podłużną i smutną twarz, wydatny nos i duże, wąskie usta. Im bardziej komiczne słowa wypowiadał, tym większą zachowywał powagę, przez co często porównywano go do legendy kina niemego Bustera Keatona.

Jedna z anegdot głosi, że przed spektaklem cyrku chińskiego, który występował Starym Teatrze w Krakowie w 1945 roku, Kazimierz Rudzki wyszedł przed kurtynę, aby zapowiedzieć spektakl. "Proszę państwa, witamy serdecznie naszych gości i przyjaciół, którzy przyjechali do nas z dalekich Chin. W popisach, które za chwilę się rozpoczną, wystąpią znakomici artyści Chin Ludowych: Li Tan Pe, Czang Sui Pei, Li San Fu, Hu Sen Czen, Hu Hua Pe, Pu San Czu" - wygłosił.

Po tej zapowiedzi Rudzki szturchnął siedzącego obok Tadeusza Kwiatkowskiego i szepnął: "Mocna obsada!".

Artysta urodził się w Warszawie. "Był warszawiakiem z dziada, pradziada. Samo nazwisko Rudzki tak jak Herse, Jabłkowscy, Pakulscy, Łopieńscy, Gessner, było nieodzowną częścią pejzażu i 'smaku' dawnej Warszawy" - pisał o Rudzkim Jan Knothe.

Jego ojciec był właścicielem firmy gramofonowej i wydawnictwa muzycznego. W latach 1929-32 Rudzki studiował w Wyższej Szkole Handlowej w Warszawie. W sezonie 1932/33 był słuchaczem Instytutu Reduty (szkoła aktorska). W latach 1938-39 był reżyserem i grał drobne role w stołecznym Teatrze Powszechnym. Brał udział w kampanii wrześniowej; po bitwie pod Kockiem dostał się do niewoli. W obozach jenieckich przebywał do stycznia 1945 r. Aktywnie uczestniczył w obozowym życiu kulturalnym, organizował spotkania literacko-rewiowe i przygotowywał widowiska muzyczne z jeńcami. W obozie wyreżyserował "Zemstę" Aleksandra Fredry.

Po wojnie wrócił do Warszawy, gdzie współpracował z Warszawską Szkołą Dramatyczną Janusza Strachockiego. Następnie wyjechał do Torunia, gdzie organizował Teatr Ziemi Pomorskiej, a następnie do Łodzi, gdzie pracował w Wytwórni Filmowej Wojska Polskiego jako asystent reżysera.

Na sezon 1945/46 zaangażował się jako reżyser do Teatru Wojska Polskiego w Łodzi, w tym samym sezonie związał się jako reżyser i konferansjer z łódzkim Teatrem Syrena. W 1948 roku razem z Teatrem Syrena przeniósł się do Warszawy, do 1955 r. był jego aktorem i reżyserem, a w latach 1950-54 także dyrektorem.

Od 1955 r. do końca życia grał w Teatrze Współczesnym w Warszawie.

"Jako aktor teatralny był postacią kontrowersyjną. Miał licznych i zagorzałych zwolenników, wielbicieli, miał i przeciwników, zwłaszcza w środowisku aktorskim, które widziało w nim raczej utalentowanego dyletanta aniżeli zawodowego aktora. Lubiano go, szanowano, ale częstokroć uważano za dziwaka, który wspaniale opanowawszy szereg zawodów i zajęć, bawi się jeszcze od czasu do czasu aktorstwem" - wspominał Rudzkiego reżyser Erwin Axer.

W latach 1954-57 był prorektorem warszawskiej PWST. W 1953 r. zorganizował i został dziekanem Wydziału Estradowego. Później wykładał tam sztukę estradową na Wydziale Aktorskim (w 1966-69 był dziekanem tego Wydziału).

Był także publicystą, przez parę lat (od 1947 roku) prowadził stałą rubrykę w "Szpilkach". Był również redaktorem książki "Dymek z papierosa".

Kazimierz Rudzki zmarł w 1976 roku. Został pochowany na Powązkach Wojskowych. Przez ostatnie dwa lata życia zmagał się z chorobą nowotworową.

"Pożegnaliśmy się w lecie, wyjechałem, a kiedy powróciłem w jesieni na dzień jeden, dzwonił do mnie, żeby się usprawiedliwić z niemożności zagrania w Katowicach swojej roli z 'Rzeczy listopadowej'. Był właśnie w szpitalu. Mówił rzeczowo i dość raźnie, ale słuchając, wiedziałem, że wie, i on wiedział już, że ja wiem. Pożegnał się krótko, tak jak zwykł się był żegnać, bez względu na to, czy to było na jutro, na rok, czy na zawsze" - wspominał przyjaciela Erwin Axer.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kazimierz Rudzki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy