Reklama

Kate Winslet nie mogła powstrzymać łez! Co usłyszała podczas kręcenia "Titanica"?

Kate Winslet raz po raz wraca myślami do czasów powstawania "Titanica". Nic dziwnego, skoro fani wciąż mają mnóstwo pytań dotyczących powstania tej kultowej produkcji. W najnowszym wywiadzie nie mogła powstrzymać łez, gdy wspomniała lawinę negatywnych komentarzy, które na nią spadły.


Trudno znaleźć osobę, która nigdy nie widziała choćby fragmentu kultowego filmu Jamesa Camerona. A jeszcze trudniej znaleźć wśród widzów osoby, które nie pragnęły znaleźć się w ramionach DiCaprio po obejrzeniu "Titanica". A jak tę produkcję wspomina Kate Winslet?  

Trudne czasy dla młodych gwiazd?

W jednym z niedawnych wywiadów laureatka Oscara wróciła pamięcią do czasów powstania "Titanica" i negatywnych komentrarzy, które wtedy na nią spadły. Wszystko zaczęło się, gdy podczas rozdania prestiżowych nagród, jeden z prowadzących zwrócił jedynie uwagę na to, że "jest trochę za duża" jak na strój, który wybrała. Padło także zdanie, że "wystarczyłyby dwa rozmiary więcej i wyglądałaby dobrze". 

Reklama

Gdy aktorka wspomniała tę sytuację, jej oczy zaszkliły się. Nie mogła powstrzymać łez. 

"To absolutnie przerażające. Jakim trzeba być człowiekiem, by zrobić coś takiego młodej aktorce, która dopiero próbuje się odnaleźć" - oburzyła się Winslet w wywiadzie "60 Minutes". Jednak nie chciała być bezbronną ofiarą. Z niektórymi z obrażających ją dziennikarzy stanęła twarzą w twarz. Co im wtedy powiedziała?

"Powiedziałam kilku: ‘Mam nadzieję, że będzie cię to prześladować’ i to było wspaniałe, ponieważ zrobiłam to nie tylko dla siebie, ale również wszystkich tych, którzy zostali poddani temu poziomowi nękania. To było przerażające. To było naprawdę złe". 

W podcaście "Happy Sad Confused" zdradziła, że nie tylko media wyśmiewały jej wygląd. Widzowie "Titanica" wykorzystali finał filmu, by także wyśmiewać jej wagę. Mówili, że "Rose jest za gruba, aby Jack mógł również przetrwać na kawałku drzwi wśród zamarzniętych wód oceanu". 

Aktorka nie uważa, że była wtedy za gruba, a takie komentarze podcinały jej dopiero rozwijające się skrzydła.  

"Jestem młodą kobietą, moje ciało się zmienia, zastanawiam się nad tym, czuję głęboką niepewność, jestem przerażona, nie utrudniajcie tego bardziej, niż już jest" - mówiła wzburzona. 

Ale przykre komentarze nie skończyły się. Aktorka niedawno zdradziła, że na planie "Lee. Na własne oczy" jeden z członków ekipy zasugerował jej, by inaczej usiadła, żeby "ukryć fałdy na brzuchu". Wtedy także nie kryła swojego oburzenia. W "Lee" Winslet gra modelkę, która została fotografką wojenną w wieku od około 20. do późnych lat 60. W rozmowie z BBC na początku tego roku Winslet stwierdziła, że zlekceważyła tę radę, nazywając ją "absolutnie dziwaczną".

"Moim zadaniem było być jak Lee. Nie podnosiła ciężarów i nie ćwiczyła pilatesu, jadła ser, chleb i piła wino, i nie robiła z tego wielkiego halo, więc oczywiście jej ciało było miękkie".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kate Winslet | Titanic
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy