Reklama

Kate Winslet oskarża branżę filmową o marnowanie pieniędzy

Kate Winslet, którą wkrótce będziemy mogli oglądać w melodramacie "Ammonite" w reżyserii Francisa Lee, w najnowszym wywiadzie skrytykowała branżę filmową. Tym, co szczególnie frustruje gwiazdę jest wydawanie ogromnych pieniędzy na promocję nowych produkcji. Pieniędzy, które, jak zaznacza aktorka, można by przeznaczyć np. na budowanie szkół.

Kate Winslet, którą wkrótce będziemy mogli oglądać w melodramacie "Ammonite" w reżyserii Francisa Lee, w najnowszym wywiadzie skrytykowała branżę filmową. Tym, co szczególnie frustruje gwiazdę jest wydawanie ogromnych pieniędzy na promocję nowych produkcji. Pieniędzy, które, jak zaznacza aktorka, można by przeznaczyć np. na budowanie szkół.
Kate Winslet /David M. Benett/Dave Benett /Getty Images

Wywiad, którego Kate Winslet udzieliła niedawno magazynowi "Vanity Fair", odbił się w mediach szerokim echem. Zdobywczyni Oscara za pierwszoplanową rolę w dramacie "Lektor" przyznała w nim, że bardzo żałuje współpracy z dwoma skompromitowanymi reżyserami - Romanem Polańskim i Woodym Allenem. Aktorka stwierdziła, że czuje ogromny żal i ma poczucie winy, z którym "musi dalej żyć". Powodem jej gorzkiego wyznania są oczywiście zarzuty o przestępstwa na tle seksualnym, z którymi od lat mierzą się obaj światowej sławy filmowcy.

Winslet zdobyła się na szczerość także w innej kwestii. Postanowiła ona skrytykować branżę filmową za "kolosalne marnowanie pieniędzy". Gwiazda promuje obecnie swój najnowszy projekt - melodramat "Ammonite" w reżyserii Francisa Lee, który miał właśnie światową premierę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto. Aktorka zdradziła, że wirtualne działania promocyjne okazały się bardzo satysfakcjonujące.

Reklama

"Uwielbiam móc nie wkładać tych sukienek i tych butów. Zawsze bardzo mnie to bolało - pieniądze, które są marnowane na te wszystkie niepotrzebne rzeczy: przeloty dziennikarzy, aktorów, celebrytów, ekskluzywne kreacje. Dlaczego, do diabła, to wszystko jest takie ważne? Zdumiewa mnie to, jak olbrzymie sumy pochłaniają tak nieistotne działania. A można by je przeznaczyć na kręcenie większej ilości niezależnych produkcji czy choćby budowanie szkół" - zaznaczyła Winslet.

I dodała, że wywołana pandemią zmiana w zakresie promowania filmów skłoniła ją do głębszej refleksji nad zbliżającym się sezonem nagród. "Nieustanne przymiarki, dopasowywanie kreacji... To takie niepotrzebne. I rodzi dodatkowy stres. Nie podoba mi się to wciskanie na siłę mojego pełnego niepokoju i zmartwień ciała w sukienkę, którą założę tylko raz, żeby pokazać się w niej na czerwonym dywanie. Artyści, którzy szyją te sukienki są wspaniali i utalentowani, ale idea tworzenia kreacji na jeden wieczór do mnie nie przemawia. Dlatego postanowiłam, że będę nosić te same sukienki wiele razy" - wyznała aktorka.

W filmie "Ammonite" inspirowanym życiorysem brytyjskiej paleontolożki Mary Anning, Winslet wciela się w poszukiwaczkę skamielin, która nawiązuje romans z młodą żoną bogatego turysty. Na ekranie partneruje jej Saoirse Ronan. Według prognoz krytyków, gwiazda jest mocną faworytką w przyszłorocznym wyścigu po Oscara. Premiera kinowa "Ammonite" zaplanowana jest na 13 listopada.

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy